Matka Boża Pocieszenia

    Większość normalnych ludzi nie ma świadomości daru, którym jest zdrowie. Nigdy nie dziękują, bo nie wiedzą, że jest to dar w naczyniu glinianym. Piszę to jako lekarz, który też lekceważył tą łaskę Boga. Moja refleksja nie dotyczy ciężko chorych od urodzenia, bo oni nie znają sytuacji ludzi sprawnych psycho-fizycznie.

   Właśnie z telewizji płyną obrazy cierpiących na rdzeniowy zanik mięśni...dzieci i jednej niewiasty, która jeszcze mówi. Włosi odkryli lek, który trzeba pobierać od urodzenia. Faktycznie znosi skutki genu, który powoduje tą postępującą chorobę.

   W dzisiejszej intencji chodzi o ludzi zdrowych, którzy tracą sprawność z własnego powodu (nałogi, popisy, zachcianki, itd.). Kiedyś pogotowiem trafiłem do zderzenia samochodu osobowego z ciężarówką, która prowadził młody policjant.

    Niewiasta została wyrzucona ze swojego samochodu na pole, ale podczas próby badania otworzyła oczy i poznała mnie. Radość zalała serce, bo to był znak, że nie ma uszkodzenia mózgu. Wyszła z tej opresji z ogólnym potłuczeniem ciała i złamaniem obojczyka, ale umarła później (w wieku 35 lat) na raka płuc spowodowanego przez palenie wielkiej ilości tytoniu.

   Dzisiaj jest piękna pogoda, która zapowiedział u mnie nagły zawrót głowy w czwartek...tak dzieje się od lat i wskazuję pogodę, która będzie za 2.5 dnia (meteoropatia). Wyszedłem rozmodlony na Mszę św. o 12.00, a po drodze spotkałem młodego mężczyznę zmarnowanego przez alkoholizm, a drugi z którym niedawno witałem się szedł o kulach, ponieważ wpadł pod samochód.

   Prosił o modlitwę i wsparcie. Ja bardzo cierpię z powodu ich nałogu, bo pokazują moje życie, które odmienił Bóg (od 15 lat nawet nie przepłynie myśl o napiciu się alkoholu pod żadną postacią).

   Na Mszy św. moją duszę zalała Obecność Boga Ojca, łzy kręciły się w oczach...dobrze, że miałem miejsce w ławce, ponieważ lubię cały czas klęczeć. Na ten moment padły słowa do mnie (Syr 35, 12-14.16-18): „Kto służy Bogu, z upodobaniem będzie przyjęty, a błaganie jego dosięgnie obłoków (…) przeniknie obłoki i (…) dojdzie do celu”.

    Cały czas miałem łzy w oczach, bo przepływały obrazy z mojego życia, zawołałem także za proszącego o modlitwę, któremu kiedyś podarowałem wizerunek Dobrego Łotra.

   Tak się stało, że do Eucharystii, którą podawało czterech kapłanów podszedłem jako pierwszy, padłem na kolana i przeżegnałem się. Nic nie obchodzą mnie ludzie i znajomi. Tuż po Mszy św. było wystawienie Monstrancji z odmówieniem koronki do Miłosierdzia Bożego.

    Wiele razy „patrzyła” s. Faustyna...moja obecna opiekunka, bo zna pragnienie dawania świadectwa poprzez prowadzenie dziennika przeżyć duchowych. 

    Jak Pan Bóg to wszystko układa, bo o 21.40 włączyłem TV Trwam i trafiłem na „Cuda Jezusa” z odcinkiem „Dziesięciu trędowatych”. To naprawdę wstrząsający serial, z pięknymi widokami z Ziemi Świętej oraz muzyką, która otwiera serce. Trąd to była straszna choroba, bo byłeś uznany za nieczystego i skazywany na banicję!

   Chorzy mieszkali na odludziu - w obozowiskach przypominających imigrantów we Francji - w oczekiwaniu na śmierć. Nagle przechodzi Pan Jezus o którym słyszeli. Wstrząsająca muzyka, a Pan każe, aby poszli i pokazali się  kapłanom. W drodze odwijają  bandaże i stwierdzają, że zostali cudownie uzdrowieni.

   Padają na kolana i dziękują Bogu Ojcu, a ja płaczę razem z nimi. Tylko jeden wrócił do Zbawiciela z podziękowaniem.

    W stanie wielkiego uniesienia duchowego wołałem za marnujących zdrowie. Przepływały obrazy pijanych kierowców, wszelkiej maści nikotynistów, ofiary zarażone AIDS podczas wyskoków seksualnych, popisujących się w wyścigach (Kubica), zażywających „dobijacze”, uzależnionych od gier komputerowych i różni hazardziści...

    Kończę, a na zdjęciu wyciętym z „Faktu” (12 marca 2009) Ewa Kopacz zaciąga się z przyjemnością papierosem, a miała rzucić palenie...

                                                                                                                                                APEL