Ta kaplica miłosierdzia to wielki dar Boga naszego...aż tutaj z Nieba przybyła s. Faustyna. Jak się dowiedziała o mnie? To żart, ale mam łzy w oczach.  

 

    Od ołtarza Pana płyną słowa ostrzeżenia: "Biada beztroskim na Syjonie i dufnym [...] wylegują się [...] jedzą jagnięta [...] Fałszywie śpiewają przy dźwiękach harfy [...] Piją czaszami wino i najlepszym olejkiem się namaszczają [...]”. Am 6, 1a. 4-7

  

    Psalmista woła, że trzeba chwalić Stwórcę, bo:

                            „[...] uciśnionym wymierza sprawiedliwość

                             [...]  dźwiga poniżonych, Pan kocha sprawiedliwych

                             [...] ochrania sierotę i wdowę [...]”.

 

       W moim sercu ludzie bez pracy, pozbawieni wszystkiego powodzianie, wyzyskiwani w świetle dnia i nocy. Wracają ostrzeżenia tego samego proroka „dnia dzisiejszego” o naszych czerwonych biznesmenach udających liberałów i europejskich demokratów:

              „[...] wy, którzy gnębicie ubogiego i bezrolnego pozostawiacie bez pracy,

               którzy mówicie: "[...] Będziemy kupować biednego za srebro,

               a ubogiego za parę sandałów i plewy pszenicy będziemy sprzedawać".  Am 8, 4-7

  

    Nic się nie zmieniło, bo dalej „sprzedaje się plewy za pszenicę” (w parówkach cielęcych nie ma cielęciny, „masło” roślinne), oszukuje na wadze (litr mleka w Rosji to 800 ml aż pan Putin to sprawdzał!) oraz podsuwa różne „okazje” i „promocje”. Dalej zatrudnia się na c z a r n o.

    

     Kapłan zaczął piękne kazanie, ale nie powiedział, że Donald Tusk jest otoczony dworem lizusów i żyje w świecie nierealnym...jak królewicz zakochany w piłce nożnej, a moja ojczyzna w krótkim czasie została sprzedana. Kapłan powinien powiedzieć, że przykład idzie z góry.

 

     Nie oddzielisz polityki od Słów Boga naszego, ale ksiądz-pułkownik „może, co może”. Pan premier wszystko będzie miał pokazane, bo czas płynie. Właśnie samobójstwo popełnił młody ojciec, bo trudno utrzymać żonę i dwójkę dzieci nie mając mieszkania.  Bogaty kolega z żoną, który miał wypuścić mu wolne mieszkanie  dał - przede mną - na tacę...10 zł!

 

    Na ten moment Pan Jezus powiedział o bogaczu, który „[...] ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. [...] Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. [...]”.

    

    Dla obłowionych  to żadna p o c i e c h a, a straszenie Otchłanią śmieszne, bo „[...] choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą [...]". Łk 16, 19-31

 

     Po Mszy św. różne pieśni śpiewał chór emerytów z Warszawy, ale łzy wycisnęło  „Zachodzi słoneczko”, ponieważ ujrzałem orzącego parobka pragnącego końca dnia. Wczoraj spotkałem takiego czarnoskórego w restauracji centrum handlowego. To normalne zatrudnienie, ale trzeba się uwijać za parę groszy i to w niedzielę. Podziękowałem prowadzącej chór i poprosiłem, aby śpiewali Bogu, bo większość śpiewa ludziom.

 

     Trzeba opracować - rozrywające serce - pieśni eucharystyczne, bo moment zstępowania Boga do chleba jest Cudem Ostatnim, który wymaga naszego uwielbienia. Pani nie przerywała...jakby zadziwiona pomysłem i moim świadectwem wiary, ale w ciągu 5 minut tej rozmowy była intensywnie odciągana. Jaka może być inna ważniejsza sprawa?                              

                                                                                                                              APEL