Na Mszy Świętej porannej z przyjemnością słuchałem listu św. Pawła (Flp 4,10-19): „Stwierdzam, że wszystko mam, i to w obfitości: jestem w całej pełni zaopatrzony (…) Bóg (…) zaspokoi (…) każdą wasza potrzebę”.

    Tak jest naprawdę ze mną, ale przykro mi, że większość ludzi nie szuka Boga i Jego Darów, bo cała reszta jest dodana. Ludzie wierzą we własną zaradność, ale w małym miasteczku, gdzie znasz wszystkich można zobaczyć jak wielu pada pod diabelskim krzyżem. Są wśród nich także kapłani, bo wiele sług namaszczonych także przyciąga ten świat, a często górę biorą własne namiętności.

    W naszej codzienności zapominamy, że na szczycie dobroci Boga Ojca jest oddanie własnego Syna, Jezusa Chrystusa, który przybył z Królestwa Bożego na nasz nędzny świat...tak umiłowany przez większość! Władca tego świata - został powalony przez ofiarę złożoną ze Zbawiciela ze Swojego Życia i wierność Bogu Ojcu aż do męczeńskiej śmierci.

    To jest tajemnica krzyża na którym Pan Jezus utożsamił się z grzechami ludzkości. Dlatego na wszystkich trzeba patrzeć ze współczuciem i przebaczeniem, bo płyniemy w jednej łodzi (nie ma człowieka bez grzechu). Z naszego przebaczania jest wielka radość w Niebie.

    Szczególną przykrość Bogu Ojcu sprawiają ci, którzy mają łaskę wiary i nie czynią tego! Krótko mówiąc: jeżeli idziesz za Jezusem musisz przebaczyć wszystkim!...wszystko! Taki jest sens Jego Krzyża.

    Przypomniała się rozmowa ze zdrową panią, która życie spędziła na stanowiskach. Bardzo zdziwiła się moim zaproszeniem na codzienną Mszę Świętą. Kilka razy powtarzała to ze znakiem zapytania: na codzienną Mszę Świętą? Nie żyje już dawno, a to, co zgromadziła zniszczył syn.

    W ręku znalazł się 2-miesięcznik „Michael” z relacją o Mszy Św. wg wizji boliwijskiej stygmatyczki Cataliny Rivas. To cudowne świadectwo, a ja wiem jakim darem Boga Ojca jest dla nas Msza Święta.

   Pojechałem do kościoła dodatkowo wieczorem, aby podziękować Matce Bożej za bezmiar łask i prosić o prowadzenie, bo wielu służy Bogu i mamonie wg słów Pana Jezusa z dzisiejszej Ew. Łk 16, 9-15 << Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny (…) Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobra kto wam powierzy? (…) Żaden sługa nie może dwom panom służyć. (…) Nie możecie służyć Bogu i mamonie >>.

    Nie wiedziałem za kogo mam poświęcić ten dzień mojego życia, a to zatrzymuje edycję zapisów. W dniu Święta Niepodległości (11.11.) wyszedłem na opustoszałe miasto i w krótkim czasie poznałem intencję modlitewną tego dnia.

    Podczas odmawiania drogi krzyżowej popłakałem się, bo Męka Zbawiciela dla tak wielu idzie na marne! Przez tyle lat udało mi się namówić do uczestnictwa w codziennej Mszy Świętej pojedyncze osoby, a to jest największy dar Boga Ojca dla nas na tym zesłaniu!

    Krzyczę teraz do Ciebie, abyś przyłączył się do „resztki Pana”, bo wszystko jest prawdziwe w naszej wierze...podziękujesz mi, gdy spotykamy się w Królestwie Bożym, a nasz czas płynie bardzo szybko.

   Nie mogłem wrócić do domu...jeszcze „św. Agonia”, Słowa Pana na krzyżu i koronka do 5-ciu św. Ran Zbawiciela. Tak dotarłem na czas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego (15.00).

    Nie przypuszczałem, że ten dzień 11 listopada będzie tak smutny dla mnie. Zrozum teraz cierpienie Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego oraz całych Zastępów Niebieskich widzących zgubę większości...

                                                                                                                              APEL