Nie planowałem Mszy św. porannej, którą kapłan zaczął odprawiać wcześniej. Dla mnie to duża przykrość, ponieważ lubię żegnać się z ludem i namaszczonym sługą Pana.

    Dzisiaj Trybunał Konstytucyjny rozpatruje sprawę bezkarności inwigilacji Polaków przez 10 rodzajów służb, których nikt nie kontroluje. Z tego powodu byłem dodatkowo pilnowany w kościele jako szczególnie niebezpieczny. Władza lubi zniewolonych i ciemne politycznie masy, które uznają, że zło to urzędnicy, sędziowie, itd. a to tylko popychadła.

    Jak to wszystko ujrzysz to nasza psychiatria stwierdzi, że masz urojenie prześladowcze, a wówczas sędzia wyśle cię na badanie psychiatryczne. Dlatego ks. Stanisław Małkowski miał stracić życie, a jego działania są ośmieszane (słuszny egzorcyzm przy Belwederze). Może moja sytuacja się odmieni, ale  wątpię:         

1) 25 lat trwa inwigilacja...i tak już chyba zostanie. Jakie prawo zezwala na takie dorabianie się na mojej osobie, bo za udawanie dzwonienia na rogach ulic, chodzenia za mną do kościoła lub z pieskiem...płaci nasze społeczeństwo.

2) Nie udała się fizyczna likwidacja "obiektu", a przeciętny człowiek nie zdaje sobie sprawy z szatańskiego pragnienia krwi Polaków...przez garstkę prawdziwie rządzących naszą ojczyzną. Po Smoleńsku zabito 200 znanych osób, a ilu zwykłych umarło „śmiercią naturalną”.

  Przecież widziałeś tą metodę podczas „pokojowego” przejmowania Krymu. Agresorów - przebierańców witano tam kwiatami, ale nikt nie pamięta o tych, którzy żyli tam od dziecka i musieli uciekać lub tak jak Tatarzy znaleźli się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

3) Zabito mnie duchowo przy pomocy funkcjonariuszy z Izby Lekarskiej oraz kolegów psychiatrów.

    Zaocznie stwierdzono, że moja wiara w Boga i obrona krzyża to choroba, a udowodniono to w sposób gangsterski w komisji lekarskiej bez przewodniczącego! Kolega lekarz Medard Lech, funkcjonariusz publiczny z OIL w W-wie był na wczasach, a podpisał, że mnie badał (czerwiec 2008 roku).

    Zawieszono mi prawo wykonywania zawodu lekarza, a  koledze psychiatrze, dyrektorowi szpitala, biegłemu sądowemu, który "zaorał" miejsce święte nawet nie zwrócono uwagi! 

  Powinni za to odpowiedzieć karnie konsultanci ds. psychiatrii: prof. Jacek Wciórka (wojewódzki) oraz prof. Marek Jarema (krajowy), bo z urzędu odpowiadają za przestrzeganie rozporządzenia ministra zdrowia (czytaj zapis z 10 maja i z 29 czerwca tego roku).

   Zamiast nadzoru sami brali w tym procesie, a mieli pełny wgląd do bezeceństw ich podwładnych. Miły prof. Andrzej Kokoszka udawał, że nie wie, co oznacza psychuszka. Zobacz do czego prowadzi zaprzedanie się władzy za nędzne stanowisko (prostytucja).   

4) Zabito mnie duchowo, bo nasza psychiatria wciąż radziecka z urzędu traktuje wierzących w Boga jako chorych (psychoza), a inwigilowanych jako mających urojenie prześladowcze. Prawie 7 lat trwa karalny stalking, a w tym czasie towarzysze wmówili narodowi, że tak określamy nękanie telefonami.

     W samorządzie lekarskim mamy prezesów, rzeczników odpowiedzialności i praw lekarzy, mediatorów i sędziów, komisje etyki. Szefowie jak za Bieruta całują sztandar Izby Lekarskiej (wierność etyce) i zaczynają wszystkie swoje nadzwyczajne zjazdy od Mszy świętej! 

    Na ten moment od Ołtarza Świętego płynie zapewnienie Boga: „(...) Będą walczyć z tobą, lecz cię nie zwyciężą, bo jestem z tobą, by cię wspomagać i uwolnić, mówi Pan. Wybawię cię z rąk złoczyńców i uwolnię cię z mocy gwałtowników". Jr 15

    "Bóg jest ucieczką w dniu mego ucisku. / Od nieprzyjaciół moich wyzwól mnie, mój Boże, broń mnie od tych, co na mnie powstają. / Wybaw mnie od złoczyńców  i od mężów krwawych. (...) Bo oto czyhają na moje życie, spiskują przeciw mnie mocarze, a we mnie nie ma zbrodni ani grzechu, Panie, bez mojej winy tu biegną, by mnie napastować".  Ps 59

    Na Mszy św. wieczornej z nabożeństwem do Krwi Pana Jezusa wolałem za tych, którzy nastają na moje życie, aby Pan Jezus pokropił ich Swoją Krwią. Wracałem odmieniony, a dusza śpiewała mi: „Niech będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament”.

     Wieczorem czytałem art. Tomasza Łysiaka o prześladowaniu chrześcijan „Czas terroru” („Wsieci”), a teraz w ręku mam karteczkę ze słowami: „cenna przed Panem jest śmierć Jego wyznawców”.  

     Dla podobnych do mnie śmierć w takim momencie nic nie oznacza. Tego nie pojmie się bez łaski wiary, bo trzeba to przeżyć. Jerzy Urban mówił o ks. Jerzym Popiełuszce, że "sam pchał się na śmierć". Tak widział to człowiek - zwierzę.

     Dopiero następnego ranka odczytałem intencję i w drodze do kościoła umierałem podczas odmawiania mojej modlitwy. Nie mogłem dojść do siebie jeszcze po powrocie do domu. Dobrze, że nie było żony, bo potrzebowałem być sam na Sam z Panem Jezusem...                                                                                                                                                  APEL