Niepokalane Poczęcie NMP

    Postanowiłem być na Mszy Św. o 10.15...z kasety śpiewał L. Cohen, a z serca wyrwało się wołanie: „Matko! Matko! Mamusiu nasza!” Popłakałem się, bo poczułem prowadzenie przez Pana Jezusa.

    W drodze do kościoła odmawiałem „Anioł Pański” oraz „Pod Twoją obronę” i zarazem przepraszałem za różne moje grzechy i zachowania, które raniły Serce Matki Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wołałem w mojej litanii: „Matko nasza, Matko moja, Słodka Pani, Królowo mojego serca, Dobra i cierpliwa, Miłościwa...”.

    Na nabożeństwo przyszło kilkanaście osób, a mój wzrok zatrzymała stacja drogi krzyżowej: „Pan Jezus zdjęty z krzyża” oraz witraż z MB Fatimską, którą poprosiłem o wstawiennictwo w sprawie nawrócenia córki.

    W Ew Łk1, 26-38 jest opis momentu pozdrowienia przez Archanioła Gabriela Maryi Dziewicy - z zapowiedzią poczęcia i narodzenia Pana Jezusa - po zstąpieniu Ducha Świętego. Na końcu Matka nasza odpowiedziała: << Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa >>.

   Ja zacząłem wołać: „Oto ja Twój Sługa Panie”! Poprosiłem Ducha Świętego o natchnienie w mojej sprawie zawodowej, bo odpowiadam za dusze kolegów, którzy uwierzyli w swoją wielkość.

    Eucharystia ułożyła się ochronnie, pozostałem i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Po wyjściu z kościoła zdziwiony stwierdziłem, że jest piękna pogoda, słońce, a wszystko stało się całkowicie odmienione.

                                                                                                                                    APEL