W śnie ujrzałem wielką figurę Pana Jezusa oraz Matki Bożej, a z budzącego się świata dobiegały głosy ptaków. Z łaską wiary zrozumiesz, co oznacza pokój w ojczyźnie...własne łóżko, pachnąca pościel, światło i ciepło. Wówczas będziesz wdzięczny za to wszystko Bogu Ojcu.

    Zerwałem się i na kolanach dziękowałem z głębi duszy powtarzając: „Ojcze! dziękuję Ci za pokój i za gwiaździste niebo! Dobry Panie! Dobry Boże! Panie Jezu!” Napłynęło natchnienie, aby iść na Mszę Św. a po wyjściu z bloku przywitały mnie gołąbki!

    Dzisiejsza Eucharystia była dziękczynna, padłem na kolana i przeżegnałem się, a radość zalała serce. Nic nie obchodzili mnie ludzie...ja przyszedłem podziękować za Pokój Boży: „Ojcze mój jeżeli możesz uchroń to miasto".

   Kto zrozumie moje cierpienie, bo nasz Kościół Święty ma wielu wierzących niepraktykujących, którzy nawet żegnają się przed jedzeniem lub odmawiają modlitwę wieczorną z przyzwyczajenia. Trzeba zrobić spis katolików, nie bać się tego, zbliżają się czasy końcowe, a władza ziemska Pana Jezusa śpi lub udaje, że tego nie widzi. Nad nami trwa śmiertelny bój o dusze ludzkie wymagający wybierania między: tak i nie!

    Zaczynam odmawiać koronkę pokoju, gdzie przy ojczyźnie dziękuję "za bloki, wodę, światło, gaz, węzły sanitarne, łóżka, kuchnie i szyby w oknach!” Ktoś, kto ma to wszystko od dziecka nawet nie pomyśli, aby podziękować. Jakby na potwierdzenie mojej decyzji z radiu płynęła piosenka ze słowami: „zielona trawa wokół domu". Tak, bo ta zielona trawa oznacza pokój!

     Wyszedłem, aby odmówić modlitwy poranne, a łzy zalały oczy. Przekazuję Ojcu cierpienie „ujrzenia” bolszewizmu...ogromnej przewagi przeciwników naszej wiary także z opanowaniem jego struktur! Prawdziwi wyznawcy Pana Jezusa nie są dobrze zorganizowani...nie są to Bracia Maltańscy, ale raczej jakaś elita trochę zadowolona z siebie.

    Wybieramy się do Sanktuarium, gdzie żona pragnie oddać otrzymaną w pracy nagrodę na oświetlenie. To jest zrozumiałe, bo ktoś wybudował kościół, a my teraz z tego korzystamy.

    Wyłania się intencja modlitewna: „za takich, którzy nie dziękują” czyli za niewdzięczników! Jakże zdziwiony oglądałem tam figurę Pana Jezusa i Matki Bożej (ze snu). Opisuję to jako dowód na tzw. „sny do przodu”, które podtrzymywały moją pewność w istnienie błędnego determinizmu, a Zły podtrzymywał mnie w tym przekonaniu! To przecież wykluczało naszą wolną wolę z odpowiedzialnością w grzeszności!

   Po znalezieniu się przed figurą Jezusa z Gorejącym Sercem moją uwagę zwróciło pełne miłości patrzenie Pana na nas...nie spotkasz tego u ludzi! Specjalnie zmieniałem pozycję, ale Św. Oczy Zbawiciela było wciąż takie same! W tej radości pojawił się smutek z powodu niewdzięczników za których dzisiaj wołam.

    Zły rozpraszał i atakował scenami seksu aż w końcu zawołałem: „W Imię Ojca i Syna i Ducha Św. odejdź”! To mocne zawołanie pomagało na pewien czas, ale przypominało odganianie złego psa. W tym kościele są bardzo wygodne ławki i klęczy się z przyjemnością, ale część wiernych siedziała!

     Po Mszy św. przekazaliśmy pieniądze żony, która tak chciała podziękować za otrzymane łaski od Matki Nieustającej Pomocy! W domu skończyłem na kolanach drogę krzyżową oraz św. Agonię Zbawiciela za tych, którzy nie dziękują za wszystko.

    Dzisiaj, gdy opracowywałem tą intencję - po przebudzeniu w nocy - oglądałem film „Dawid”.  Naród żydowski jest bardzo bliski, ale szkoda, że tkwi w szatańskim odwróceniu od naszego wspólnego Ojca Prawdziwego. Jakby na znak - w środku tej nocy - wrócił syn, który "na złość" nam pojechał  "w góry", gdzie trafił na ziąb i ulewy...                                                                                 APEL

  1.