opr. 02.12.2011

(dwa 1-wsze piątki miesiąca)

     Wczoraj pracowałem w garażu. Na koniec zawiesiłem piękny krzyż, który podarowała mi pacjentka. Pan Jezus z dwoma koronami cierniowymi: na głowie i stopach. Po przebudzeniu odczułem ból ciała, a po wstaniu człapałem jak dziadek.

    Przeforsowałem się i przeciążyłem chore serce (wada). Nagle ujrzałem, że ten narząd pracuje całe życie bez chwilki wytchnienia. Poratował prysznic (masaż ciała) podczas którego śpiewałem: „Pobłogosław Jezu drogi tych, co Serce Twe kochają”.

    Podczas przejazdu do kościoła prosiłem Pana Jezusa, aby moje serce biło tylko dla Niego. Popłakałem się z powodu sekundowych błysków Miłości Bożej rozrywających serce. Przypomniał się krzyż z koronami na Stopach Pana. Czytaj: mam chodzić drogami Zbawiciela. 

    Trafiłem na kobiety śpiewające a‘capella. Łzy zalały oczy, a dusza powtórzyła: „Panie Jezu dotknij mojego chorego serca niech bije tylko dla Ciebie”.

    Święta Hostia pękła na pół, a słodycz zalała usta. Dziwne, bo trafiłem na ponowną Mszę św. o 18.00, gdzie zdziwiony usłyszałem słowa dwóch pieśni: „Pobłogosław Jezu drogi tych, co Serce Twe kochają” oraz „wszystko Tobie oddać pragnę i dla Ciebie tylko żyć”.

    Tak się stało, że na ten zapis trafiłem dzisiaj (02.12.2011), gdy  w ciemności wołałem: „Panie! weź moje serce. Niech bije tylko dla Ciebie, a Twoje Imię niech będzie na moich ustach z jego ostatnim uderzeniem”!

    Pan zaprosił mnie niespodziewanie na spotkanie, a uwagę zwróciły uśmiechnięte oczy Jezusa z Całunu. Wyszedłem  w smutku, a w takich chwilach moje serce ucieka do Jezusa i pragnie rozmowy (modlitwy), która sprawia ukojenie. To krzyk ”skarżenia się” stęsknionej duszy, a zarazem radość z kontaktu ze Zbawicielem. To serce w sercu, dwaj w jednym. „Jezu! Zbawicielu! Królu mojego serca”.

    Ja jestem człowiekiem twardym i nie przejmuję się - po 40 latach zmagania z chorobami i śmiercią - byle czym. Tego nie zrozumie człowiek normalny, a sam takim byłem przed chwilką. Przykro, bo nie ma intymności do takiej rozmowy, a chciałbym stanąć na środku wielkiej hali i w tle muzyki gospels wołać do Nieba.

   Na Mszy św. kapłan mówił o miłości, która jest zlokalizowana w naszym sercu. Większość nie wierzy, że może otrzymać dary duchowe. Poproś Pana Jezusa, a też przyjdzie do ciebie...  APEL