Spałem jak niemowlę, ale nie ma tak dobrze, bo zrywa budzik...wzywają na spotkanie z Panem Jezusem. Ludzie traktują urlopy...także jako odpoczynek od Boga Ojca. Przenieśmy to na dzieciątko i tatusia ziemskiego. Przecież wszystko jest dodane do tej miłości.

    Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (06.07.2019) nie interesuje mnie wypoczynek ciała. Nigdzie nie chcę jechać, szukać atrakcji, bulić za spanie w obcym łóżku, chodzenie i oglądanie widoków.

    Na ten moment (06.07.2019) z radia Maryja popłyną słowa s. Faustyny o Eucharystii, która przekazuje to, co wiem. Jednym słowem; Bóg sprawia, że ten Cud Ostatni sprawia, że żyję na ziemi...już w Królestwie Bożym.

   Cóż może dać mi wypoczynek ciała fizycznego, opakowania dla nieśmiertelnej duszy. Proszę Cię nic nie szukaj, bo minęło 17 lat, a ja utwierdziłem się w tej Prawdzie. Moja łaska nie jest popularna, ale ja mam dzielić się przeżyciami...tak jak s. Faustynka, która jest obecnie moją towarzyszką na tym zesłaniu.

   Nie potrafię tak jak ona wyrazić moich przeżyć, ponieważ przez nią mówi Duch Święty. To osobista wybranka Pana Jezusa do przekazania dzieła Miłosierdzia Bożego...święta od samego początku. Tak miesza się ten i tamten czas, a to zetknięcie się z siostrą Faustyną jest wynikiem mojej prośby, abym ten urlop spędził z Bogiem Ojcem....tak jak dzieciątko z ojcem ziemskim.

    Wówczas zrezygnował minister finansów, finansów, który nie chciał parafować budżetu z sufitu. Szukają następcy...nadawałaby się moja matka, która uważa, że trzeba dodrukowywać pieniądze!

   Żona jest zniechęcona od samego rana, a ja pytam; czy mogę kupić jej złote kolczyki? W ataku komarów trafiłem do Domu Pana, gdzie Jezus zgorszył Żydów - podczas uzdrawiania paralityka - odpuszczeniem mu grzechów. Po Eucharystii zawołałem: „Ojcze! Tato! skąd takie obdarowanie? Tyle łask?"

   Serce zalało poczucie wygnania („wygnańcy Ewy”)...tułaczka ziemska z niepewnością jutra. Wszędzie daję świadectwo wiary: mówię o Bogu, Jego Woli i wieczności. Łzy zalewają oczy...aż zawiozłem Panu Jezusowi dodatkowy kwiat pod krzyż.

   Czeka mnie ciężka praca w garażu, a tu niespodziewana awaria światła, ale pomógł sąsiad. Udało się wykonać metalowe półki z dopasowanymi deskami.

    Trafiłem na ponowną Mszę św. Wzrok zatrzymały ręce kapłana trzymane nad Św. Hostią, a z serca wyrwał się krzyk: „Jezu! och Jezu!” Minęło zniechęcenie. Żona zobaczyła, że wszystko się składa, nawet pomogła ułożyć wszystko na półkach. Teraz jest dużo miejsca.

   Przepływa świat kapłanów, wdów, biednych, samotnych, słabych chwiejnych, a dalej szukających nie wiadomo czego, itd. Ile takich jest kuszonych zniechęceniem...

                                                                                                                          APeeL