Świętego Tomasza

    Po przebudzeniu o 5.40 łzy zalały oczy z powodu łask Boga Ojca spływających na mnie: mam wolną ojczyznę, dom, pracę, rodzinę, chleb powszedni oraz Kościół Święty z Eucharystią. W tym momencie dodatkowo jestem otoczony przez żerujące gołębie... 

    Czy przeciętny człowiek widzi to i jest wdzięczny? Raczej każdy narzeka, ale wystarczy tylko w myślach znaleźć się w różnych miejscach świata.

    Pragnę być w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, gdzie przybędzie Jan Paweł II. Zarazem przepraszam Boga za zło, które czyniłem...w tym za pacjenta do którego wzywano 3 razy (trafiali na mnie), a ja nie zabrałem go do szpitala i zmarł. Jechałem przestraszony, ale okazało się, że zabił go samochód!

   Na ten moment kapłan mówi o łasce przybrania za synów. Po Św. Hostii słodycz zalała serce aż nie mogłem wyjść z kościoła. W domu musiałem przespać się, a to dało moc do robienia porządków. Teraz ujrzałem wcześniejsze kuszenie do tej pracy, a były straszliwe upały.

   Przed praca pocałowałem Matkę Pana Jezusa z Wadowic. Udało się pomalować lepikiem dach garażu, a przed Mszą św. wieczorną (drugą zawsze przekazywałem na św. rece Matki Pana Jezusa) spotkałem mieszkankę bloku, która zgubiła klucze i nie mogła wrócić do mieszkania.

   Tak zaczęła się ta intencja modlitewna z natychmiastowym odmawianiem mojej modlitwy. W tym czasie przepływały zniszczenia przez powodzie, także domu po uderzeniu przez samochód, czystki etniczne, przesiedlenia, usuwanie z domów z powodu zadłużenia...nawet matkę z czwórką dzieci. Ogarnij cały świat tego cierpienia.

   Po pracy w garażu trafiłem na zamknięte drzwi, bo żona była w kąpieli...wszedłem przez balkon. Wyjaśniło się „patrzenie” s. Faustyny ze słowami o świętych, którzy przez całe życie są poza domem (w zakonach). Piszę, a pokazują wypadek autokaru, który wracał do domu. Natomiast w „Gazecie Polskiej” jest relacja o Żydach wypędzanych z naszej ojczyzny...

    Przypomniał się wyjazd pogotowiem, gdzie pod szpitalem odmawiałem; "św. Agonię", a wzrok przykuły ciemne okna szpitalne...tylko niektóre rozświetlone. Kiedyś pacjentka mówiła o spotkaniu w śnie ze zmarłą, która przekazała, że "każdy uwięziony jest na swojej półce" (chodziło o Czyściec). Zdziwiłem się, bo to miejsce kojarzy się z otwartością, tłumami dusz, itd. Prawie omdlewałem podczas wołania do Boga Ojca..."i odpuść im, ponieważ nie wiedzieli co czynili"..."Boże mój, Boże"...

   Kolega racjonalista zarzucił mi, że "sam wybieram się do Nieba!" Wyjaśniłem mu na jego dzieciach, dla których chce powodzenia, ale od nich zależy czy zapragną tego! Tak samo jest z nami; nie ma nic złego w tym, że pragnę wrócić do Ojczyzny Prawdziwej, a jest to pokazane na ojczyźnie ziemskiej.

   Dom na ziemi i Dom Prawdziwy w Królestwie Bożym. Większość musi "odsiedzieć" swoje w celach "wiezień" duchowych, w oczekiwaniu na nasze modlitwy. Piszę to, a w czytaniu "Dzienniczka" zmarła s. zakonna upomniała się u s. Faustyny o jeszcze jedną modlitwę, bo ta pomyliła się i odmówiła tylko dwie cząstki zamiast trzech!

   Teraz z mocną mówię o duszy, Niebie, naszym dalszym istnieniu, że "tam trafiamy dokąd dążymy", a Ojciec Prawdziwy pragnie, aby każdy wrócił do Niego, bo dusza jest na wygnaniu (wcielona). Zobacz, jak dusze w Czyśćcu pragną naszego wstawiennictwa modlitewnego, wyrzeczeń oraz Mszy Św. z Eucharystią...

   Przypomniała się pieśń; "u drzwi Twoich stoję Panie" oraz dom parafialny przy Bazylice Św. Krzyża w Warszawie z dzwonkami do kapłanów. Czy nie jest podobnie w Królestwie Bożym, gdzie obcy nie przejdzie przez wąską bramę. Poprosiłem Boga o przebaczenie moich grzechów...

                                                                                                                          APeeL