W śnie byłem na jakimś zgromadzeniu, gdzie nałożono na mnie worek pokutny, a w sercu zostałem zrównany z kapłanami. Po przebudzeniu o 5.00 padłem na kolana odmawiając drogę krzyżową i podziękowałem Bogu za pomoc we wczorajszych pracach.

   „Anioł Pański”...pocałowałem bardzo piękną figurkę Pana Jezusa padającego pod krzyżem, którą podarowano mi po zmarłej babci bez rodziny. Mam ją dotychczas i właśnie postawiłem ją po pocałowaniu na stole (17.12.2016).

    W drodze na Mszę Św. z głębi serca zacząłem moją modlitwę za powtórnie narodzonych. Wiem, że tacy mają wielkie kłopoty, ponieważ zły pragnie ich upadku...już na początku nowej drogi życiowej, gdy jeszcze nic o nim nie wiedzą.

    Jakże zadziwiony słuchałem czytań (Dz 4, 32-37), gdy zaczynano tworzyć wspólnoty chrześcijańskie: „Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich /../ wszystko mieli wspólne /../ Nikt nie cierpiał niedostatku”.

    W czytaniach były słowa o powstaniu z martwych, a kapłan mówił o otwarciu bram Królestwa Niebieskiego i naszej radości z powrotu do Boga Ojca. Płyną słowa Ps 2 „Błogosławiony, kto zaufał Panu”...”ś m i e j e  się Ten, który mieszka w niebie”.

    W moim sercu przepłynęły przeżycia, które towarzyszą urodzeniu się człowieka. Właśnie naszemu kierowcy z pogotowia przybyła oczekiwana dziewczynka, ponieważ ma sześciu chłopców! Ile radości dają narodziny dziecka!

Nikodem potwierdza Boskość Pana Jezusa (J 3,1-8), który właśnie wyjaśnia: „jeśli się kto nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego /../ kto nie narodzi z wody i z Ducha /../ to, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem /../ Trzeba wam się powtórnie narodzić”.

    Jakże to wszystko jest dla mnie j a s n e! Ja stałem się Dzieckiem Bożym. Stąd dzisiejsza Eucharystia dziękczynna! Wychodzę z kościoła, a radość - której nie można wypowiedzieć - zalewa serce.

   Z tego powodu zacząłem odmawiać cz. radosną różańca, a oczy cieszyły róże, które stoją pod krzyżem Pana Jezusa już 12 dni...jak świeże! Tą radością dzielę się i opowiadam o Królestwie Bożym znajomym i zaczynam dzień pracy „w Imię Pańskie”.

    Młodej dziewczynie pokazała się zmarła matka, która mnie chwaliła. Mówię jej o naszym dalszym istnieniu, odpowiedzialności, wiecznym zapisie wszystkiego i ostrzegam. Natomiast ciężko chorą proszę o przyjęciu swojego cierpienia (krzyża) i ofiarowaniu każdego dnia życia w jakiejś intencji...przejście na życie modlitewne.

   Śmieję się z przestraszonych, którzy swoją ufność pokładają w prawidłowym poziomie cholesterolu. Lud pragnie uzyskać pewność, ale nie chcą pościć w intencjach o które prosi Matka Boża Pokoju, bo wolą głupie diety. Z tego, co mówię wyczuwam, że „ja naprawdę jestem niższym kapłanem” (ze snu).

    12.00 „Anioł Pański”, a serce zalane miłością i ponowną niewypowiedzianą słodyczą. Wprost nie mam ciała fizycznego. Jak ci to wyjaśnić? Jakim językiem?

    Dzisiaj był wielki nawał pacjentów aż do 15.15, ale falami napływało wzmacniające pocieszenie, które dawało moc do pracy. Zły za moją „grzeczność” zalewał mnie podarunkami, aby wszystko zepsuć, ale bezrobotnemu i biednym oddałem kiełbasę, kawę i pieniądze, a dodatkowo dla ich dzieci czekoladę i słodycze.

    Podczas powrotu w wielkim umęczeniu odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego „za powtórnie narodzonych” i ponownie koronkę do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa, a także kontynuowałem moją modlitwę, która wypada dzisiaj także za mnie!

    Trochę czasu zeszło na działce i przy wymianie piecyka gazowego, a wołanie do Boga skończyłem wieczorem. Nagle wyjaśniło się "patrzenie” Pan Jezus w koronie cierniowej, bo żona skierowała swoje smutki do mnie. Nawet nie dziwią mnie jej żale, ponieważ Apostoło­wie też byli zabierani od rodzin...

    Moje serce zalał smutek Pana Jezusa, którego doznał w Ogrójcu i na Golgocie. To wielka łaska takiego współcierpienia, które trwało jeszcze w nocy...nawet w czasie snu. Rano wzrok zatrzymywały trzy długie gałązki cierniowe stojące w wazonie!

                                                                                                                           APEL