W śnie znalazłem się na terenie objętym wojną, gdzie był też tow. Putin, który siedział do nas bokiem i mówił coś pół żartem...w jego stylu.

     Tuż po przebudzeniu napłynęło przeświadczenie, że pucz wywołali szkoleni na Wschodzie, a świadczy o tym metoda „krymska”. To typowy napad na demokratycznie wybraną władzę, który dokonano podobnie na rząd premiera Olszewskiego (nocna zmiana). Znam ten styl  z działalności „mojej” Izby Lekarskiej, gdzie od 25 lat królują zawodowi samorządowcy.

   Dziwne, że dano się tak zaskoczyć, ponieważ najważniejsze jest uchwalenie budżetu i można było przewidzieć taką akcję, a wg mnie nie korzysta się ze wsparcia modlitewnego, nie prosi o to w sposób oficjalny Pana Jezusa powołanego na Króla duchowego naszej umęczonej ojczyzny.

    W ciągu tego dnia kilkakrotnie „patrzyła” książeczka „O walce duchowej”, a teraz, gdy to piszę prof. Mieczysław Ryba w TV Trwam mówi o naszych podziałach. Jest mi przykro, że nawet w telewizji katolickiej nie wspomina się o boju pomiędzy Królestwem Niebieskim i Przeciwnikiem Boga.

    W czystej postaci widzimy to w Korei Północnej, gdzie bogiem jest przywódca i istnieje tam całkowita „jedność” narodu. Zabito wszystkich wojskowych, którzy nie udawali żalu po śmierci Kim Jong Ila 17 grudnia 2011 roku („miał po nich zaginąć wszelki ślad”)!

    Przeciwnicy naszej wiary wskazują, że jest powodem podziału Polaków, a przecież Pan Jezus przyszedł, aby nas podzielić. Ja pragnę żyć w RP Katolickiej, gdzie będzie obowiązywało Prawo Boże. Nie można tego ustroju przegłosować lub iść na kompromis, ponieważ mów: „tak lub nie, bo reszta jest od diabła”.

    U nas wciąż króluje fałsz bolszewicki, bo wielu udaje, a nawet tak uważa, że można służyć dwóm panom...poprzedniej władzy, która spowodowała nieodwracalne zniewolenie oraz uczestniczyć w życiu naszej wiary, a nawet przystępować do Eucharystii.

    Przykład dawał prezydent Bronisław Komorowski, który w sposób prymitywny wykorzystywał celebracje religijne dla swojego stanowiska. Nikt nigdy nie krytykował jego „wiary”.

    Jeszcze niedawno hierarchia mojego kościoła była przeciwna powołaniu Pana Jezusa na Króla Polski. W końcu to nastąpiło, ale nie było w tym serca narodu. Bogu Ojcu nic nie jest potrzebne oprócz naszej prawdziwej miłości...dziecka do ojca, a tutaj dziecka Bożego do Stwórcy.

    Pojechałem na Mszę św. poranną, a moje serca zalała bliskość Boga Ojca. Ktoś zapyta jak to jest z poczuciem Obecności Boga? Jakie są tego objawy? Teraz, gdy to zapisuję w ręku znalazła się zgięta kartka A4 na której po rozwinięciu był Cudowny Wizerunek Boga Ojca! Serce drgnęło, a do oczu cisnęły się łzy.

    Podczas nabożeństwa, gdy kapłan czytał długi rodowód Pana Jezusa - ja z powodu nagłego zalania Słodyczą Bożą - powtarzałem wdychając „Och! Boże! Tato! Tato!! Och! Jak dobrze Tato! Jezu mój! Słodki Duchu Święty! Słodyczy mojego serca!” Tego uniesienia duchowego do Nieba nie można przekazać naszym językiem. Eucharystię trzymałem w ustach jak największy skarb...chciałbym, aby rozpuściła się i wchłonęła prosto do duszy.

    Przykro mi z powodu trwania próby niekonstytucyjnego przejęciu władzy (puczu) pod pozorem obrony wolności mediów. Zbliża się święty czas naszej wiary (Boże Narodzenie), a chorzy na władzę tuż po spotkaniu opłatkowym stworzyli zagrożenie dla mojej ojczyzny. W sposób "ruski" wskazuje się na winę rządzących, a wciskają to wolne mass-media.

   Jakiej obrony wymaga TVN, Polsat i Super Stacja, które reprezentują ateizm i promują „samych swoich”, a w czasie afery reprywatyzacyjnej nie pisnęli nawet słowem o tym!

    O 15.00 w czasie koronki do Miłosierdzia Bożego smutek zalał serce, bo nikt nie woła do Boga Ojca w sprawie obrony naszej ojczyzny, a wrogowie są dobrze zorganizowani...od Wałęsy do Lisa.

   Po chwilce snu zostałem od mojego Anioła napłynęło, że ”mam wstać na Mszę Św. o 17.00 i już w drodze do kościoła wołać do Boga Ojca, bo ojczyzna jest w niebezpieczeństwie”. Odpowiedziałem, że nie znam intencji, ale ponownie Anioł powtarzał: "poznasz, będzie podana”.

    Udało się wyjść i od razu wołałem do Pana Jezusa..."Baranka Pokoju" oraz do Samego Boga Ojca, aby „pomieszał szyki wrogom naszej ojczyzny, bo Syn Boży jest jej Królem Duchowym”. Od razu poznałem intencję i rozpocząłem moją modlitwę z wirtualnie rozciągniętymi ramionami nad terenem Polski...

     Na ponownej Mszy Św. uwagę przykuł Ps 72[71] „Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie”. Z prośbami do Boga, aby ludem rządzono sprawiedliwie z otoczeniem opieką ubogich i ratowaniem ich dzieci.

   „Boże mój! Niech Twoje Imię trwa na wieki...jak długo będzie świecić słońce. Niech wszyscy wzajemnie błogosławią się Twoim Imieniem, a narody życzą sobie szczęścia”.

    Po Eucharystii chciałbym zasnąć i obudzić się w innej rzeczywistości. W drodze do domu trafiłem pod nasz urząd rozświetlony jak w Wigilię. Dalej płynęła moja modlitwa, a po powrocie do domu popłakałem się, gdy Kukiz śpiewał o stanie wojennym...”płacze ojciec, płacze matka”.

                                                                                                                          APEL