Wczoraj kapłan pytał dzieci za co są chwalone przez rodziców, ale żadne nie wspomniało o posłuszeństwie, a jego odpowiednikiem jest: „bądź wola Twoja”.

   Dzisiaj wcześniej wyjechałem do kościoła, bo żona nie zabrała parasola i zrobiło się bardzo ślisko, a kiedyś przeżyła ciężki upadek na plecy. Przywiozłem ją do domu i zdążyłem na moje nabożeństwo, ponieważ rozdawano dzieciom nagrody za uczestnictwo w roratach.

    Podszedłem pierwszy do Eucharystii, padłem na kolana i przeżegnałem się ze skłonem, bo nie jesteśmy godni, aby Ciało Pana Jezusa łączyło się z nami. Zostałem objęty przez Pana Jezusa, a słodycz zalała duszę i serce. Minęły prawie dwie godziny, a dalej trwała bliskość Boga, pokój i słodycz z pragnieniem świętej ciszy.

    W moim kąciku wzrok zatrzymał obrazek Pana Jezusa trzymającego Eucharystię, a Jego św. Oczy przenikały duszę. Z wielkiej miłości ucałowałem figurkę Pana Jezusa padającego pod krzyżem, Cudowny wizerunek Boga Ojca i piękną Twarz Zbawiciela.

    Wyszedłem do banku, a w drodze umierałem podczas odmawiania mojej modlitwy za pełnych mściwej nienawiści i dusze takich. W czasie wołania prosiłem Boga Ojca za kolegów z Izby Lekarskiej, którzy trwają w swoich poglądach, a ładnie piszą w naszej prasie.

    Przykro stwierdzić, ale ta struktura jest opanowana przez garstkę działaczy chwalących się długą działalnością, a te funkcje są ograniczone czasowo. W „Gazecie lekarskiej” i w lokalnych miesięcznikach izb trwają te same zespoły...zalatujące nomenklaturą.

   Nie spotkasz tam żadnego listu lub lekarskiej polemiki, nie ma tam miejsca na krytykę. Pan minister zdrowia zachował swoje stanowisko (jest tylko zawieszony) i dalej naucza o etyce lekarskiej...

   W opacznym pojmowaniu Bożego Narodzenia nie chodzi mi o to, że większość traktuje Święta jako spotkania rodzinne z zakupami i puszczaniem w sklepach kolędy: „Bóg się rodzi” oraz przesadą w reklamach, że „nie ma świat bez musztardy”!

   Wiadomo, że to wszystko jest potrzebne dla ciała, ale zakupy, dekoracje, zastawiony stół, wzajemne podarunki zasłaniają obecność Samego Pana Jezusa. Pojednanie z Bogiem schodzi na drugi plan i w ostatnich dniach całe kościoły są zapełnione chętnymi do spowiadania się...przy braku kapłanów. 

   Chodzi o nasze błędne założenie, że jest to dzień radości. Trzeba zrozumieć, że radość nasza nie ma nic wspólnego z Radością Bożą. Duchowo pokazał to starzec Symeon, który po ujrzeniu Dzieciątka stwierdził, że może już odejść w pokoju („umrzeć”).

    Tak wielkie było wówczas oczekiwane na przyjście Zbawiciela! Dzisiaj Pan Jezus nie jest przyjmowany przez większość...tylko garstka otwiera dla Niego drzwi i swoje serca! Zrozum mój smutek i ból, bo naród wybrany dalej czeka na Zbawiciela i nie ma u nich miejsca dla Pana Jezusa.

    Święta to tylko nazwa, bo co z nimi wspólnego mają uroczystości opłatkowe z fałszywym jednaniem się albo ostentacyjnym odmawianiem udziału. Tak było w Sejmie RP z Pełnymi Obłudy, którzy okupują to miejsca. Gdzie możesz dojść bez Boga?

    „Przepraszam Cię, Panie Jezu za wszystkich, którzy dalej nie przyjmują Ciebie”...

                                                                                                                                       APEL