Narodzenie Pańskie

    Boże Narodzenie to dla mnie dzień cierpienia, bo tak oczekiwany, zapowiadany przez proroków i przygotowany przez Jana Chrzciciela, ale już wóczas nie było miejsca dla Pana Jezusa. Tak było aż do męczeńskiej śmierci Zbawiciela, która dla większości poszła na marne!

   Zły kusił mnie dwa dni, że w tym roku nie pójdę na Pasterkę, ale miałem ochronę, bo żona zdecydowała się i poszła wcześniej. Bestia nigdy nie rezygnuje z walki, a przypomina to znane szkodzenie „tym, co nie z nami”.

   Nie udało się odciągnąć mnie od Pasterki to miałem podsuniętą edycję zapisów, ale straciłem tylko czas i dałem tylko jeden z 19.12.2008 za fałszywie pojednanych z wieloma błędami.

   Wczoraj specjalnie przystąpiłem do Sakramentu Pojednania, ponieważ odpowiadam za zbawienie kolegów lekarzy i w czystości serca chciałem się modlić za nich! A tu zapisy z moją krzywdą zawodową!

    Zobacz precyzję ataku Przeciwnika Boga, który wie, że nie zbawia się przeciwników poprzez dochodzenie ludzkiej sprawiedliwości! Tutaj dojdziesz swego, ale nie spotkasz się ze swoimi „wrogami” w Królestwie Niebieskim!

    To, co potrzebuję i będę potrzebował Dobry Bóg da mi...szczególnie, gdy będzie nieodzowne do realizacji celu mojego obecnego życia, którym jest zbawianie dusz!

    Miałem kwadrans na ubranie się i dojechanie do kościoła...nie chciało mi się wierzyć, ale kapłan rozpoczął „W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” tuż po moim przedarciu się do środka świątyni. Kilkakrotnie „patrzyła” s. Faustynka, która prosiłem o natchnienie.

    Rano Eucharystia przykleiła się do języka, a to oznaczało milczenie (w tym wypadku nie rozgłaszanie krzywdy!). Natomiast kontakt ze świętą s. Faustyną oznacza, że mam być miłosierny, w sercu przebaczyć, bo tylko tak uzyskujemy prawdziwy pokój...Pokój Boży w duszy!

    Popłakałem się podczas konsekracji, gdy orkiestra podkreślała grą święte zawołania kapłana, a później po zjednaniu ze Zbawicielem padłem na kolana i tak trwałem. Całe nabożeństwo to było jedne wielkie uniesienie duchowe, a ten stan trwał jeszcze w domu, gdzie pisałem do 4.00!

    Po błogim śnie obudziłem się w ciszy i słoneczku wpadającym przez okno z zapachem ulubionego  rosołu. Moje  serce zalewał Pokój Boży z natchnieniem, aby być ponownie w kościele.

    Po czasie ujrzałem słuszność ataku Szatana, który zna przebieg naszego życia. Ja byłem w gorszej sytuacji, bo nie znałem intencji tego dnia i nie wiedziałem, że pójdę w dzień na Mszę Św.!

    Tak trafiłem do kaplicy Miłosierdzia Bożego i przez całe nabożeństwo umierałem podczas odmawiania modlitwy w intencji tego dnia. Można powiedzieć, że jest to najważniejsza rocznica na ziemi. Organista śpiewał „Nie było miejsca dla Ciebie”, a ja wiem, że nadal nie ma go w wielu sercach...nawet sług namaszczonych.

   Najbardziej bolały mnie dzisiaj głupie żarty kapłanów, którzy prześcigali się w ich opowiadaniu. Pomyślałem o cierpieniu Pana Jezusa, który jest jednocześnie na wszystkich Mszach Świętych całego świata.

    Zważ dalej na przykrość czynioną Bogu Ojcu, a sobie wielką szkodę przez „hucznie” obchodzących Boże Narodzenie, a wielu tych bracia nie trafi dzisiaj do Świątyni Boga Objawionego!

   Zważ jak ważne jest też wsłuchiwanie się w Boże natchnienia, bo opuszczenie przeze mnie Pasterki zmieniłoby całkowicie przebieg tego tak świętego dnia. Ilu Pan Bóg dotknie po moim „umieraniu”. Nie mogłem dojść do siebie, a dodatkowo byłem głodny, słaby, bo było tam zimno.

    Boże Narodzenie to dzień radości, a ja piszę to po wszystkim i płaczę, bo Syn Boga Żywego przybył do nas w ludzkim ciele. To rocznica początku otwierania Królestwa Niebieskiego, co nastąpiło w momencie męczeńskiej śmierci Zbawiciela!

                                                                                                                           APEL