Ofiarowanie NMP

    Dopiero na nabożeństwie dowiedziałem się, że dzisiaj jest wielkie święto. W kościele napłynął obraz nieposłuszeństwa Ewy i pokora Matki Bożej. W czytaniu był opis męczeństwa za wiarę: na oczach matki zabito jej 7-miu synów! Wołała tylko, że otrzymają nagrodę od Boga: życie prawdziwe, a ostatniego prosiła, aby się nie załamał.

   Po Komunii św. w sekundzie nastąpiła przemiana mojego serca; z buntownika stałem się pokorny, straciłem butne ciało i stałem się mały, pragnący milczenia i odosobnienia. Możesz to zauważyć w opisach z różnych lat...nie ma tutaj żadnej techniki. Moją przemianę zawsze sprawia Ciało Zbawiciela...w krótkim czasie staje się cud, łzy zalewają oczy, a słodycz serce, a nawet usta!

   W drewniany budynek katedry w Szartr (Francja) uderzył piorun, który spowodował spalenie miasta. Tam przechowywano szatę Matki Zbawiciela w której była podczas porodu. Suknia była relikwią i dla ludu stanowiła łaskę (ok. 800 r.), a przetrwała skrywana przez zakonników. Poganie nie wierzą w cuda. Natychmiast zbudowano nową, wspaniałą świątynię w charakterze krzyża (z Boskim majestatem porządku).

    Żona przez dwa dni porządkowała przy figurze Matki Niepokalanej, która przyszła pod nasz blok. Nikt jej nie pomógł mimo spacerujących pań, które dawały dobre rady.

    W telewizji zapowiadają film o matce z Czeczenii, oglądam matki z dziećmi, w ręku znalazł się instruktaż karmienia niemowlęcia, a z półki "wygląda" MB Częstochowska (książeczka). Nie znam intencji, ale wiem już, że „coś z Matką”.

    Z szuflady zabrałem kasetę magnetofonową z której płynie piosenka o Matce, a moje serce rozrywa tęsknota: „Matko! Matko Jedyna! ja wiem, że pamiętasz o mnie i czekasz na mnie noce i dni, nie smuć się, otrzyj łzy, daruj mi zło. Wprost czuję gest Twej kochanej Ręki i Tobie zawierzam mój los. Matko Pana mojego Jezusa Chrystusa”.

    Nie przekażę ci tego poczucia rozłąki, oddalenia, rozstania, a nawet porzucenia. Ja wiem, że sprawia to miłość, abyśmy ujrzeli sieroctwo. Jakże pasują tutaj słowa z piosenki „Konik na biegunach”, gdzie „kłopotów miałem sto”, ale z winy własnej!

    Nawet teraz, gdy to piszę łzy zalewają oczy, a przez serce przepływa dreszcz. Łączność ze światem duchowym jest nagła i porażająca. Wołam tylko: „Ojcze! przepraszam Matkę Bożą, ponieważ wiele lat raniłem Jej Najśw. Serce". 

    Spieszę się na dyżur w pogotowiu, na stole czeka obiad, a napływa łączność z Matką Zbawiciela...nie mogłem jeść i mówić. Ta bliskość Matki Bożej będzie trwała jeszcze w pracy.

    To cierpienie jest nieprzekazywalne, a można je porównać do relacji syna i matki. Właśnie byłem u mojej matki ziemskiej...nawet zrobiłem nagranie rozmowy, bo jej życie kończy się.

    Tak się złożyło, że jedziemy karetką do szpitala ze złamaniem u starszej osoby. Siedzimy obok z kierowcą, ale nie odzywamy się, bo 04.04.2007 też jechaliśmy ze złamaniem, a on wówczas pędził bez powodu 130 km/godzinę i wyprzedzał samochody po stronie prawej.

    W tym czasie krzyczała z bólu pacjentka z powodu złamania żeber. Zwróciłem mu uwagę, bo jako kierownik odpowiadałem za bezpieczeństwo zespołu i chorej. Wówczas wpadł w furię i nazwał mnie synem suki...nie przeprosił i nie kłaniał się pierwszy. Nie każdy nadaje się do pracy zespołowej i to w służbie zdrowia.

    Teraz, gdy odmawiam moją modlitwę w programie „Co z tą Polską” atakują radio Maryja, a katolik Stefan Niesiołowski mówi, że „o. Rydzyk powinien założyć sobie radio, ale w więzieniu”.

    Zobacz jak czuje się Pan Jezus, gdy obrażają Jego Świętą Matkę. W moim wypadku to był jeden człowiek, a Matkę Bożą obrażają miliony...

                                                                                                                                            APEL