Prosiłem Ducha Świętego o pomoc w zapisach i wczoraj miałem wskazane opracowanie z edycją intencji z 14 i 15 lutego 2002 roku. Zdziwiłem się, bo wiązały się z ówczesnymi obradami Sejmu RP dotyczącymi m.in. lustracji.

    Nie wiadomo jak przebiegnie dzisiejsze posiedzenie naszego parlamentu zablokowanego w sposób przestępczy przez opozycję totalną (PO).

    W drodze na Mszę Św. o 7.15 w smutku odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego i trwały rozproszenia, które były wynikiem podsuwania przez demona "różnych ważnych spraw". Co jakiś czas, także w czasie nabożeństwa łapałem się na tym, że w myślach jestem w różnych miejscach...nawet nie wiedziałem o czym były czytania. Dotarło tylko uzdrowienie przez Pana Jezusa teściowej Piotra.

    Eucharystia ułożyła się jakby w laurkę i rozpuściła...może to podziękowanie za wczorajszy wysiłek, bo edytowałem 5 intencji i poszedłem spać o 2.00!

   Ponieważ w połowie nabożeństwa napłynęła dzisiejsza intencja zostałem w kościele i zacząłem odmawiać moją modlitwę, ale to był zły dzień i miałem przeszkody. Wszyscy wyszli, a przy mnie gadała grupka wiernych, trzy razy przesiadałem się, ale spod ziemi znalazł się przy mnie pan kościelny.

    Demon wie, że nasza ojczyzna jest w niebezpieczeństwie (nie udał się pucz) i przeszkadza nawet modlącym się. Wracałem wolno, omijałem ludzi wołając do Boga z głębi serca za braci, którym nic nie brakuje...oprócz utraconej władzy!

   Przez cały dzień były próby otwarcia posiedzenia Sejmu RP i z tego powodu ponownie znalazłem się na Mszy Św. o 16.00. Szkoda, że nie ma apelu o takie wsparcie rządzących ze strony naszego Kościoła Świętego przez grupy modlitewne, a nawet specjalne Msze Święte. Ludzie przeważnie wołają do Boga Ojca, ale w swoich cierpieniach.

   W oczekiwaniu na rozpoczęcie nabożeństwa skończyłem moją modlitwę, a później siostra zaśpiewa „Kto się w opiekę odda Panu Swemu”. Szkoda, że tylko garstka wie o tym, że wówczas naszym obrońcą jest Sam Bóg Ojciec!

    Przypomniało się podobne wezwanie mnie na Mszę Św. 16 grudnia 2016 („wstań, bo ojczyzna jest w niebezpieczeństwie”) i to trwa dalej, bo pucz się nie udał, ale wrogowie mojej ojczyzny mają duży repertuar szkodzenia.

    Dopiero teraz dotarły słowa św. Pawła (Hbr 2,14-18), że Pan Jezus „musiał się upodobnić pod każdym względem” do nas (oprócz grzechu), „aby stał się miłosiernym /../ dla przebłagania” Boga za nasze grzechy. Poznał nasze cierpienia i został poddany próbom, a wówczas nawet ludzie bardziej rozumieją będących w podobnej sytuacji.

    Podczas Eucharystii siostra zaśpiewała „Ja wiem w Kogo ja wierze”, a to pieśń, która rozrywa moje serce i często podczas jej trwania płaczę. Dzisiaj śpiewałem ze wszystkimi: „To Ten, co zstąpił z Nieba, co życie dla mnie dał i pod postacią chleba pozostać z nami chciał”. Nawet teraz, gdy piszę to - w ciszy późnego wieczoru - skurcz chwyta serce.

    Ciało Pana Jezusa rozpuściło się i tak chciałbym tutaj pobyć, posiedzieć, ale wszystko jest gaszone i trzeba wychodzić na mróz i wiatr. Nad horyzontem pojawił się wielki księżyc (pełnia). Kapłan poprosił o zawołanie do Matki Bożej w intencji ojczyzny ("Pod Twoją obronę").

    Nadal nie udało się rozpocząć obrad Sejmu RP. Odezwał się zatroskany o nasze „dobro” Donald Tusk, a wczoraj w TVN Stefan Niesiołowski z przyjacielem Ryszardem Kaliszem straszyli „kupiony za 500+ naród”, że zabraknie pieniędzy na wypłaty!

   Trudno jest opcji okupacyjnej pogodzić się z utratą władzy, którą ma większość i może zmieniać naszą ojczyznę.

                                                                                                                                          APEL