Pełni Obłudy dalej okupują Sejm RP, a w „ruskiej” TVN wciąż przypomina się obrazy ich krzyku o wolne media. Salę posiedzeń blokują, ale diety poselskie pobierają. Niech uważają, bo nie znają mocy i możliwości Boga naszego, którego Syn Jednorodzony jest dzisiaj Królem RP.

    Trudno jest zmienić zwykłego człowieka, a cóż dopiero polityka, który jest zakładnikiem tych, którzy go wystawili. Nie mogę tylko zrozumieć, że koleżanka-lekarka dr Ewuś zamiast pomagać dzieciom jako pediatra idzie na zgubę i wciąż mówi fałszywie...tak jakby ponownie miała być premierem.

   Z ciężkim sercem wstałem na spotkanie z Panem Jezusem, a przez całą noc męczyły mnie sny i nie mogłem wrócić do siebie, a w tym czasie Apostoł Paweł (Hbr 3,7-14) zalecał od Boga Ojca: << Dziś /../ nie zatwardzajcie serc waszych jak w buncie, jak w dzień kuszenia na pustyni /../ >>.

   Jakże pasuje to do dzisiejszej sytuacji politycznej w naszym Sejmie RP. Serca tych braci stały się przewrotne z powodu niewiary i odstąpienia od Boga Ojca, którego wystawiają na próbę...podobnie jak naród wybrany w dniu kuszenia na pustyni. To sprawia błądzenie z drogą na manowce, a także zamknięcie Królestwa Bożego w przyszłości!

    Psalmista w Ps 95[96] wołał dzisiaj o padnięcie na twarze przed Panem, który nas stworzył i usłyszenie Jego Głosu z przestaniem być „ludem o sercu błądzącym”. Pan Jezus uzdrowił trędowatego, ale gorszy jest trąd duchowy, bo nic nie widać zewnętrznie.

    Nie uwierzysz, ale w intencji tych buntowników poświęciłem 6 Mszy Świętych (16 grudnia 2016 i 11 oraz 12 stycznia 2017...po dwie w tych dniach). Buntownicy dzisiaj załamią się. Po co było to grzeszne czuwanie w Boże Narodzenie? To typowy przykład „krzyża diabelskiego”, który ujrzą kiedyś, gdy ktoś tak właśnie postąpi przeciwko nim.

    Po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii wyszedłem odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz moją modlitwę...przed ponowną Mszą Św. o 16.00, bo ta intencja jest bardzo poważna!

    Nie wiedziałem, że czeka mnie tak wielkie cierpienie w czasie tej modlitwy (trwała 1.5 godz.), ponieważ ujrzałem tych, którzy są zaparci (koledzy w Izbie Lekarskiej), zatwardziali (posłowie opozycyjni w naszym Sejmie RP), a nawet trwający w nienawistnym buncie sąsiadów (Kargul i Pawlak w filmie „Sami swoi”). Wołałem z płaczem także za dusze takich, bo wielu umiera z tego powodu.

    To było współcierpienia z Panem Jezusa, a zarazem radość w życiu mistyka, który otrzymał łaskę niesienia krzyża przynoszącego zbawienie. Po koronce do Miłosierdzia Bożego wołałem z płaczem w mojej modlitwie („św. Osamotnienie Pana Jezusa, św. Rany i św. Krew i św. Poniżenia”), a wszystko oddałbym za te święte chwile zjednania ze Zbawicielem.

    Jakże dobry dla nas jest Bóg Ojciec: „Tato! Tatusiu! Boże mój! Ojcze! Dziękuję za takie urządzenie tego świata i za łaskę, która tak niespodziewanie spotkała mnie dzisiaj! Dziękuję, że mogę uczestniczyć w dziele zbawienia”.

    Przed ponowną Eucharystią siostra zaśpiewała:”Oto jest Baranek Boży /../ jam nie godzien tego, abyś wszedł do serca mego”, a Ciało Pana Jezusa objęło mnie i rozpuściło się („manna z nieba”).

    Nie mogłem się ukoić w wołaniu modlitewnym, które trwało jeszcze całą godzinę, bo po 10 razy powtarzałem Słowa Pana Jezusa na krzyżu: „Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią” oraz „Boże! Mój Boże czemuś Mnie opuścił” z koronką do św. Ran Pana Jezusa...

                                                                                                                                     APEL