Piszę to na początku mojego nawrócenia...w czasie trwających poszukiwań. Wówczas bardzo interesowałem się naszym losem i przeznaczeniem. Po pewnym czasie zauważyłem, że całkowicie błędny jest determinizm, który był bliski mojemu rozumowaniu, a tkwią w nim racjonaliści.

    Nie mamy wpływu na czas i miejsce narodzenia, płeć i rodzinę, a za tym idzie rasa i ojczyzna ziemska. Z tego wynika, że nasz los jest w zasadniczy sposób określony. Z jednej strony wszystko wydaje się przypadkowe, a z drugiej - po analizie - zobaczysz prowadzenie przez Stwórcę. Ujrzysz to na swoim życiu (powołanie, zawód, zapoznanie żony, itd.).

   W tamtym czasie napisałem: << Pamiętaj, że „nie jesteś kowalem własnego losu”, ponieważ nie wiesz nawet, co będzie za chwilkę! W twoim ręku jest i od ciebie zależy rozwój duchowy, ponieważ każdy z nas otrzymał od Boga Ojca wolną wolę! >>.

   Właśnie był u mnie pacjent, który sądzi się z siostrą o jedną izbę w starej wiejskiej chałupie. Powiedziałem mu: „ma pan mało czasu, może pan umrzeć jeszcze tej nocy i to w nienawiści do własnej siostry”.

    Tak się stało, bo „wojownik” zmarł nagle. Po jego śmierci przyszła do mnie jego siostra, także około 70 lat cierpiąca na chorobę wieńcową. „Mówiłem bratu, aby oddał pani ten pokój”. Ona chciała kontynuować wątek, że „była w porządku”. Nawet śmierć jej brata nie przerwała sprawy, która dalej trwała w jej sercu.

   W czasie mojego zainteresowania naszym losem - a jeszcze nie wiedziałem, że otrzymam łaskę odczytywania Woli Boga Ojca - Szatan podsuwał mi różne „ciekawostki”, aby opóźnić dojście do Prawdy. Nie wiem jak to się stało, że Budda zobaczył swoje poprzednie żywoty i bardzo cierpiał, że do ludzi nie dociera „urządzenie tego świata”.

   Nawet dałem się nabrać, bo pasowało mi chrześcijaństwo z reinkarnacją. Interesowałem się zapisem naszych myśli i pojęciem pamięci przedurodzeniowej, a także "zmysłem magnetycznym". Teraz patrzę na to wszystko z politowaniem...tak jak na całą naszą "wiedzę, naukę i medycynę".

   Każdy z nas ma wolną wolę i mamy ją oddać Bogu Ojcu („bądź Wola Twoja”), bo najważniejszym celem naszego życia jest nawrócenie i zbawienie, a o resztę zatroszczy się nasz Dobry Tata. Każdy musi wejść na drabinę prowadząca do świętości, bo inaczej nie trafi bezpośrednio do Królestwa Bożego.

    Nasz los jest nieznany, bo Bóg Ojciec może go zmienić...tak stało się właśnie ze mną, bo mam dodane 15 lat życia! Nieznany też jest moment śmierci czyli odejście do Dobrego Ojca.

   Dzisiaj, gdy zacząłem opracowywać ten zapis (15.01.2017) trafiłem na niedzielną Mszę Św. do kaplicy Miłosierdzia Bożego, gdzie kapłan mówił o głupstwie naszych planów. Jeszcze dziwniejsze jest to, że kończę go (16.01.2017)...przed przybyciem do mojego mieszkania Pana Jezusa (kolęda kapłanów).

                                                                                                                           APeeL