Po wczorajszym nawiedzeniu nas przez Pana Jezusa ("kolęda") padłem wyczerpany oczekiwaniem, a później do 2.00 w nocy opracowywałem i edytowałem zapisy. Z powodu emocji nie mogłem zasnąć, spociłem się i całkiem słaby wstałem, aby pojechać na pierwszą Mszę Św.

    W drodze dziękowałem za wszystko i prosiłem Boga Ojca o sprawność do końca moich dni, bo nie chciałbym - dla żony lub kogoś innego - stanowić obciążenia. Przypomniała się wizyta pogotowiem u pacjenta leżącego we własnych odchodach, który - prawdopodobnie był w konflikcie z rodziną i - nie mógł poprosić najbliższych o pomoc. 

    Po drodze pobrałem pieniądze z bankomatu, a wówczas zawsze myślę o tych, którym brakuje na podstawowe produkty. Też wstydzą się prosić, bo to bardzo przykra i kłopotliwa sytuacja. Tak też jest z większością ludzi, którzy z różnych względów nie zwracają się ze swoimi problemami do Boga Ojca.

   W oczekiwaniu na Mszę Św. odmówiłem „św. Agonię” oraz koronkę do Ran Pana Jezusa na zakończenie wczorajszej intencji: za czekających na Pana Jezusa. Siostra zaśpiewała pieśń: Być bliżej Ciebie chcę, o Panie mój, a takie było właśnie moje pragnienie. Skulony wołałem do Boga...”Tato! Ojcze! Tatusiu”.

    Dzisiaj faryzeusze doczepili się do Uczniów Jezusa zjadających w szabat ziarno z kłosów, a Pan przypomniał im, że Dawid z towarzyszami jadł chleby pokładne, które w świątyni mógł spożywać tylko kapłan.

   Przypomina to obecny krzyk dziennikarzy i polityków „zatroskanych” o moją ojczyznę, bo właśnie Jarosław Kaczyński proponuje, aby ograniczyć władzę w samorządach...do dwóch kadencji.

    To wielki wstrząs dla zasiedziałych „społeczników”, a ich obrońcy wskazują na łamanie prawa, które nie może działać wstecz. Ktoś był 3 kadencje burmistrzem lub wojewodą, a wg nich może być jeszcze 8 lat na swoim stanowisku! Zobacz „dobro” czyli obronę status quo, a ostatnie wybory samorządowe były sfałszowane (wielki „sukces” odniosło PSL).

    Eucharystia objęła mnie i rozpuściła się. Dobrze, że mam samochód, bo dodatkowo zesłabłem w ciele fizycznym i trudno byłoby mi wrócić pieszo...

    Nie znałem intencji, ale po wyjściu na spacer modlitewny podszedł do mnie jeden z właścicieli garaży, ponieważ napisali protest w sprawie podwyżki opłaty (o 5 czy 10 zł). Oni kupili garaże spółdzielcze za symboliczną złotówkę, a ja nabyłem go po cenie wolnorynkowej.

    Stało się to w wyniku wcześniejszego przekrętu, bo "nasi" mieli trwać wiecznie! Mimo tego, że byłem członkiem rady spółdzielni, a pojazd używałem częściowo w celu społecznym (wizyty domowe)...zwalniany wówczas garaż - przydzielono w dniu wpłynięcia mojego podania -  właścicielowi księgarni, który nie miał samochodu, a nawet prawa jazdy!

    Zdenerwowany wróciłem do domu, a z telewizji płynęła relacja o oddziale partyzanckim, który wyszedł na równinę i został ostrzelany przez z dwóch stron przez Niemców i Sowietów.

    Pojechałem na ponowną Mszę Św. o16.00, którą ofiarowałem Matce Bożej. Nie będę wymieniał wszystkich kłopotliwych sytuacji, bo każdy takie miał i zna. Właśnie pokazano ojca górnika z synkiem z zespołem Downa, który zapłacił 200 tys. za mieszkanie i musi go opuścić, ponieważ sąd uznał upadłość dewelopera.

   Minister Konstanty Radziwiłł nie zrealizował marihuany leczniczej i będzie próba jego odwołania. Nie wiem po co kolega poszedł na to stanowisko, bo był działaczem Izby Lekarskiej i właścicielem przychodni.

    Ogarnij cały świat...nowy prezydent USA zarzeka się, że nie nie został udokumentowany w Moskwie, gdzie szalał z prostytutkami...tym bardziej, że sam Putin to wyklucza! U nas w kłopotliwej sytuacji są szefowie "Nowoczesnej" i KOD-u, a "Fakt" donosi, że Polacy czekają na powrót naszego Donalda... 

                                                                                                                           APEL