W pogotowiu czekał na mnie kapłan, ale musiałem wyjechać z porodem, a później w przychodni był normalny nawał i z trudem udało się wyjść o 14.20.

    Wzrok zatrzymał „Super express” ze zdjęciem matki płaczącej z powodu dziecka, które zginęło podczas wypadku. Wczoraj z telewizji płynęły obrazy płaczących w rodzinach, gdzie zmarli narkomani.

    W wielkim bólu płynęła koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia. Jest mi ciężko chociaż stykam się z chorobami i śmiercią, ale wciąż pamiętam o niespodziewanym odejściu naszej rocznej córeczki.

   To było na początku naszego małżeństwa (1969/1970). Roczna córeczka Marta została zbyta w oddziale dziecięcym w Słupsku, gdzie pracowałem. Zdziwiłem się, że wypisali dziecko w stanie agonii, a żona tego nie zauważyła! To było dziwne, ponieważ ordynator był dobrym specjalistą, ale zasugerował się, że to dziecko lekarza, a rodzice są przewrażliwieni!

    Natychmiast pojechaliśmy ponownie do szpitala, gdzie maleństwo zmarło jeszcze tego dnia! Ja wówczas byłem daleko od wiary i Kościoła Świętego, ale żona na pewien czas straciła wiarę.

    Przed wejściem do kościoła wzrok zatrzymała klepsydra. Padły słowa o tym, że Bóg Ojciec dał nam władzę na ziemi, nad wszystkim i mamy sobie czynić ziemię poddaną. Dzisiaj Pan Jezus uwolnił opętanego.

    Popłakałem się podczas pieśni głoszącej chwałę Boga Ojca, który oddał własnego Syna...”Chrystus, Chrystus nam się narodził, aby nas od piekła oswobodził”. Zstępujesz z Królestwa Bożego, przyjmujesz ciało ludzkie i giniesz po poniżającym procesie i ukrzyżowaniu.

    Św. Hostia pękła na pół, a to z powodu mojego umęczenia pracą, słabości i pustki duchowej. Pan jest wówczas ze mną...”My”. Zawołałem tylko: „Jezu! Och Jezu! Jezu!”. Samo wypowiadanie imienia Pana przynosi ulgę.

   W domu wzrok padł na „Echo Medziugorja”, gdzie był opis Piekła zawarty w  III Tajemnicy Fatimskiej. Z telewizji płynęły obrazy z pogrzebu zamordowanego taksówkarza, informacja o śmiertelnych narkotykach i samobójcach z płaczem rodziców, pokazano też ofiary wypadków i mrozów na Syberii.

    Trwało też poszukiwanie dwójki młodych ludzi, którzy zaginęli w Zakopanem z płaczem w ich rodzinach. Teraz, gdy to opracowuję (21.01.2017) dodam, że nam też zaginął syn, a w dzisiejszym „Super. Expressie” jest zdjęcie płaczącego Lecha Wałęsy z powodu samobójczej śmierci syna Przemysła (43 l.).

    Przed kilkoma dniami utopił się nastolatek na feriach!, a dzisiaj we Włoszech spłonął autobus po wypadku (16 ofiar śmiertelnych, w tym dzieci, a ci, co przeżyli są ciężko ranni)...

                                                                                                                                  APEL