W drodze do pracy słuchałem nagranego nabożeństwa. To są bardzo przyjemne chwile i nie chce mi się wysiadać z samochodu.

    Nie raz będę musiał porzucać pociechy duchowe, oraz chęć modlitwy dla zwykłych uczynków wynikających z obowiązków. Ciężko, ciężko, narasta rozdrażnienie...aż muszę prosić Pana trzy razy o pomoc.

    Wraca radość serca, pocieszam, staram się i działam z pogodą. Tak dotrwałem do obiadu, a podczas zejścia do stołówki zawołałem: „Panie Jezu dziękuję Ci za dar pracy, możliwość niesienia pomocy, pocieszania i za poczucie bycia Twoim synem”.

   Tak chciałbym teraz modlić się, usiadłem na stołówce, podparłem głowę dłonią i trwałem przez chwilkę w Bożej Radości. Personel schodził się, zaczął się szum, gwar i przeszkody. To dopiero początek nawrócenia, a już bliskie są mi słowa z „Dialogu” św. Katarzyny ze Sieny, że idąc za Jezusem już w tym życiu doznam rozkoszy, której nie może opisać.

    „Idź za Jezusem z miłością i cierpliwością”...taka refleksja i pomysł, aby w pokusach i udrękach rozpoczynać czytanie duchowe, a dzisiaj, gdy to przepisuję wiem, że to jest jakieś marzenie.

    Myśl wróciła do ułamkowego snu w nocy w którym napłynęło refleksyjne pytanie: czy chciałbym już pobiec za Jezusem? Ale zgodnie z moim obecnym stanem odpowiedziałem, że jeszcze nie teraz, bo tutaj mam wiele pracy, muszę wzrastać w oczekiwaniu na wyznaczone zadanie. Wiem, że to się stanie!

    Po powrocie do gabinetu doznałem pocieszenia, bo z radia płynęła melodia „Białe róże”, ale na ziemię sprowadziło mnie badanie brudnego wdowca. Przypomniała się jego żona, bo żądała, abym odwiedził ją w odległym szpitalu! W jej poczuciu ja byłem jej wybranym lekarzem (przez nią), ale ja jej nigdy nie wybrałem (musiałem ją leczyć)!

   Tak też jest z Bogiem Ojcem, który przychodzi do cichych, pokornych, cierpiących w milczeniu i zawsze jest z nimi. Nie biegnie na rozkaz do tych, co krzyczą głośno z żądaniem pomoc, która im się należy!

    Wróciła też sprawa staruszka, który zanieczyszcza się, a nie ma w zaopatrzeniu medycznym specjalnego pasa. Tak trudno niekiedy pomagać, a dziadek mieszka z dwoma starszymi synami i jest im ciężko.

    Już wówczas myśl krążyła wokół naszej wolnej woli dzięki której możemy czynić dobro w  m y ś l a c h, słowach i uczynkach, a pomaga nam w tym sumienie.

                                                                                                                                 APEL