W śnie jakaś kobieta śpiewała wstrząsającą pieśń z której zapamiętałem tylko przejmujące prośby. Po przebudzeniu padłem na kolana i wołałem do Boga, Pana  Jezusa, Ducha Świętego oraz do św. Michała Archanioła i Matki Bożej, którą zaprosiłem z wszystkimi aniołami i świętymi. 

    Przed ponownym przebudzeniem - w nagłym błysku - ujrzałem rząd ludzi ubranych w symboliczne szaty świętych. Popłakałem się po wstaniu, bo dzisiejszy dzień pragnę poświecić Bogu za naród ukraiński, gdzie płaczą ikony...także krwawymi łzami.

    Nawet teraz, gdy to opracowuję wstrząs przepływa przez moje ciało, bo tam jest podobnie jak u nas: oligarchowie i pariasi, władza z donosicielami i reszta, „państwo w państwie” mające za nic prawo. Dobrze, że w Kijowie modlono się, odprawiano nabożeństwa, śpiewano Bogu. To sprawiło, że nie doszło do prawdziwego przelewu krwi. 

    Najlepiej pokazała to scena: przebierańcy z karabinami, a z drugiej strony żołnierze ukraińscy idący do swoich samolotów...bez broni, ze sztandarem i hymnem na ustach. Bohaterstwo na oczach całego świata! 

    Wyszedłem do kościoła na 10.15 i w drodze modliłem się. Żadnym językiem  nie można wypowiedzieć „mojego umierania”, bo to musisz sam przeżyć (mieć taką łaskę). W duszy towarzyszyła mi pieśń ze snu, ale dopiero następnego dnia doszedłem, że była to „Modlitwa Okudżawy”.  

    Na ten moment prorok wołał od Boga: "Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty! /../ Dmijcie w róg na Syjonie, zarządźcie święty post, ogłoście zgromadzenie. Zbierzcie lud, zwołajcie świętą społeczność, zgromadźcie starców, zbierzcie dzieci i ssących piersi /../ niechaj płaczą kapłani, słudzy Pana!" Jl2, 12-18    

    Posypano mi głowę popiołem, a Eucharystia lekko pękła na pół. Pozostałem w pustym kościele i trwałem na modlitwie. Wyszedłem po wszystkim słaby, porażony, bo po jednej stronie jest Bóg, służba i uniżenie, a po drugiej głupia przemoc i hipokryzja Putina.

    Pan zaprowadził mnie na blog Adama Szostkiewicza Gra w Klasy (Polityka i Onet.pl), gdzie był wpis: „A ty co zrobiłeś dla Ukrainy?” Tam dałem komentarz:

    <<Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie. Spójrz na świat ode mnie, wiedzącego, że Bóg Jest. Szatan to Kłamstwo, które reprezentuje bolszewizm, a Bóg to Prawda.

    Oprócz działań, które przewiduje prawo międzynarodowe może pomóc tylko modlitwa i to nie w sensie beznadziejności, że: "tutaj może pomóc tylko modlitwa", ale ona ma być na pierwszym miejscu.

    Kto może niech poświęci za Ukrainę Mszę św. Wejdź do kościoła, przystąpić do Sakramentu Pojednania i przekazać ten największy dar Boga dla nas na ziemi...na ręce Matki Bożej Pokoju w intencji tych braci. >>

    Teraz, gdy to opracowuję śpiewa mi pani ze snu, a jest to Adrianna Brzuzek. Podczas słów: „Jak wierzy żołnierz zabity, że w siódmym niebie jest” popłakałem się, bo pokazano zabitego żołnierza leżącego twarzą do ziemi. 

    Dzisiaj, gdy to edytuję dodatkowo poprosiłem św. Józefa o wstawiennictwo u Boga za tymi braćmi w wierze. W drodze na Mszę św. wieczorną odmawiałem litanię, a w zawołaniach prosiłem o „zmiłowanie się nad tym narodem”. 

    Napisałem też list do ich ambasady, aby powołali Pana Jezusa na Króla Ukrainy, bo Polska nie chce tego uczynić...                                                                                                                                                                          APEL

 

emb_pl@mfa.gov.ua

                                                   Panie Ambasadorze!

   Proszę przekazać hierarchom Kościoła Prawosławnego, aby powołali Pana Jezusa na Króla Ukrainy, ponieważ w mojej ojczyźnie nie chcą tego uczynić. Inaczej nie poradzicie sobie z agendą szatana, którego reprezentuje bolszewizm.

Ten dzień mojego życia poświęciłem w intencji Ukraińców, naszych braci. Opis przeżyć i modlitw jest pod tą datą w dzienniku duchowym...

www.wola-boga-ojca.pl