Tuż po przebudzeniu napłynęło mylące natchnienie ‘msza o 6.30’. Nawet wierzący powie, że każda Msza św. jest taka sama. Takie myślenie jest błędne, ponieważ zmienia się przebieg prowadzenia nas przez Boga, a w moim wypadku szatanowi właśnie o to chodzi.

     Na Mszy św. o 10.15 były rybak Piotr mówił o tym, co wiem, że Pan Jezus „przez powstanie z martwych /../ zrodził nas do żywej nadziei”, którą jest życie wieczne. Dodam, że u mnie jest to pewność. Ja nie chcę tu być, ale jestem rozdarty jak św. Paweł, bo śmierć dla mnie to zysk, a pozostanie na tym wygnaniu oznacza ciężką pracę na niwie Pańskiej.

    „Dlatego radujecie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. /../ Chociaż Go nie widzieliście, miłujecie Go /../ ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały /../”. 1P1,3-9

    Tego doznaje garstka i dlatego tak ważne jest świadectwo wezwanych i wybranych. Na forach wrogowie wiary zaraz zarzucają pychę duchową, bo nie wiedzą jak wielki to krzyż Pana Jezusa.        

    Psalmista zawołał (Ps 111), że  Pan Bóg „dał pokarm bogobojnym”. Czy już wówczas wiedział o tym Cudzie Ostatnim? Kapłan piękne mówił o Eucharystii, która u wrogów wiary  budzi pytanie: dla tego kawałka chleba poświęcacie całe swoje życie?

    Proboszcz opowiedział o lęku, którego doznał w chorobie, bo miał poczucie, że w naszej parafii zabrakło kapłanów, a wówczas nie mamy konsekrowanego Ciała Pana Jezusa! Jego strach może zrozumieć tylko taki jak ja, który już nie może żyć bez Eucharystii.

   Szatan zna mój charyzmat. Dlatego napadł na mnie i moje serce zalał pustką oraz nienawiścią do prześladowców, a niedawno specjalnie z tego powodu byłem u spowiedzi. To śmiertelny bój, który ujrzałem dopiero podczas opracowywania tej intencji. Zrozum teraz normalnego człowieka, który nie ma łaski wiary. 

    Demon uciekł po Eucharystii, która ułożyła się w zawiniątko (dar). Nagle odeszły wszystkie myśli pełne odwetu i nienawiści, a serce zalał pokój i słodycz.

   Stan ekstazy po zjednaniu z Panem Jezusem odbywa się w  d u s z y, której odpowiednikiem jest nasze  s e r c e. Wówczas w nadbrzuszu czujesz „ciepło”…jakby ktoś wpuścił lek lub używkę.

    Pogłębia się i zwalnia oddech, trzeba zamknąć oczy (widać to u wierzących w kościołach). Nagle „tracisz ciało”, w  ustach pojawia się różnie nasilona słodycz, której nie można opisać, a serce zalewa niewyobrażalny pokój oraz miłość miłosierna. To dzieje się bez mojego działania.

    Ten stan małpuje szatan podsuwając ludziom różne używki lub medytacje wywołujące „oderwanie się od ciała”. To oszustwa, które przebiegają w mózgu i jak wszystkie przyjemności ciała fizycznego nużą po czasie i wymagają silniejszych bodźców.

    Do Eucharystii przystępuję od 25 lat i nie mogę już żyć bez tego Cudu Ostatniego po którym znikają wszystkie nękające nas problemy, bo ten świat i nasz obecny byt widzisz z perspektywy wieczności i szczęścia wiecznego.

    Po Mszy św. o 10.15 pozostałem na czuwaniu przed Monstrancja (40-godzinne nabożeństwo) i odmówiłem litanię do NSPJ w intencji kolegów lekarzy.

    Ponownie napłynęła myląca zachęta ‘koronka w kościele o 15.00’, bo miałem  trafić tutaj o 16.20, gdzie skończyłem moją modlitwę, wspólnie odmówiliśmy litanię do Eucharystii i otrzymałem błogosławieństwo Monstrancją! 

     Z pliku prasy „wyciągnął się” 2-tygodnik „Miłujcie się” 1/2007 (wpisz: ”W Tobie znajduję wszystko, czego serce moje zapragnąć może”). Natychmiast zacząłem szukać „coś dla mnie” i faktycznie było tam świadectwo śpiewaczki operowej, która uczestniczy w codziennej Mszy św. i już nie może żyć bez Eucharystii...                                                                APEL