Po spokojnej nocy na dyżurze w pomocy doraźnej podjechałem do kościoła, ale tylko do Komunii św. Dzisiaj mam wolny dzień w przychodni. To wielka łaska Boga! Kupiłem różę dla żony. Czas na odpoczynek i załatwianie spraw (ubezpieczenie lekarskie i banki).
Dzisiaj jest piękny, słoneczny dzień, ale zimny. Ponownie przybyłem do Domu Pana o 17.00, a w sercu przesuwali się szukający pełni bezpieczeństwa:
-
specjaliści otwierają samochody błyskawicznie...na 30 otworzono 28!
-
spalono mieszkanie szefa nowego programu TV
-
ochroniarze w banku...
Podczas czytań ujrzałem Królestwo Niebieskie jako krainę wiecznego bezpieczeństwa i szczęścia oraz nasze ziemskie zesłanie.
Św. Paweł w liście do Hebrajczyków prosił o zachowanie pierwotnej nadziei, a Pan Jezus oczyścił trędowatego. To nabożeństwo ofiarowałem w intencji pracowników pogotowia i zawołałem za napływające dusze zmarłych. Po „spojrzeniu” św. Rocha poprosiłem o uchronienie nas od chorób, a później zapaliłem Panu Jezusowi 2 lampki.
Wyjąłem pieniądze, aby dopłacić robotnikom budowlanym 3.5 tysiąca...dobrze, że dałem je żonie, która rozliczała się z nimi, a była pewna, że jest to tylko 350 zł i tak faktycznie było. Mogli mnie oszukać, bo nie znam się na cenach usług budowlanych. Później powiedzieli, że chodziło o „stare pieniądze”.
Ubezpieczenie, ochrona, bezpieczeństwo...tak klaruje się intencja modlitewna. W telewizji pokazują ofiary zatrucia mieszanką alkoholu metylowego z glikolem (trzy osoby śmiertelne) oraz tabletkami „UFO” (narkotykiem).
Jak nigdy oglądałem magazyn policyjny, gdzie królowały napady i włamania. Przypomniał się poranek i relacja agentki ubezpieczeniowej, która wspomniała o takiej sytuacji. W momencie skierowania w nią pistoletu krzyknęła do Najświętszego Taty!
APEL