Trafiłem na Mszę św. o 6.30 po której będzie wystawienie Najświętszego Sakramentu i litania do NSPJ. Po wejściu do kościoła pojawiała się refleksja dotycząca mojego obecnego życia.

    Większość ludzi nie ma świadomości posiadania duszy i naszego istnienia po śmierci, a wielu śmieje się z takich bajek. W tym czasie robią wszystko, aby być zdrowymi fizycznie i martwią się o jutro i odległą przyszłość. Niech opisze taki swoje lęki...w tym przed śmiercią!

    Właśnie wzrok zatrzymały osoby wchodzące do kościoła, które marnieją w oczach: ten utyka na sztywną nogę, ta idzie pochylona, a wielu rośnie żuchwa jako znak starzenia. 

    Sierota dałby wszystko za to, aby mieć ojca, a ja mam świadomość posiadania Ojca Prawdziwego. To daje pewność sensu istnienia oraz poczucie bezpieczeństwa, bo wiem, że czuwa nade mną Opatrzność Boża. Co możesz dać za pokój, a szczególnie za  Pokój Boży w sercu.

     Ile wydajemy pieniędzy na „atrakcje”: kino domowe, prasę, urządzenie mieszkania, wyjazdy na wczasy, samochód, itd. To nie da poczucia szczęścia w duszy zapatrzonej w Pana. Mnie spotkała ta łaska i niczego już nie pragnę, bo atrakcją dla jest posiadanie Ojca. To jest pokazane na radości dzieciątka podczas bycia z ojcem ziemskim.

      Trzeba zapragnąć prawdziwego życia, a jest to połączenie naszej marności z Bogiem, a sprawia to Pan Jezus wkładający nas w otwarte ramiona duchowe TATY.  

    To tylko kilka błysków, które przekazuję tym, którzy „szukają”, aby nie tracili czasu. Właśnie padło zawołanie kapłana: „Szukajcie dobra, a nie zła, a Pan Bóg będzie z wami”. Dzisiaj pytano Jezusa dlaczego Jego uczniowie nie poszczą. Pan odpowiedział, że przebywania z Nim jest czasem wesela! To wielka prawda.

    Nagle przez moje serce przepłynęły promienie miłości do kapłanów...do spowiadającego, trzymającego kielich w dłoniach oraz modlącego się ze złożonymi dłońmi. To wielka łaska, bo przeważnie demon wpuszcza ludziom niechęć, a nawet nienawiść. Później wołałem za nich w litanii do NSPJ.

    Padałem na dwa kolana, przeżegnałem się i tak przyjąłem Eucharystię. To obecnie mój „chleba  powszedni”, a właściwie Chleb Życia, bo cała reszta jest dodana. Po wyjściu z kościoła moje serce zalało wielkie skupienie...stałem się innym człowiekiem, a sprawiło to przyciągnięcie mojej duszy przez Boga.

    Cały dzień trwał atak szatana, a zapowiedziało go lekkie pękniecie św. Hostii. Zły na każdego ma inną sztuczkę. Mnie podsunął dzwonienie do Naczelnej Izby Lekarskiej, gdzie specjalnie przetrzymują moje odwołanie. Przez to straciłem pokój, a później trwała pustka duchowa i złapała mnie senność.

    Wróciłem na drogę krzyżową, ale trafiłem na bałagan, bo była spowiedź dla dzieci i nie miałem żadnych przeżyć. Ten atak był słuszny, ponieważ w tej intencji chciałem dać świadectwo wiary. Po czasie żałowałem, że uległem pokusie...                                                                                                                                                                                APEL