Dyżur w pogotowiu na którym o godz. 1.00 zerwano do fałszywego „upadku” w dyskotece. Trafiłem w tłum pijanej i naćpanej młodzieży. Rano napłynie wiadomość o tragicznej śmierci księżnej Diany, która prowadziła rozwiązłe życie.

    Żona przekazuje, że mieszkający wyżej sąsiedzi pili całą noc, przeklinali i zabrudzili wymiocinami nasz parapet. W samo południe idę na Mszę św. a po drodze budzę śpiącego pijaczka.

   Teraz wzrok zatrzymała chorągiew z wizerunkiem Trójcy Przenajświętszej i przypomniał się sen, że nasz kościół ma wielką moc. To prawda, bo jest pod wezwaniem Boga w Trójcy Jedynego. Dzisiaj, gdy to przepisuję w oczach kręcą się łzy. Nawet dziwią szczegółowo zapisywanego przeżycia.

    Podczas procesji ból zalał serce, ponieważ napłynęły wyrzuty sumienia związane z nędznym życiem, a nawet niedawnym upadkiem po alkoholu. W czytaniu była mowa o zewnętrznych oblucjach Żydów. Popłakałem się po przyjęciu Komunii św. i nie mogłem wyjść z kościoła.

    Wracam, a właśnie na sygnałach pędzą samochody wiozące VIP-ów. Pomyślałem, że tak są wprowadzani święci i męczennicy do nieba. Dziwne, bo w domu listy św. Hieronima otworzyły się na rozważaniu o rozpuście, słabości młodych, upadkach i grzeszności.

    Na działce stwierdziłem, że ktoś ukradł słoneczniki. Żona bardzo lubi te kwiaty, a właśnie jednego ma sąsiadka. Uciąłem (ukradłem), ale później jej powiedziałem i wynagrodziłem kawą. Wielka jest nędza naszego ciała.

    Podczas moich modlitw przechodziłem obok barów, całującej się pary, a w lesie trafiłem na pismo z rozebranymi panienkami! Ile słabości mamy: od zazdrości do morderstwa. Właśnie aresztowano pana, który 21 lat temu odebrał życie żonie, a ciało utopił w zalewie, gdzie miał jacht.

    Na czas odmawiania spóźnionej koronki do Miłosierdzia Bożego złapała mnie biegunka. Słaby wcześniej poszedłem spać...

                                                                                                                                     APEL