Dzisiaj męczyły mnie okropne sny: znalazłem się na samochodzie, który pędził z zawrotną szybkością, widziałem idący pogrzeb, ale w formie festynu, a tuż przed obudzeniem znalazłem się w brzydkim pomieszczeni z z różnymi owadami, latającymi mrówkami i strasznie brzęczącą ważką.
Wstałem i całkowicie drętwy odmówiłem „Anioł Pański”, a po wyjściu żony odczułem obecność Boga Ojca, popłakałem się jako obdarowany zesłaniec, bo wielu żyje w takich warunkach. Kiedyś byłem na wizycie u wielodzietnej rodziny i takie roje much siedziały nad szafami. W wielkim smutku odmawiałem „Pod Twoją obronę Ojcze na niebie, grono Twych dzieci swój powierza los...”.
Na Mszy św. o 7.30 była tylko jedna pani, która przychodzi o tej porze. Radość, bo wyszedł kapłan, który jest najbardziej uduchowiony i właśnie u niego byłem przed tygodniem u spowiedzi. Popłakałem się i zawołam do Boga, aby stał się świętym.
Dzisiaj Ewa skuszona przez szatana - spożyła owoc, który dała też Adamowi, bo uwierzyła - „tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”. Po tym stwierdzili, że są nadzy i „skryli się przed Panem Bogiem”, który przechadzał się po ogrodzie (Rdz 3, 1-8).
Nie wiem na czym polega grzech pierworodny, ale Matka Boża jest Niepokalanie Poczętą czyli bez tego grzechu. Jest to mylone z ludzkim pojęciem niepokalania.
Psalmista wołał (Ps 32/31), że „Szczęśliwy, komu odpuszczono grzechy /../ nieprawość, a grzech jego zapomniany /../ Szczęśliwy ten, któremu Pan nie poczytuje winy /../”...
Nie ma innej drogi zbawienia i bycia...już na ziemi w Królestwie Niebieskim! Ja jestem tego dowodem, bo ono jest w nas. To społeczność odwrotna do ISIS czy bolszewizmu, który miał ogarnąć cały świat.
Faktycznie w naszej katolickiej ojczyźnie nadal tych ludzi jest więcej, bo zostali zindoktrynowani, obdarowani i wielka jest ich pewność, bo system miał trwać wiecznie. Przed wyjściem na Mszę św. w TVN dr Ewuś broniła „wolności” pielęgniarek, które w czarnych strojach „strajkowały”, bo są zwolenniczkami zabijania dzieci nienarodzonych.
One miały szczęście, że nie zostały zabite! Koleżanka Ewa Kopacz z tego powodu powinna mieć zabrane pr. wyk. zaw. lekarza...nie wspomnę o kłamstwie smoleńskim z przekopywania ziemi na metr.
Eucharystia ułożyła się poprzecznie w ustach, a po ciszy z siostrą śpiewaliśmy „Pójdź do Jezusa, do Jego Ran”, a jakiś nieznany mężczyzna śpiewał pięknie drugim głosem. Nad moim ciałem przeważyła uniesiona dusza.
Pozostałem w kościele, zapadłem się w ławkę i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz zacząłem moją modlitwę, ponieważ od razu odczytałem intencję. Nie przeszkadzał mi nawet prowadzony remont Prezbiterium, walenia, a nawet niestosowny śpiew jednego z robotników...w tym świętym miejscu.
Ekstaza trwała jeszcze po powrocie do domu, wyszedłem i dalej wołałem do Boga za tych, którym odpuszczono grzechy i za dusze takich.
Wróciłem na Mszę św. wieczorną, którą przekazałem bez intencji na Ręce Matki Bożej. Na ten czas „szła” za mną wielka świetlista kula (księżyc w pełni). Dzisiaj poznaliśmy to zjawisko i ludzie już nie widzą w nim cudu stworzenia i Mądrości Boga...tylko księżyc.
APEL