Tuż po wstaniu myśl pobiegła do odpowiedzialności kapłanów. Służba Boża - tak jak służba wojskowa - podlega oddzielnej jurysdykcji, bo tylko Bóg może ocenić nasze myśli! To pułapka dla większości niewierzących...zapatrzonych w ludzkie słabości kapłanów.

  Istnieje świat niewidzialny z czarnymi aniołami, którzy znając każdego człowieka są wszechmocni...szczególnie dla tych, którzy nie wierzą w ich istnienie! Jeżeli taki człowiek drgnie w kierunku wiary to zostanie zalany wątpliwościami typu „Jezus był tylko człowiekiem” (to głoszą św. Jehowy) i pytaniami: „kto stworzył Boga?" i  "jakie są dowody na istnienie duszy?”

   Jak niewierzącemu wytłumaczyć działanie Ducha Świętego? Co takiemu poradzić? Ja mogę zalecić,  ponieważ przerabiałem to niedawno: do czasu otrzymania łaski wiary musisz założyć istnienie tamtego świata oraz nieśmiertelnej duszy. Nie możesz mówić, że nie ma Boga, Jezusa i Ducha Świętego!

   Podczas wychodzenia do pracy żonie zostawiłem do przeczytania tekst o pomocy duszom czyśćcowym. Kategorycznie odmówiła czytania z uwagą: "co ty czytasz!" Po 20 latach będzie czytała mi to samo, a ja przez te lata wspomogłem całe masy tych dusz!

   Zabrałem glinianą płaskorzeźbę Głowy Jezusa, którą wykonała mi chora w Instytucie Reumatologii, gdzie się specjalizowałem. Po zdenerwowaniu odczułem dziwne ciepło, radość i zrozumiałem, że przeszkody robił demon. Bestia wiedziała, że ten Pan Jezus będzie towarzyszył mi w gab. lekarskim aż do września 2008 roku.

   Teraz serdecznie współczuję pacjentowi (63 lata), który ma drugą żonę i znalazł się w opałach impotencji („wszystko zamarło”) i z miłością wspomina poprzednią żonę, która zrozumiałaby jego kłopoty, bo w starych małżeństwach miłość ma wymiar duchowy z wzajemnym zrozumieniem. To nieszczęście dla innych jest darem...dla dążących do świętości (wspomniał o tym Sokrates).

    Z trudem trafiłem do domu, gdzie umiera dziadek  do którego wzywano mnie wczoraj (84 lata). To dar śmierci powolnej, we własnym domu, wśród swoich po przyjęciu Wiatyku. Wracam i przekazuję ten dzień pracy na ręce Pana Jezusa dla dusz. Nagle zrozumiałem, że praca w takiej łączności odsuwa zdenerwowanie i daje pokój serca.

    Teraz trwa Droga Krzyżowa...chwilami mam łzy w oczach i proszę Pana Jezusa o przyjęcie tego nabożeństwa za dusze opuszczone i za najdłużej cierpiące w Czyśćcu oraz za maleńkie dzieci..."bądź miłościw dla nich Panie Jezu". Wielką moc ma zapalona świeca, a mnie w tej uroczystości są potrzebne przerwy z ciszą i piękne rozważania.

   W garażu znalazłem książeczkę z myślami o. Pio. Wybieramy z nich dla córki: "Myśl o Maryi niech będzie gwiazdą kierującą twoimi krokami podczas długiej wędrówki przez pustynię obecnego życia, a pewnego dnia niech ukaże ci Jezusa”.

    Natomiast dla żony dla żony: „Harmonia życia polega na starannym zachowywaniu Prawa Bożego i na wypełnianiu powinności swego stanu każdego z nas, a zwłaszcza na wzajemnej miłości i by nie dziwić się z powodu słabości innych". Dla mnie pasuje zalecenie: "Dusza nieczysta jest synonimem serca pełnego lekkomyślności"!

    Wróciłem do czytania duchowego. Dusza uwięziona w ciele ma słabe pragnienie Boga. Po odrzuceniu ciała pojawia się z całą mocą czysta miłość do Boga, a poczucie oddalenia daje wielkie cierpienie.

    W Czyśćcu już wiesz, że doznałeś wielkiej łaski...masz możliwość kochania Boga (w piekle to uczucie nie istnieje), a po przebyciu cierpień będziesz zbliżał się do Królestwa Niebieskiego.

     Z tego jasno wynika,że ludzie pragnący Boga na ziemi od początku bardzo cierpią (tęskna miłość), a pragnienie miłosierdzia jest bardzo wielkie. W momencie odrzucenia ciała - w zależności od stanu duszy - pojawia się poczucie obecności Boga i Jego Światłość. Wielcy grzesznicy i potępieni nie mają tych doznań...

                                                                                                                          APEL