Śniło mi się chore niemowlę z biegunką, a ja nie mogłem mu pomóc..chciałem krzyczeć, ale nie mogę wydobyć głosu. Widząc przerażenie żony pytałem ją o jakąś rocznicę.

    - Tak, bo dzisiaj jest rocznica śmierci naszej córeczki...sprzed 21 lat! Wielki tydzień, wielka środa...leżymy w smutku obok siebie w ciszy. To ciężkie chwile, przewaga ducha nad nędznym ciałem!

    W pracy jakoś szło. Napłynęła myśl, abym czynił dobrze ze względu na Boga, a ja zbyt dużo mówię...o Jezusie. Przez chwilkę jestem w domu...córka źle napisała maturę próbną i z tego powodu wracam smutny, a w myślach wołam:

    „Panie, Ty jesteś Wielki, Mądry i Dobry”. Tak, Bóg jest bardzo dobry...pragnie tylko naszej pokory...także córki, nie jej wielkiej wiedzy! Cóż oznacza nasza wiedza, która w samej medycynie zmienia się co 10 lat.

    W tym momencie - podczas jazdy samochodem - zrozumiałem, że wielkość Boga wyraża się w prowadzeniu nas z ukazywaniem naszej pychy, a to wyraża się w „zabieraniu, ograniczaniu, smuceniu i naszym krzywdzeniu”. W takich chwilach widzisz swoją nicość.

    „Pochwalony bądź, Panie mój przez tych którzy przebaczają dla Twojej miłości, znoszą słabości i prześladowania”...z „Pieśni Słonecznej” św. Franciszka.

    Wielką radość odczuwam podczas czytania „Dobrej Nowiny”...mimo ułomności tego przekazu czuje się towarzystwo Ducha Świętego.

                                                                                                                                     APEL