Przez pół nocy pisałem, ale zostałem obudzony o 6.25, a to oznaczało, że mam być na Mszy św. o godzinie 7.00. Człowiek dociekliwy zacznie pytać: „przez kogo zostałem obudzony i skąd wiedziałem, że to oznacza bycie na tym nabożeństwie"?

    Ja sam do końca nie wiedziałem, ale po ponownym zaśnięciu usłyszałem delikatne pukanie Anioła do drzwi. Miałem tak nie pisać, bo wiele ust niedowiarków wykręci uśmiech, a psychiatrzy określają to „słyszeniem głosów”. 

    Zerwałem się, a dusza zaczęła śpiewać: „Jezu ufam Tobie...w Twojej litości nieprzebranej zmaż przewinienie grzechu mego”. Bardzo potrzebowałem mocy i  podczas wyjścia do kościoła wołałem do św. Michała Archanioła oraz modliłem się: za schodzących z drogi Prawdy...

     W czytaniu był opis aktu naszego stworzenia przez Boga (Rdz 9), który „ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą”.

    Później był opis kuszenia Ewy i upadek pierwszych rodziców (grzech pierworodny). Dla racjonalistów to naiwność, ale nie dziwi ich fakt, że przy pomocy komputera i skanera zaczynamy tworzyć to, co wymyślimy.      

    Śpiewano też mój ulubiony Psalm 51:

„Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.

Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego.

Uznaję bowiem nieprawość swoją, a grzech mój jest zawsze przede mną.

Przeciwko Tobie zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą.”

    Dzisiaj szatan kusił Zbawiciela przed Bolesną Męką (Mt 4, 9-11):

- Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem.

- Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. 

- Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, a Aniołowie poniosą Cię na rękach byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień.

- Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego. 

- Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon.

- Idź precz, szatanie! Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. 

    Podobnie dyskutują na forach opętani intelektualnie, "nauczyciele", świeccy teolodzy, którzy kłaniają się swojemu rozumowi (bożkowi) i pytają: gdzie jest ten twój Bóg? dlaczego nie staje w obronie wyznawców?

    Dzisiaj w naszym kościele siostra zakonna mówiła (rekolekcje), że wszyscy jesteśmy powołani do świętości. Przedstawiła błogosławioną i dała przykłady świętych (o. Pio, s. Faustyny, kardynała Stefana Wyszyńskiego i ks. Jerzy Popiełuszki). 

    Podszedłem do niej i poprosiłem, aby nie czyniła tego, bo ludzie błędnie uważają, że świętość dotyczy tylko duchownych i zaleciłem, aby zawsze pytała i odpowiadała:

- jaki jest cel naszego życia na tym zesłaniu?...zbawienie!

- jak możemy osiągnąć zbawienie?...trzeba stać się świętym!

- jak można zostać świętym?...trzeba wykonywać wolę Boga Ojca!

    Zaleciłem też, aby wskazała, że po śmierci mamy tylko trzy możliwości: piekło, czyściec i niebo. Jeżeli ktoś trafi do czyśćca to dowie się, że jest Niebo i będzie czekał na modlitwy babć! Zapytałem ją przekornie: o co modlą się zdrowe babcie? Odpowiedziała, że modlą się o swoje zdrowie! 

    Eucharystia ułożyła się jak woalka na wietrze. W tym czasie siostra śpiewała „Jezu, Jezu do mnie przyjdź...chroń od złego duszę mą, niech nie wieki będzie Twą”! Dałem im podpisaną karteczkę z prośbą modlitewną, która zostanie przesłana do Watykanu, że: ”Pragnę świętości”...                                                                                                                                                                    APEL