Nie planowałem Mszy św. porannej, ale zbudziły mnie trzy piękne sny...aż chciało się zawołać do Boga: „niech Cię nawet sen nasz chwali”:

1) widziałem bilbordy z moją sprawą, a na końcu kopnąłem piłkę z takim napisem, która utknęła na szczycie wysokiego drzewa (czytaj: nagłośnienie...)

2) zobaczyłem piękne jabłka w skrzynce i zapragnąłem kupić podobne brzoskwinie

3) przed sklepem uszkodziłem umocnienie wielkiej pajęczyny i ujrzałem bezradnie wijącego się robaka.

    Komuś, kto nie wie wyjaśnię, że za obronę krzyża Pana Jezusa, który powalił psychiatra-dyrektor, biegły sądowy w krótkim czasie dokonano na mnie dintojry: moja nadprzyrodzona łaska wiary to urojenie, bo Tam Nic Nie Ma! Nazywamy to zabójstwem duchowym.

    W ohydnym fałszu akcja przypomina obecną agresję na Krym...nie strzelasz, ale zajmujesz tereny przy pomocy przebierańców, napadasz w nocy, demolujesz komputery rządowe przeciwnika, w Doniecku i Charkowie zrywasz flagi wolnego państwa i mówisz, że nie masz z tym nic wspólnego! 

    Tak samo postępują funkcjonariusze publiczni z Izby Lekarskiej przebrani w białe fartuchy...kłamią, mataczą, oszukują, a z drugiej strony udają wierzących w Boga, głoszących zasady etyki lekarskiej i „nauczających” w mass-mediach.

   W krótkim czasie zawieszono mi prawo wykonywania zawodu lekarza, a celowe nękanie trwa już 6 lat! Ta sama izba lekarska dała poręczenie koledze, który wiedział, że w sercu operowanego zostawił wacik!  Najgorsze jest to, że po stronie antykrzyżowca stanęli także lekarze katolicy! Pan Bóg nasłał mnie na nich, bo przelała się czara goryczy skrzywdzonych...w tym zabijanych w aferze „łowców narządów”.

    W tym czasie koledzy zostali odznaczeni i w obecnych fałszywych wyborach dalej reprezentują całe środowisko lekarskie. Lekarska pani Pitera czyli naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej zaczęła królować w TVN Style, a Zbigniew Czernicki ok. rzecznik odp. zawodowej „radzi” w „Państwie w państwie”.

    Właśnie 20-22 marca wybiorą spośród siebie przywódcę tego „państwa w państwie”. Jeżeli czyta to jakiś lekarz nich przekaże, aby nikt nie głosował na delegatów z OIL w W-wie i na wierchuszkę tego sułtanatu, bo będzie miał grzech.

    W drodze odmawiałem zaległą modlitwę: za tych, których życie jest zagrożone (z 02 marca), a w kościele wypadła „św. Agonia”...przed malowidłem ściennym („Golgotą”) na które padło światło słoneczne. To wyraźne pocieszenie w moim cierpieniu, bo chcę tylko zwrotu kosztów, aby odnowić ołtarz w kościele.  

    Po Eucharystii trzymałem w ustach Prawdziwe Ciało Pana Jezusa jak największy skarb i odwracałem 20 razy, aby nie połknąć..."Jezu! Jezu! do mnie przyjdź i do serca mego wnijdź”.

    Faktycznie odebrałem pismo z Naczelnej Izby Lekarskiej i straciłem pokój. Napisałem i wysłałem uwagi ...także do Naczelnego Rzecznika Praw Lekarzy, bo naszego jeszcze nie powołano.

    Wczoraj mówiłem do mechanika samochodowego, który pomagał sąsiadowi w uruchomieniu silnika, aby w różnych sprawach prosić o pomoc św. Józefa Robotnika. Nie wiedziałem, że dzisiaj zaczyna się nowenna do tego Świętego Opiekuna mojej rodziny i sam poproszę o wstawiennictwo.

    Postanowiłem, że w tym czasie przekażę nabożeństwa wieczorne na ręce Świętego Opiekuna Rodzin, bo wielu prosi, a mało jest wdzięcznych. Nie wiedziałem, że sen sprawdzi się już w tą niedzielę i moja sprawa trafi w ręce marszałka Sejmu RP Marka Kuchcińskiego...                            APEL