Zły zaczyna swój taniec i „wpuszcza” mi krzywdzicieli, a ja natychmiast wołam; „Ojcze! daj im Twoje Światło, aby przejrzeli. Pobłogosław im”. To powtórzy się w kościele przed wizerunkiem błogosławiącego Boga Ojca. To zawołanie jest skuteczną bronią na Szatana.

   Piszę, a w ręku mam zapisy takich ataków (z 1996 r.), gdzie Zły rozpraszał mnie obrazami ładnie klęczących, a ja pytałem sam siebie; kto i gdzie ich tak szkoli...dlaczego to czyni i po co? Ta pokusa obecnie nie jest już skuteczna, ponieważ bo ja przychodzę na spotkania z Panem Jezusem.

    Dzisiaj w Ew. Mt 7, 21 padają słowa, że do Królestwa Niebieskiego wejdziesz tylko i wyłącznie wykonując Wolę Boga Ojca! Każdy „/../ kto tych słów Moich słucha, a nie wypełnia ich można porównać z człowiekiem nieroztropnym /../”...

    Wówczas siostra śpiewała o skruszonych w sercu, a ja zastanawiałem się; czy skulony w sobie, całkowicie należący do Boga Ojca i Pana Jezusa...jestem skruszony w sercu? Nie wykonasz Woli Boga Ojca bez skruszenia w sercu, które sprawia posłuszeństwo.

    Po Eucharystii nie mogłem wyjść z kościoła, a dusza wołała; „Panie Jezu! Słodyczy mojego serca, Jedyna moja miłości, Celu mojego życia...z Tobą chcę wejść na wysoką górę, z Tobą cieszyć się i smucić. Tobie służyć do dni ostatnich. Niech będzie pochwalony Bóg Ojciec”.

    To sekundy rozrywające serce, bo dłużej nie wytrzymasz. Przecież ludzie umierają z powodu bólu rozłąki i późniejszej tęsknoty za najbliższymi.

    Z czytanego o 15.00 „Dzienniczka” św. s. Faustyny padną słowa: „Dziś nie miałam chęci do pisania”, a Jezus powiedział; „Córko moja nie żyjesz dla siebie, ale dla dusz, pisz dla ich pożytku”.

     Łzy zalały oczy, a serce odczuło, że Pan Jezus mówi to także do mnie, bo faktycznie nie żyję już dla siebie. Nie jest łatwo napisać intencję. To naprawdę duży wysiłek; zapamiętać i skojarzyć fakty...jeszcze styl i błędy. Przecież ja nie jestem polonistą.

    Dalej Pan Jezus wyjaśnia świętej, że to Jego Wola: „masz być jak dziecko /../ pełna prostoty i szczerości /../ ty masz być p o s ł u s z n a /../”. Widzimy to na naszych dzieciach, które określamy jako dobre. Właśnie w TVN płynie audycja o relacji rodzice/dzieci oraz „Superniania”.

    W kiosku wręczono mi „Znaki czasu” i „Zawsze wiernych”. Nie wiem dlaczego, ale Pan zorganizował spotkanie z Kościołem Adwentystów Dnia Siódmego (mam dać im świadectwo) oraz Lefebrystami.

    Dodatkowo „patrzył” arcybiskup Józef Życiński zwolennik zjednoczonej Europy, nawet bez krzyża. Kiedyś pisałem do niego i pytałem dlaczego uwiarygodnia „Tygodnik powszechny” (stała rubryka). Jakby na tą chwilkę czytam o bólu Jezusa spowodowanego rozłamem chrześcijan…gubi ich pycha. Nie słuchają Ducha Pana i idą za swoimi sercami; odrzucają Stolicę Piotrową, wybierają „lepsze kościoły”, które idą za duchem czasu.

    Bóg jest Panem czasu, a Kościołowi Świętemu nie są potrzebne żadne atrakcje, ponieważ wystarczy nam Cud Ostatni: Eucharystia. Jakie atrakcje mogą zamienić moje codzienne zjednanie z Bogiem, przytulenie się do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Co możesz mi dać w zamian jakiś nędzny brat?

    Każdy wie kto jest królem atrakcji ziemskich; od uciekania przed bykami poprzez obrzucanie się pomidorami do zawodów „kto szybciej i więcej zje” aż do tańca z zapalonym alkoholem na głowie.

    Jutro w kaplicy s. Faustyny kapłan będzie mówił o naszym powołaniu. Bóg powołał nas do tego, abyśmy byli święci. To jest zrozumiałe, ale tylko garstka wie o tym, że święty nie jest osobą z obrazka klęczącą pod krzyżem w aureoli. Ta garstka pragnie świętości i przez to spotykają ich różne kłopoty.

    Staruszka przychodzi z pobliskiej wioski na wszystkie uroczystości i zazdrości mieszkającym blisko kościoła, a ci nie chodzą do Domu Pana. Kiedyś zobaczą tą łaskę, ale będzie za późno.

   Z mojego doświadczenia wynika, że składamy się z duszy i ciała. W praktyce to dwóch ludzi. Dusza pragnąca świętości i powrotu do Nieba, a ciało - obarczone wadami - ciąży ku marnościom.

    Różne upadki są pokazane na ciele fizycznym, ale tak samo jest z duszą, gdy w grę wchodzą różne grzechy i trwanie w nędzy duchowej z następstwami; pobyt w Czyśćcu lub trafienie do Piekła!

     Na ten moment wrócił fragment zapisu z 1993 r. gdzie padłem na kolana i prosiłem Pana Jezusa, abym nie złamał się w ewentualnej potrzebie oddania życia za wiarę. Natomiast Matka Boża Pokoju z „Echa” stwierdziła, że z każdym dniem jest coraz bliżej mnie.

    Bardzo chciałbym rozmawiać z kapłanami o odczytywaniu Woli Boga Ojca i przebiegłości Szatana, który sprawia nasze upadki, odciąga od Boga i przeszkadza w dojściu do świętości...

                                                                                                                                   APEL