Dzień Służby Zdrowia
Minęła północ. Padłem na kolana wołając: „Panie Jezu! proszę Cię, Matko moja, Tobie przeznaczam ten dzień...przyjmuję dobrowolnie kuszenia w intencji rzucenia palenia przez moje pacjentki”...
Zaczynam różaniec, a zły uderza z całej siły: „dała ci forsę, ta szatanica, obłudna, stale w kościele, a mogłeś oddać ją temu grubasowi z dziećmi”! Dalej wrzucił w myśli Prabhupadę (Świadomość Kriszny) i jego mądrości...”prawdziwą religię” oraz śledzących!
Najbardziej zdziwiło mnie kuszenie „prawdziwą religią” Prabhupady. To świadczy o ich błędnej drodze! Nie udało się przeszkodzić w modlitwie to zaplątał mi 5 paciorków różańca (poprzechodziły wewnątrz metalowych zaczepów). Napłynęło ostrzeżenie, a ja poprosiłem: „Matko, Ty możesz to rozplatać”! Po odmówieniu tej cząstki, uniosłem różaniec i stwierdziłem, że jest równy, a moje serce objęło ludzkość całą...
W drodze do pracy przechodziłem obok wielkiego uschniętego drzewa i pomyślałem ze strachem, abym sam nie stał się takim wewnątrz, bo wiem, że Pan Jezus Jest, a prowadzę życie grzeszne.
Dzisiaj mam dobry początek dnia, bo były tylko dwie pacjentki: matka niedoszłego kapłana, której wyjaśniłem sprawy Boże, ale wielu rzeczy nie pojmowała. Obiecałem, że przyjmę w jej intencji Eucharystię, aby Bóg dał jej Światło. Natomiast znajomą - po odczytaniu próby penicylinowej - poprosiłem, aby wymodliła przejście bratowej z kościoła Ewangelickiego do Katolickiego.
Przed Mszą św. wieczorną za służbę zdrowia napłynęła złość na wiernych władzy ludowej, a kolega z pracy wywołał chęć wyjścia ze świątyni! "Matko! Matko...proszę o pomoc. Panie Jezu. Faustynko ratunku!"
Opisałem to, bo na początku nawrócenia jest niechęć do niewiernych i fałszywych, a z czasem dowiem się, że są to bracia najbardziej umiłowani przez Boga. Przecież zdrowi nie potrzebują lekarza...nawet ja tego nie rozumiałem! Każda matka złego dziecka wie o tym.
W słowach kapłana nadeszła pomoc o którą prosiłem, bo „każdy jest powołany do ewangelizacji...tak wiele jest pracy, a tak mało ludzi. Przekazuj pokój - jeżeli trafi się sprawiedliwy, a jeżeli zły to pokój wróci do ciebie!"
Tak jest naprawdę, bo do niektórych mówię, a to odbija się i szkoda czasu. Wciąż wraca fałsz kolegi i jemu podobnych. Teraz wołam: „Panie Jezu ja jestem gorszy od tych wszystkich ludzi, bo wiem, że Ty Jesteś”.
Napady demona trwały aż do Eucharystii po której wszystko nagle odchodzi, a przez serce przepływają ludzie znienawidzeni, bo to moi bracia. Nawet bierzemy się za ręce oraz śmiejemy ze sztuczek diabelskich i wracamy do Domu Ojca! Nikt nie pojmie tego Cudu Ostatniego, daru Pana Jezusa! Po okropnym kuszeniu wracałem do domu w pokoju.
Pomyślałem o upadających w grzechu, a możemy upaść ponownie...podczas rozmyślania o grzechu już przebaczonym! Tak jest teraz ze mną, bo siedzę w ciemności, nie mogę się modlić i jest mi smutno z powodu moich upadków...
APEL