Podczas wyjeżdżania samochodem z garażu o godz. 6.20...przy samych drzwiach znalazł się właśnie „przechodzący”. To nie jest ścieżka lub chodnik, ale wielki plac, a garaż otwarty. Kiedyś było to samo, bo chodziło o spowodowanie przeze mnie wypadku.
Nawet pojechałem za takim „pchającym się na śmierć” i zapytałem: kto kazał mu wejść pod mój samochód. Nie traktuj tego jako urojenie, bo ci, co to czynią dobrze wiedzą jak można precyzyjnie zaszkodzić. Nie mów też, że samolot prezydencki rozbił się o pancerną brzozę („religia smoleńska”), a w grudniu 2016 r. w Sejmie RP nie było początku puczu...
Wielki smutek zalał serce: „Panie Jezu! Otoczyli mnie nieprzyjaciele, Polacy, często udajacy katolików i od 25 lat jestem nękany w czasie spotkań z Tobą. Ilu tych braci marnuje czas i grzeszy odwróceniem od Boga Ojca i służeniem człowiekowi. Większość trwa w tym...aż do śmierci”...
Piszę to, aby ujawnić nieskończoną możliwość nękania przez ludzi o twardym karku, a widzieliśmy to w „reprywatyzowanych” kamienicach w Warszawie. Tak dojdziemy do matki HGW, która „nic o tym nie wiedziała", ale rodzina przejęła taki obiekt.
Po sowiecku została obdarowana (vide: Miedwiejew) i musi teraz służyć, nie może zreygnować ze stanowiska, bo to oznacza przyznanie się do winy („zdradę”). Z jednej strony pozwalasz na postawienie meczetu, a z drugiej jesteś honorowym członkiem Komitetu Budowy Świątyni Opatrzności Bożej (działaczka Odnowy w Duchu Świętym).
Szatan ma nieskończoność możliwości maskowania się, ale Bóg Ojciec ma czas i wszystko widzi. Jego zatroskanie - o tak otumanione dzieci - trwa do ich ostatniego tchnienia, a później jest „okrutny” sąd, bo sprawiedliwy. Tam już nie ma fałszywego przedłużania spraw, nie giną dokumenty i w grę nie wchodzi mataczenie, bo wszystko jest w naszym sumieniu.
Przed wejściem do kościoła przepraszałem Tatę (Abba) za moje grzeszenie przez większą część życia. „Jakże cierpiałeś Boże w tym czasie, a ja nadal jestem słaby i niepewny w kuszeniu”. W świątyni Boga Objawionego, a nie wymyślonego napłynęła wielka moc.
W tym czasie płynęło Słowo (Wj 32, 7-14), gdzie lud wyprowadzony z Egiptu odlał sobie cielca z metalu i oddawał mu pokłon. W Ps 106/105 psalmista prosił „Przebacz, o Panie, swojemu ludowi /../ Zapomnieli Boga, który ich ocalił, który wielkich rzeczy dokonał w Egipcie”.
Takich u nas są całe tabuny...od otoczenia „Stokrotki” w TfuN - poprzez niekórych kapłanów - do moich byłych pacjentów, znajomych i sąsiadów, których błagam o powrót do Boga Ojca. Nie będą mogli się wytłumaczyć ze swoich „twardych karków”.
Trwa Wielki Post, a w „szczekaczkach pogańskich” nie usłyszałem nawet jednego słowa o tym świętym czasie, ale natychmiast zapraszają tam kapłanów odwróconych od Boga lub dziwnie mówiących.
Pan Jezus wskazał Żydom (J5, 31-47) ich ludzkie myślenie...mimo, że świadectwo o Nim dał św. Jan Chrzciciel, kórego uznawali, a nawet traktowali jako oczekiwanego Zbawiciela. Wskazał, że czyni dzieła, które Bóg Ojciec dał Mu do wykonania:
„Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne”...wskazał na Mojżesza w którym pokładają nadzieję. „Gdybyście jednak uwierzyli Mojżeszowi, to byście i Mnie uwierzyli”...
Eucharystia całkowicie odmieniła moje serce, a po powrocie do domu popłakałem się podczas gry Cygana na akordeonie, który krążył z żoną i dzieckiem pod oknami bloków. Ci, o których wcześniej myślałem ze złością - to moi bracia - za których mam wołać do Boga-Stwórcy...
APEL