ascesis: gr. ćwiczenie.

    Wybiegłem na Mszę św. o 7.30 i próbowałem modlitwy, ale rozproszyła mnie głowa wielkiego człowieka w okienku. Zajął miejsce połamańca, który latał za mną przez 25 lat.

     Mało tego, bo już biegnie obcy facet i woła do mnie „panie kolego”. Uciekłem, ale straciłem pokój. Nawet goszczony na parafii Ukrainiec odpowiedział mi na machnięcie ręką! Przyjaźń polsko-radziecka trwa.

     W kościele byłem rodzynkiem wśród 10 niewiast, ale z trzema ochroniarzami. Trybunał Konstytucyjny zdecydowanie stwierdza, że te działania są niezgodne z Konstytucją RP, ale dla władzy okupacyjnej ważniejsze jest bezpieczeństwo państwa, a ja stanowię bezpośrednie zagrożenie.

    W ostatnim okresie napuszczają na mnie alkoholików, którzy nie dają przejść, udają, że biesiadują i zaczepiają, a dzisiaj dwóch wychodziło z butelkami niby bimbru.

    Później ktoś zostanie aresztowany, a wskażą na mój donos. Już raz tak było z handlem narkotykami. Ja nigdy nie napisałem żadnego anonimu. Ludzie opętani, którzy zbudowali cały system oparty na donoszeniu mają nieskończony repertuar dręczenia. Pan Bóg to widzi i odpowiedzą za to.

      Z takim sercem zaczynam spotkanie z Panem Jezusem, nawet chciałem ostentacyjnie wyjść, ale napłynęło, że Pan Jezus też był śledzony. Św. Hostia zwinęła się i rozpuściła jak „manna z Nieba”, a serce zalał pokój.

    Trzeba przyznać, że upadłem w próbie drażliwości. Jestem wybuchowy...jak św. Piotr, gdy już był apostołem, ale jeszcze przeważał w nim rybak. Później z telewizora popłynie informacja o ascezie, którą wypaczono.

    Zawsze uważałem, że takie działania jak udanie się na stałe do groty, bycie na pustyni, nakładanie na siebie szczególnych udręk nie jest od Boga, który pragnie naszego ćwiczenia, ale w walce z grzechami w dążeniu do świętości. Ktoś posłucha diabła wybierze sobie drogę udręk i może przeklinać swój los udając świętego.    

     15.00 Nie chciało mi się odmawiać koronki, a na wieczornej Mszy św. uśmiechałem się, gdy Bóg mówił do mnie, że wszyscy o mnie zapomnieli i odwrócili się...„(...) nie ma lekarstwa, by cię uzdrowić (...) gdyż dotknąłem ciebie, tak jak się rani wroga, surową karą. Przez wielką twą nieprawość pomnożyły się twoje grzechy".

    "Dlaczego krzyczysz z powodu twej rany (...) Przez wielką twoją nieprawość i liczne twoje grzechy tak tobie uczyniłem”. Jr 30 To wszystko prawda!

    Napłynął zamach na JPII, który przyjął to cierpienie, ofiarował, przebaczył i nigdy do niego już nie wracał. Panu Jezusowi zarzucono, że jego apostołowie „nie myją sobie rąk przed jedzeniem". Pan wyjaśnił im co oznacza nieczystość, bo ślepi prowadzą ślepych. Mt 15

    Po Eucharystii napłynęła moc, a moje serce uległo przemianie...nic nie możemy uczynić bez Pana Jezusa! Może kiedyś będzie technika, która pokaże różnicę mojego stanu duchowego przed i po zjednaniu ze Zbawicielem.

    Wchodziłem tutaj z wielkim ciałem i głową pełną rozpraszających myśli, a wychodzę z duszą promieniującą miłością. W myślach i słowie mam tylko jedno pragnienie: głosić chwałę Boga. To dwa światy...stąd konflikt i uznawanie takich ludzi za chorych psychicznie.

     Na www.po-ps.pl trafiłem na dyskusję o medytacji (Zasadnicze elementy praktyki duchowej). Napisałem komentarz:

     <<Wg mnie postanowienie, że będę to czynił 2 x dziennie jest głupie i stanowi dobry moment do ataku szatana. Boli mnie głowa i jestem pusty, ale mam medytować. To całkowicie błędna droga. W jednym szeregu postawiono Eucharystię, Cud Ostatni i  większego już nie będzie.

    Powiem Ci jedno...po zjednaniu z Panem Jezusem szatan ucieka bardzo daleko. Opuszcza moją głowę ze swoimi "dobrymi" natchnieniami, zamieszaniem i b. "ważnymi" sprawami. Idź na Mszę św. i poproś o to, aby Pan Jezus pokazał Ci, co czyni Święty Chleb w naszej duszy. Podczas wchodzenia do kościoła mam wielkie ciało, a po wyjściu wielką duszę. Oto cud...

     Piszę to w dwóch zdaniach, ale doszedłem do tego po 25 latach boju duchowego. >>

                                                                 APEL