Trafiłem na Mszę św. o 7.00, a dzisiaj był psalm o tych, którzy sieją we łzach, ale żąć będą w radości. To jest dla mnie, bo dzisiaj skończyłem pisanie świadectw o 2.00. Tak jest naprawdę, a mojej radości nie można wyrazić żadnym językiem.
Rozumie to św. s. Faustyna, której obraz okresowo „patrzy” (czyli zatrzymuje mój wzrok). Mówię Ci, że to wszystko prawda. Jest mi bardzo smutno, bo zapytałem proboszcza czy jedzie na aktualną wycieczkę do różnych sanktuariów Europy i czy decyzję podjął po modlitwach. Stwierdził, że tak zaplanował, a zna mój charyzmat. Cóż żądać od zwykłych ludzi...
Pan Jezus wskazał uczniom, że wszystko wyjaśni im zesłanie Ducha Świętego. Przecież prosty rybak, który widział wszystkie cuda czynione przez Pana Jezusa nie mógłby mówić o naszej wierze do uczonych w Piśmie i ówczesnych kapłanów.
Nie spodziewałem się takiej intencji, ale odczytałem ją w momencie pragnienia modlitwy, gdy na poczcie odebrałem „Rycerza Niepokalanej” ze słowami Matki Bożej, bo zbliża się 100-lecie Objawień w Fatimie. Matka prosi, abyśmy przestali obrażać Boga Ojca...
Najgorsze jest to, że większa część ludzkości (90%) neguje Istnienie Boga Ojca, a także posiadanie duszy. Właśnie będę rozmawiał z ateistą, wrogiem Kościoła Pana Jezusa, który jak na zawołanie wymienia wszystkie „zbrodnie” chrześcijan i śmieje się z posiadania duszy i naszego życia po śmierci.
Ostrzegłem go, że jest w wielkim błędzie i trafi na kłopoty po śmierci. Pysznił się, że nie ma żadnych grzechów. Tutaj nie chodzi o niego, ale o fakt zdemolowania duchowego naszego narodu, bo on tylko jest przykładem zniewolonego społeczeństwa.
W wielkim bólu, z płaczem i przepraszaniem Boga Ojca odmówiłem całą moją modlitwę. Nie mogłem się ukoić, bo to cierpienie spadło na mnie niespodziewanie...
APEL