Wczoraj czytałem słowa Matki Bożej o pokorze.* Nie chodzi o nasze uchybienie w myśli, mowie i uczynku z przyznaniem się, że „zbłądziłem”, bo oprócz Boga wszyscy błądzą.

   <<Istnieje jeszcze trudniejsza pokora. To taka, która potrafi przemilczeć cuda dokonywane w nas przez Boga, kiedy nie jest to konieczne - dla oddania Mu czci - rozgłaszanie ich>>. Chodzi o to, aby nie poniżyć bliźniego, który nie ma naszej łaski.

   <<Bóg - jeśli chce, o tak, jeśli chce - Sam ujawnia Siebie w Swoim słudze! /../ Pozostawcie Panu troskę ogłoszenia was Jego sługami. /../ Pozostańcie w cieniu i milczcie, o wybrańcy Łaski >>.

   Doznałem wielkiego szoku, ponieważ mam dylemat, bo istnieje potrzeba dawania świadectwa wiary, a ponadto nie wolno mi ukrywać mojej łaski ze względu na zbliżanie się czasów końcowych. Ten apel Matki Bożej kończą słowa uwielbienia Boga Ojca podnoszącego pokornych ku wspaniałościom Królestwa Bożego.

  Przed snem oglądałem kawałek zmyślonego filmu o walce niepokonanego (Rambo) z okrutnikami typu Boko Haram, który miał uwolnić porwanego syna miliardera. To bajeczka, ale była w niej pokazana demoniczna nienawiść do „tych, co nie z nami”.

   Przebudziłem się przestraszony wyczerpującą walką z jakimś odradzającym się przeciwnikiem...po czasie to wyglądało na bój z szatanem. Na potwierdzenie tego w ręku znalazła się książeczka „O walce duchowej” Jana Pawła II.

   To dziwne, bo dzisiaj moja sprawa z Izbą Lekarska ma trafić do mediatora. Jej przebieg to „Proces” Kafki, który też mam w ręku. Nie wiem jak się potoczy, bo tylko Bóg Ojciec może sprawić drgnienie w sercu...chociaż jednego kolegi lekarza. 

   Nie mogłem spać do 4.00, ale zostałem obudzony na ostatnią Mszę św. a po dojechaniu do kościoła moje serce i duszę zalało poczucie pokory o której mówiła Matka Boża. Tego nie można przekazać naszym językiem...szedłem jak skazaniec dobrowolnie przyjmujący śmierć.

   Nie wiedziałem, że czeka mnie następny wstrząs duchowy, ponieważ w czytaniu (Dz 13, 13-25) św. Paweł mówił w synagodze o narodzie wybranym, prowadzeniu przez Boga i zesłaniu Zbawiciela, którego poprzedził Jan Chrzciciel głoszący chrzest nawrócenia.

   Popłakałem się, bo ten największy człowiek na ziemi powiedział: <<Ja nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten, któremu nie jestem godny rozwiązać sandałów na nogach>>.

   Mój wzrok zatrzymał witraż z tym świętym męczennikiem i zdziwiony stwierdziłem, że nigdy nie prosiłem go o cokolwiek. Teraz zawołałem o pokorę o której mówiła Matka Boża. Prosiłem o wyjaśnienie tych słów w mojej sytuacji.

    Na ten moment Pan Jezus w Ew (J13, 16-20) po umyciu nóg apostołom powiedział:<<Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. /../ Ja wiem, których wybrałem /../ Kto przyjmuje tego, którego Ja poślę, Mnie przyjmuje. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał>>.

   Wstrząs osiągnął apogeum. Pierwszy podszedłem do Eucharystii i czekałem na Pana Jezusa. Dzisiaj św. Hostia utrzymywała się w ustach „jak piórko na wietrze”, a później przekręcała się do przodu i ułożyła się jakby w laurkę z zagiętymi brzegami. To wprost cudowne znaki.

   Nawet przez chwilkę nie było żadnego kuszenia. Pozostałem w kościele i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Po wyjściu na tablicy ogłoszeń wzrok przykuł plakat o męczennikach, których krew jest zbierana do pokropienia wiernych Bogu...

   Nie spodziewałem się, że dzisiaj wróci zreperowany komputer, a drugi zużyty przez czas stanie się jak nowy...po wyjęciu zużytej baterii! Miałem natchnienie, aby zapytać o to w zakładzie.

    Nie wiedziałem czy mam iść na nabożeństwo majowe z ponowną Mszą św. i kręciłem się...jak w kuszeniu, a w pełni ujrzałem to po wyjściu. Natychmiast odczytałem tą intencję, a także z poprzedniego dnia.

  Popłakałem się podczas odmawiania mojej modlitwy, ponieważ napłynęła postać św. Jana Chrzciciela, którego prosiłem o pomoc dotyczącą pokory  oraz o to, aby był ze mną w chwilach pokus i słabości. Błogosławieństwo Monstrancją i Eucharystia dopełniło ten dzień wielkiej łaski Boga Ojca...                                                                                                                       APEL

* „Poemat Boga-Człowieka” Maria Valtorta Księga Pierwsza 43. <<Pozostawcie Panu zatroszczenie się o ogłoszenie was Jego sługami>>.