Przed wejściem do kościoła na Mszę św. o 6.30 na niebie płynął kolorowy balon, który wczoraj napompowano pod naszymi oknami. Mój wzrok zatrzymał rysunek oazy na pustyni z zaproszeniem do Królestwa Bożego, które jest już na ziemi, ale w nas. Nie wytłumaczę Ci tego, ale możesz zawołać do Ducha Świętego...

   Dzisiaj Eucharystia ułożyła się w laurkę, a później zwinęła w posiłek dla pracującego na roli Pańskiej. Psalmista wołał w Ps 100(99) to, co czuję po wiekach, bo nasza miłość do Boga nie gaśnie po 2 latach...jak u „gwiazd”.

     „Wykrzykujcie na część Pana wszystkie ziemie, służcie Panu z weselem! Stawajcie przed obliczem Pana z okrzykami radości! /../ W Jego bramy wstępujcie z dziękczynieniem, z hymnami w Jego przedsionki”.

   W drodze powrotnej trafiłem na sklepy spożywcze pełne ludzi i zdziwiony patrzyłem na ich zatroskanie o „chleb codzienny”: ten niesie wielką główkę kapusty, wielu przebiera w jabłkach i pomidorach, stoi kolejka po chleb, a znajoma dźwigała dwie siatki. Zaproponowałem jej pomoc, ale musimy nieść razem „za uszy”. Śmiała się, a ja w tym czasie „ujrzałem” pusty Dom Pana, gdzie za darmo dają Chleb Życia.

   Bóg wezwał nas, abyśmy głosili Ewangelię i tak stanie się dzisiaj, bo w drodze powrotnej podejdę do sterczących na rogu św. Jehowy. To całkowicie błędna sekta: Jezus jest u nich zwykłym człowiekiem, nie ma Ducha Świętego, nie mamy duszy, raj będzie na ziemi („obiecanki-cacanki”), a nawet już jest, bo „sami swoi” obłowili się i nikt im nie przeszkadzał („reprywatyzacja”).

   Matka HGW nic w tym czasie nie wiedziała, a już w 2014 roku „wSieci” pisano o ukradzionej kamienicy. Teraz żali się na bolszewicką komisję, która będzie wszystko badała. Przecież bolszewicy zabierali i przeganiali, a nawet zabijali właścicieli.

   W Ew. (J15, 18-21) była  zapowiedź Pana Jezusa o naszym prześladowaniu. Tak jest, bo gdybyśmy byli ze świata to świat miłowałby nas. Pan wskazuje „Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi”.

    Wróciłem na Mszę św. o 9.00 z nabożeństwem majowym...wzdychałem, bo było mi ciężko. Serce chciało pęknąć, bo z całego obdarowanego miasta przybyła garstka (około 60-80 osób). Wielu obdarowanych i mieszkających przy kościele nie ujrzysz nawet w wolną sobotę. 

    Podczas litanii do NMP wołałem w intencji kolegów lekarzy z samorządu, aby odmieniły się ich serca, bo już żyją następnymi wyborami. Sami siebie wybierają...tak jak sędziowie i stąd krzyk, że Zbigniew Ziobro chce to naruszyć.

    Po pobłogosławieniu Monstrancją podjechałem pod "mój" krzyż i podlałem kwiaty, bo jest wielki upał. Może kogoś interesować jak odczytałem dzisiejszą intencję? W kościele ktoś wyłożył starą książkę (Pallotinum 1971) ks. Ignacego Ziembickiego „Nie samym chlebem…”. To refleksje kapłana poświęcone matce ziemskiej z pięknymi tytułami, które wykorzystam w moim dzienniku.

   Teraz, gdy w pośpiechu kończę ten zapis...napływa, aby dla Ciebie otworzyć i zapisać to, na co trafię!  Sam zobacz: "...Jako w niebie, tak i na ziemi". 

  << W o l a  B o ż a. Nie zawsze się ona spełnia. Dzieje się tak z naszej winy, przy czym nie wahamy się nawet przenosić odpowiedzialności na Pana Boga. Zasłaniamy się wolą Boga: "tak Bóg chce". Czy naprawdę? A może to jest nasze "chcenie?" Świadomie czy może częściej nieświadomie spełniamy nie Bożą, lecz swoją wolę>>.

  Kapłan pisze to, co głoszę, że Bóg Ojciec szanuje naszą wolną wolę, nie korzysta ze swojej wszechmocy...dlatego jest tyle zła i grzechów...  

    Później, w wielkim bólu - w intencji tego dnia - odmówiłem całą moją modlitwę...

                                                                                                                     APEL