Zdziwisz się tą intencją, ale większość takich ofiar nawet nie pomyśli o działaniu Bestii...po kilku atakach stwierdzi, że coś im się zdawało, a po dłuższym czasie trafi do psychiatry. Wśród tych kolegów nie ma katolików i po zgłoszeniu się wpadną w następną pułapkę, bo zdrowi umysłowo zaczną pobierać związki chemiczne.

   Prezes Jarosław Kaczyński po śmierci brata - bliźniaka zamiast szukać pomocy w Bogu...po tabletkach chwalił Gierka i mówił o miłości do Rosjan. Dlatego mam przekazać to doświadczenie, a tuż przed pisaniem byłem odciągany i „nie wiedziałem, co mam robić?”.

   Podczas ataku masz zmienny nastrój, który widzisz u profesor Joanny Senyszyn...mówi poważne i z przejęciem, a po chwilce w demonicznym amoku szydzi z wiary katolickiej, Boga Ojca i wszystkich świętości. W tym czasie możesz robić dziwne miny, a podczas „śmiechu” wydawać nienaturalny dźwięk.

   Każdy wie, że spokojny sen jest wielką łaską, a tu pragniesz spać, ale nie możesz zasnąć...po zaśnięciu jesteś zalewany różnymi obrazami i budzisz się z lękiem. Szczytem ataku było zmaganie się z jakimś osobnikiem, który ucisnął mi klatkę piersiową i dusiłem się w takim bloku.

   Przebudziłem się w poczuciu obecności złej energii, ale nikogo nie było. Usiadłem w ciemności i napłynęło wyjaśnienie:

1. kupiłem „FiM” z art. „Świątynia szatana”, gdzie wewnątrz był wywiad z satanistą: „Nie taki diabeł straszny”...chciałem do nich napisać, ale tygodni natychmiast wyrzuciłem

2. tak się składało, że do Eucharystii chodziłem w tych dniach do kapłana w którym widziałem demoniczną złość na mnie, ponieważ zgłaszałem do proboszcza uwagi dotyczące jego dziwnego zachowania podczas Mszy św. (przerywał pieśń i modlitwy), a Pana Jezusa w Monstrancji stawiał na Stole ofiarnym...nawet bez świec i błogosławił nas bez nakładki. 

3. Tak się złożyło, że opracowywałem intencje związane z działaniem szatana

   Nie wolno wabić demonów, zapraszać do siebie przez nieodpowiedzialne działania, znaki, przekleństwa, obrazy lub zainteresowania. Ponadto Bestia nienawidzi wojowników Boga, którzy ujawniają jego działanie.

   W ciemności wyświeciłem mieszkanie i żegnałem wizerunkiem św. Michała Archanioła, a rano zauważyłem, że pod nim był wielki plakat o. Boshowory z Monstrancją i modlitwą do Pana Jezusa.

   Później odmówiłem litanię do tego Obrońcy Boga! Na szyi zawiesiłem sobie świecący różaniec, a na sercu położyłem wiz. Deus Abba! Dopiero po tym zasnąłem. Rano Pan Jezus z Całunu uśmiechał się, bo to doświadczenie miałem przeżyć i opisać, ale zważ jaką otrzymałem pomoc w potrzebie!

   Ostrzegam wszystkich, bo wiedziałem jak działa szatan, ale nigdy nie było Bożego zezwolenia na jego bezpośredni atak. W tym czasie mogłem zostać zabity, bo źle połknąłem kapsułkę z witaminami i miałem pokusę wyjazdu do sąsiedniego sanktuarium, a złapał mnie śmiertelny zawrót głowy (zwiastujący wyż z wiatrem).

   Napad na mnie zszedł się z jakąś infekcję. Można powiedzieć, że to był dodatkowy kamuflaż, bo słabość, bóle głowy i mięśni oraz dreszcze słusznie kojarzyłem z infekcją. Nie pasowała do tego całkowita pustka duchowa z poczuciem beznadziejności, niemożliwość modlenia się...próbowałem zmówić dziesiątkę różańca, ale cały czas myliłem się, a krzyżyk wypadał mi z ręki.

   Podczas Eucharystii miałem niby refluks przełykowy i dwa kawałki Ciała Pana Jezusa znalazły się na moim ręku. Nie wiem co miałbym zrobić, gdyby upadły na ziemię...zrzuciłem to na spożyte herbatniki.

   W zapisaniu tego tekstu miałem przeszkody ze strony Bestii. Wówczas kręcisz się bez celu, bo szatan wie, że muszę uczynić to teraz. Dzisiaj, przed edycją zapisu (23.05.2017) podsunął mi wejście na blog Joanny Senyszyn! Dobrze, że nie posłuchałem tego natchnienia... 

   Na ponownej Mszy św. stałem na wprost obrazu s. Faustyny i zawołałem o jej wstawiennictwo, bo ona najlepiej rozumie udręki mistyka w tym świecie. Po otwarciu oczu zobaczyłem, że zachodzące słońce o 19.20 (cały dzień był pochmurny i brzydki) rzuciło obok obrazu kolorowy cień witraża z Janem Pawłem II.

  Nagle odzyskałem „przytomność”, ustąpił ból głowy i senność...w uniesieniu podszedłem do ponownej Eucharystii. Zrozumiałem, że Pan Jezus też był kuszony. Zdziwiłem się, bo dzisiaj jest rocznica urodzin s. Faustyny (25.08.1905)…

                                                                                                                        APEL