Dzisiaj jest pierwsza audycja katolicka w radiowej trójce, a ja zamiast modlić się z nimi „cały chodzę”, bo jak można w tak beznadziejny sposób zmarnować szansę mówienia o Matce Bożej, Ojcu „Ja Jestem” i Panu Jezusie!

   "Jezu mój i Matko, jak niespodziewanie spadają na człowieka różne cierpienia. Matko moja przekazuję Ci ujrzenie ludzkiej beznadziejności!" Postanowiłem napisać do Episkopatu.

    <<Władza ludowa łaskawie dała nam czas antenowy, ale nikt nie poznałby, że jest to program redakcji katolickiej. Rzucono temat: czego się boimy? To straszenie narodu z muzyczką i wierszem zagadką!

    Dzwonili nocne marki, pani opowiadała o narodzinach córeczki, skarżył się porzucony przez żonę, ateista oceniał naszą wiarę ("gdyby Bóg istniał to nie pozwoliłby na różne wydarzenia”), dziewczyna, która po nocy w Częstochowie „uwierzyła w siebie” oraz filozof opowiadający o widokach, muzeum i wyborach!

   Reszty dokonały odpowiedzi na pytania: skąd pan czerpie optymizm i dlaczego są cierpienia? Młody działacz religijny nie mógł temu sprostać. Ktoś mu podpowiedział, że moc płynie od Ojca i Pana Jezusa oraz Matki Najświętszej...był zdziwiony tym, że jakaś matka przyjęła cierpienia zastępcze za swojego syna.

   Nikt nie wspomniał tam o modlitwach, nie wymieniono Imienia Jezusa...komuś na tym zależało, bo wielu potrzebuje świadectwa wiary i nawrócenia>>.

   Dzisiaj nie mogę się modlić...nawet napływa ostrzeżenie: „szatan”, a odebrałem go po spojrzeniu historię choroby pierwszej pacjentki! Jakże różnymi sposobami mówi do nas Pan!

   Trwał nawał pacjentów, kłótnie i dyskusje religijne na poczekalni. Ludzie znoszą dzisiaj dary, a to zamyka drogę bezinteresowności i tracę czystość! „Matko, proszę, aby pojawił się ktoś biedny...pragnę przekazać te dar”!

- Szuka pani zdrowia ciała...aż do zapamiętania, a w tym czasie swoją duszę!

- Ma pani mocny rozum, na pewno zaprowadzi panią do Piekła...tak powiedziałem do krytykującej - na poczekalni - tacę w kościele...dzień trzeba zaczynać od modlitwy „Anioł Pański”.

- Niech pan mnie nie uwielbia, ponieważ jest tylko Jeden Dobry Lekarz!

   Złość, nie ma natchnienia do modlitwy, rozproszenia, co chwilkę ktoś wpada! Wreszcie wchodzi pacjentka (ostatnia) przyprowadzona przez Matkę! Biedni ludzie są delikatni, nie chce wszystkiego i dzielimy się.

   Ostrzeżenie przed szatanem było słuszne, ponieważ wstąpiłem do gabinetu obok, a tam dwie pielęgniarki piły koniak i na koniec pracy zaprosiły mnie. Pokusa była nagła i silna, ale odmówiłem, bo pragnąłem modlitw i zapalenia Panu Jezusowi lampki pod krzyżem. 

    Pojechałem na działkę, aby pomodlić się w ciszy, a zły szydzi: „lampeczkę kupiłeś za parę złotych”. Pan Jezus wie, że zapaliłbym lampki na wszystkich krzyżach świata. W ciszy i na kolanach odmówiłem całą Pasję.

   Św. Zmarłych, ale ja nic nie czuję...to nie jest wg mnie święto zmarłych. Ta pamięć ludzka dotyczy raczej ziemi. Zaganianie, przygotowania do zapalania lampek, czyszczenie grobów. To wszystko wielki zamach, ale nikt nie pamięta o krzyżach, kapliczkach i modlitwach!

   Jakże piękna jest audycja redakcji katolickiej w TVP...kamera jedzie wąwozem, to nasze życie. Na to nałożone piękne słowa o śmierci i kadry na cmentarzu z figurą Pana Jezusa wielkości człowieka.

    Następnego dnia, na dyżurze w pogotowiu zapragnąłem ujrzeć mój krzyż z palącą się lampką i to spełniło się, bo kolega wyjechał, ale wyjazd odwołano. To drobny przykład spełniania przez Boga naszego pragnienia duchowego. Bój trwa o każdą chwilkę naszego życia, bo może ona być początkiem zbawienia lub upadku aż do zguby duszy!

                                                                                                                                   APEL