Pierwsza Sobota

   Przeciętny człowiek myśli o uratowaniu zdrowia lub życia, ale to jest pokusa szatana myląca wiernych Bogu Ojcu! Zrozumiesz to na opiece ojca ziemskiego...czy chroni dzieci tylko w takich sytuacjach?

    Jutro jedziemy do W-wy na zakupy i dla "przewietrzenie się", a ja jestem słaby! Pan sprawił, że zauważyłem brak jednego światła postojowego! Z tego powodu zmierzyłem ciśnienie w oponach (1.7 i  2.1 z przodu), a to wyjaśniło ściąganie samochodu przy hamowaniu! Żarówka okazała się dobra...

   Druga wyraźna pomoc to natchnienie mojego Anioła Stróża...miałem wstać o północy i zażyć tabletkę leku przeciwbólowego, ale bałem się, bo nie wiedziałem od kogo jest ta porada.

- Nie bój się...odczułem, że jest od mojego Posłańca Bożego, bo to nie miało charakteru pchania mnie do czegoś, ale uspokojenia!

- Nie bój się...musisz być jutro sprawny, ten lek ci nie szkodzi.

    Nigdy tak nie rozmawialiśmy. Wstałem, zażyłem kapsułkę i pisałem od północy do 5-tej. Ty to czytasz, a wówczas smacznie spałeś!

   Przed wyjazdem przeżyłem horror z nalotami, bo nadal stanowię zagrożenie dla państwa ludowego...nie wiedziałem, że jutro jest głupie referendum partyjnego prezydenta i usłużnego marszałka Senatu RP.

   Na miejscu dokonaliśmy zakupów i zjedliśmy obiad, a ja zesłabłem na chwilkę...to wyjaśni się później.  Dobrze, że miałem ze sobą oprawiony wizerunek Boga Ojca. Przyłożyłem Deus Abba do serca i wróciliśmy szczęśliwie do domu. Niewierzący wskaże na "czary"... 

   Padem w ciężki sen, a podczas przygotowywania się do Mszy św. o 18.00 zbił mi się dezodorant, a później poślizgnąłem się na posadce łazienki i z całą siła upadłem głową obok kranu. 

   Pan sprawił, że nawet go nie musnąłem, a odruchowo wyciągnięte dłonie oparły się o dno wanny. W takich fikołkach ludzie często giną lub stają się kalekami...krzyknąłem tylko, że szatan chce mnie zabić. Podziękowałem Św. Michałowi Archaniołowi.

    Tak kiedyś upadła żona i doznała urazu kręgosłupa. W drodze, podczas przejazdu do kościoła chciało mi się płakać, bo jedziesz daleko, wracasz szczęśliwie, a po wypoczynku - pułapka czeka - we własnej łazience.

    Później doszedłemj przyczyny zasłabnięcia. Okazało się, że ta sama dawka leku nasercowego (wpływa też na ciśnienie) miała różną moc. Cała tabletka 1.25 mg była za słaba, a z podzielonej na pół (2.5 mg) zbyt mocna i dawała kumulację po kilku dniach. Taką mamy medycynę...

   W czytaniach padło zdanie św. Pawła o „chwiejących się”...tam chodziło o wiarę, ale ja chwiałem się z w/w powodu, ale na nogach. 

    Później zdałem sobie sprawę z tego, że szatan nienawidzi Matki Bożej (Pierwsza Sobota). Na ten moment psalmista zawołał, że Bóg mi pomaga i podtrzymuje całe moje życie...

   Po mnie przychodzili spóźnialscy, a starszy facet po spowiedzi nie padł na kolana, ale rozmawiał z żoną, śmieli się i szeptali sobie do ucha. Coś ohydnego, miałem nawet podejść do nich i powiedzieć dwa zdania, ale opanowałem się.

   Podczas konsekracji wzrok zatrzymał kielich i patena...wysoko trzymane przez kapłana. Eucharystia pękła delikatnie na pół, odwróciła się i wyrównała. Od mojego Anioła napłynęło, że to oznacza „przejściowe kłopoty”. W uniesieniu wyszedłem z kościoła i usiadłem na ławce, a w tym czasie ogromne stado wron krążyło nade mną i okropnie krakało...

                                                                                                                             APEL