Niepokalanego Serca NMP
Minęła północ, a z radia Maryja przekazano pozdrowienie i przekazanie wszystkich opiece Matki Bożej. Dzień był ciężki, ale błogi sen - na początku dyżuru w pogotowiu - sprawił, że mogłem czytać „Prawdziwe Życie w Bogu”, gdzie Vassula Ryden poprosiła Pana Jezusa o błogosławieństwo krucyfiksu jej siostry.
Zerwałem się, padłem na kolana i ze łzami w oczach poprosiłem o blogosławieństwo mojego krzyżyka i medalika, które noszę. Pan wskazał, że większość ludzi nie rozpoznaje znaków Boga Żywego i zalecił, aby o wszystko prosić swoimi słowami...z głębi serca, bo to jest milsze naszemu Ojcu niż skomplikowane zawołania płynących z ust.
Tak właśnie jest podczas pięknych modlitw płynących od Ołtarza św. ale nie mających odzewu w sercach wiernych ze schematycznym zawołanie kapłana: „módlmy się”.
Dalej padło ostrzeżenia o szatanie i jego pułapkach z potrzebą naszej czujności. Znam to z własnego życia i wówczas wołam do Matki Zbawiciela. Wiem też jak Zły nie znosi tego! Z pisma „Nie z tej ziemi” "patrzyły" słowa: „Maryja naszą nadzieją”!
Zerwano na daleki wyjazd (o 6.40), pocałowałem pobłogosławiony krzyżyk i zacząłem moje modlitwy, a poderwało się stado gołębi...dla mnie ewidentny znak pokoju! Właśnie mijamy figurę Matki Bożej, a przypomniałem sobie, że dzisiaj jest Jej święto.
Z serca wyrwała się prośba: „Matko moja...proszę Cię, obejmij Swoją opieką chorych w oddziale, gdzie wciśnięto mi - oprócz pracy w przychodni - zastępstwo, a tam nie ma lekarza dyżurnego! W nieszczęściu prokurator zapytałby dlaczego zgodziłem się na to?
Z radia karetki płynie smutna melodia...łzy zalały oczy, a w sercu odczułem, że wszystko, co otrzymuję jest od Boga Ojca...także kłopoty związane z dodatkowym obciążeniem! Nie wiedziałem dlaczego nie zostałem na następnym dyżurze, ale po powrocie do domu okaże się, że przecieka skrzynia biegów!
Czas naprawy wykorzystałem na wskazanie mechanikowi postępowania, bo ustalili z żoną, że będą mieć jedno dziecko. „Trzeba w tej intencji poświecić Mszę św. i prosić Boga, odczytać Jego Wolę!” Samochód był gotowy, mechanik nie chciał przyjąć gratyfikacji (zawołam za niego na wieczornej Mszy św.), a w domu czekał na mnie obiad! Z radości pomogłem żonie wyrywać chwasty na działce. Czy tak są wrzucane w ogień dusze wielkich grzeszników?
W wielkim uniesieniu o 15.00 odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego: za ludzkość całą i wszystkich grzeszników. Później popłynęła w tej intencji moja modlitwa oraz wieczorna Msza św. Nie miałem przeżyć duchowych z powodu zmęczenia i napięcia zastępstwem na oddziale wewnętrznym. Wiara też płynie - raz rozrywa duszę, a w innym momencie usypia. Pan doświadcza nas na różne sposoby.
Na końcu poróżniliśmy się z synem, który nie widzi fałszu tego świata...tylko zło w moim sercu! Nawet powiedział, że jestem gorszy od czerwonych! To prawda, ponieważ ja wiem, że Jest Pan Jezus, a nadal postępuję jak grzesznik! Odpowiedzialność takich jest większa od ludzi bez tej łaski. Kto otrzymuje więcej od tego więcej wymagać będą!
Wzrok zatrzymał Pan Jezus w koronie cierniowej i Jego słowa: „Mój Święty Krzyż w Medziugorja jest Żywy i płonie /../ Bardzo prędko sprawię, że zegną się na tej górze kolana niewierzących”.
Padłem na kolana i bardzo wolno oraz w wielkim uniesieniu odmawiałem Modlitwę Pańską („Ojcze nasz”)...tak jak przekazała to Vassula Ryden. Podziękowałem Bogu za ten dzień…
APEL