W śnie byłem w jakiejś instytucji, która zajmowała się moją sprawą, nie poszło mi jak chciałem i pozostała mi gra w szachy z jakimś decydentem. Natomiast dzisiaj, gdy to edytuję spotkałem się z obecnym ministrem zdrowia, który jako katolik potraktował moje świadectwa wiary jako chorobę wymagającą leczenia. W śnie powiedziałem mu, że tak nie można...odpowiedział, że napisze do mnie.
Z dużym zainteresowaniem zapoznałem się z pismem skierowanym przez Pana w dniu 3 października 2016 r. do Prezesa ORL w Warszawie.
Z przykrością muszę stwierdzić, że Pan, będąc członkiem naszej korporacji nie ma zaufania do swoich kolegów, którzy działając w powołanych w Pańskiej sprawie komisjach usiłują Panu pomóc w rozwiązaniu niełatwego problemu.
Jak pamiętam, sprawa Pana była również przedmiotem obrad Rady Okręgowej, ale Pan nie skorzystał z propozycji, jakie w toku tego posiedzenia padły pod Pana adresem.
Będąc doświadczonym lekarzem winien Pan zdawać sobie sprawę, że aby dojść do konsensusu potrzebna jest dobra wola wszystkich jego uczestników, a Pan po prostu nie daje sobie pomóc i obraża się na kolejnych członków powoływanych komisji i kolejnych Prezesów ORL.
Z poważaniem
dr Andrzej Kużawczyk Rzecznik Praw Lekarza Pozdrawiam
Na Mszy św. zdziwiony słuchałem opisu z księgi Tobiasza (Tb2, 9-14) o ciepłych odchodach ptaków, które spadły na oczy Tobiasza i sprawiły wystąpienie obustronnej zaćmy oczu („bielma”).
Natomiast w moje serce wpadły słowa Ps 112/111/: „Zaufał Panu człowiek sprawiedliwy /../ Błogosławiony człowiek, który służy Bogu /../ Jego wierne serce lękać się nie będzie /../”… W Ew (Mk 12, 13-17) zapytano podstępnie Pana Jezusa - wskazując, że jest „prawdomówny” i nie ogląda się na osobę ludzką - czy trzeba płacić cesarzowi podatek?
Po Eucharystii, która pływała w ustach (tak jak lubię), przewijała się i rozpuściła („manna z nieba”) duszę zalał pokój, odeszły rozproszenia i kuszenia mącące myśli z pragnieniem dawania świadectwa wiary. Na końcu siostra zaśpiewał piękna pieśń: „Maryjo ja Twe dziecię”...podaj mi Twą dłoń, od złego i grzechu chroń, wspieraj i ratuj nas...”Matko, bądź z nami, w każdy czas!”
Wróciłem na nabożeństwo do Serca Pana Jezusa po którym napłynęło wielkie pragnienie zostania na ponownej Mszy św. z Eucharystią. Tą Mszę ofiarowałem Matce Bożej bez intencji, a przyjęcie św. Hostii sprawiło wielkie uniesienie duchowe. Padłem na kolana przed Panem Jezusem Miłosiernym, a Cud Ostatni utrzymywał się w ustach, tak jak lubię.
Na zakończenie tej intencji Pan Jezus powiedział do mnie z zapytaniem: „/../ czy można nazwać prawdziwą miłością to, że kochasz tylko tych, którzy nie mogą cię zranić? /../ prawdziwa miłość ma miejsce wtedy, gdy miłujesz tych, którzy ci ubliżają, ranią cię i drwią z ciebie. /../ prawdziwie miłuje ten, który im wybacza /../ inaczej twoja miłość może wygasnąć /../”.*
APEL
* „Oczami Jezusa” Carver Alan Anes(str. 263) Wyd. Esprit SC Kraków 2012 str. 263