NMP Nieustającej Pomocy

   Z radia popłynie śpiew młodego człowieka: „Ty tylko mnie poprowadź! Tobie powierzam moją drogę. Panie mój”. Na początku Mszy św. siostra zaśpiewała pieśń: „Ty, Panie wszystko wiesz. Ty znasz moje serce...więc prowadź mnie wiekuistą drogą".

   To jest proste, ale musisz oddać Bogu swoją wolną wolę. Tak uczynił Pan Jezus: „nie Moja lecz Twoja wola” przed okrutną śmiercią dla naszego odkupienia. 

    Wczoraj wieczorem podczas Mszy św. - w czasie oberwania chmury - do kościoła wpadali pielgrzymi idący do Niepokalanowa. Spotkałem się z nimi ponownie na dzisiejszym nabożeństwie o 7.30. Nie było s. organistki, a oni grali na gitarach i pięknie śpiewali. Wstrząsające było takie chwalenie Boga Ojca „Święty, Święty Pan Bóg Zastępów” oraz „Ave Maryja”.

   Szkoda, że nie wspomniano o dzisiejszym święcie, ponieważ historia tego obrazu Matki Bożej sięga zdobycia Konstantynopola przez Turków (1453). Wówczas katolicy z tej części Wschodu zaczęli masowo wędrować do Europy Zachodniej. Podczas burzy na Morzu Śródziemnym tonęły okręty, a na jednym z nich modlono się żarliwie do tego obrazu, którego właścicielem był jednego z kupców.

    Po ocaleniu obraz przekazano do kościoła św. Mateusza w Rzymie, a papież Pius IX poświęcił ten (27 czerwca) NMP Nieustającej Pomocy. Kult obrazu przybył do nas w 1883 r.

   Piszę to, a przypomina się niedawne znalezienie tego pięknego obrazu przy pojemniku na śmieci. Teraz stoi w centralnym miejscu naszego mieszkania (dodatkowo poświęcony przez kapłana). 

   Podczas podchodzenia do Eucharystii przede mną znalazła się młoda matka z pielgrzymki z dzieciątkiem na ręku. Jakże to wszystko jest ułożone przez Boga Ojca, bo kapłan na końcu powiedział, że do Boga jesteśmy prowadzeni przez Matkę Pana Jezusa.

   To prawda, bo tak właśnie było ze mną i jest to wspomniane w zapisie z 01.08.1990 r. gdzie padły są moje słowa: „Matko Boża Łaskawa dzięki Tobie wróciłem do Boga! Tylko i wyłącznie dzięki Tobie….spraw, abym był z Tobą i Panem Jezusem. Trzymaj mnie Matko!

   Po powrocie do domu poprosiłem Ducha Świętego o pomoc i po 3 godzinach udało się edytować całą stronę (5 zapisów). To naprawdę duży wysiłek, który zmusza do siedzenia, a przez to ramoleję ruchowo.

   Na wieczornym nabożeństwie do Najświętszego Serca Pana Jezusa prosiłem Matkę Nieustającej Pomocy, aby otworzyła serce choć jednego kolegi z samorządu lekarskiego. Wrócił obraz spotkania z Okręgową Radą Lekarską, gdzie zapytałem: czy na sali jest lekarz katolicki?

   Nikt się nie przyznał, pochylono tylko głowy, a chodziło o to, aby choć jeden lekarz stanął po mojej stronie. Zobacz jak wielka jest miłość do nędznej władzy, bo samorządy zawodów zaufania społecznego powinny być rozwiązane jednego dnia. To układ, który ujawnia obecna komisja ds. reprywatyzacji czyli rozkradania RP w biały dzień.

   Pozostałem na Mszy św. wieczornej, ale uczestniczyłem w niej na zewnątrz kościoła, bo źle znoszę upały (chore serce i „głowa”). Eucharystia ułożyła się w koronę...jakby w podziękowaniu za mój wysiłek w dawaniu świadectwa wiary.

                                                                                                                  APEL