W nocy trwała nawałnica, a błyski i huk piorunów pokazały namiastką mocy Bożej. Nieopatrznie zepsułem pasek narzędzi w Libre Office...została tylko góra, a dół był z prawego boku ekranu.

    Nigdzie nie mogłem znaleźć pomocy, a jest taka („Mój blog o używaniu Libre Office”). Po dwóch godzinach zawołałem do św. Józefa i z niepokojem poszedłem spać. Rano sprawdziłem jak wygląda ten pasek w komputerze żony...naprawa trwała 3 minuty (trzeba przesunąć resztkę drugiej linijki paska w prawo).

   Trafiłem też na speca, który zainstalował żonie internetowe połączenie bezprzewodowe. Wielka radość zalała serce, bo chciałem ją pocieszyć, a „o co prosisz to otrzymasz”. Wyraźnie widziałem otrzymana pomoc: lek, komputer, siec bezprzewodowa i to wszystko w krótkim czasie. Później udało się edytować cała stronę, a mam dużo pracy. Czas płynie z zawrotną szybkością i tworzą się zaległości.

  Bardzo lubię żarty sytuacyjne. W banku zapytałem czy nie skasują mi konta, bo w bankomacie (zostało tylko 6 zł). Kasjerka odpowiedziała, że nie mogę wyjąć pieniędzy jak mam tylko tą sumę. Stwierdziłem, że dla swoich klientów powinni wprowadzić udogodnienie. Wybierasz, a stan konta pokazuje np.; - 500 zł. To byłaby formy pożyczki na niski procent...do czasu przelewu pensji, itd.

   W aptece kupiłem na próbę Ortanol max 20 mg (bardzo dobry na refluks), a 7 tabl jest bez recepty i kosztuje grosze. Znowu żartowałem i proponowałem, aby mówili, że tani dla pana, promocja, ostatnie opakowanie. Dodałem, aby życzyli każdemu zdrowia duchowego...tak czyniłem jako lekarz, ponieważ żyłem z chorób.

    Opisuję te błahe sprawy, aby ukazać morze łask, które spływa na mnie i na ludzkość, ale z mojego doświadczenia lekarza-mistyka garstka dostrzega działanie Boga w naszej codzienności.

    Zarazem przeprosiłem Zbawiciela po "spojrzeniu" wstrząsającego wizerunku Pana Jezusa "króla": skutego, w koronie cierniowej i z trzciną w ręku. Na nabożeństwie do Serca Pana Jezusa wołałem w intencji kolegów, rodziny oraz moich wrogów. Dziękowałem Bogu za poczucie więzi i świadomość otrzymywanej pomocy. 

   Po Eucharystii - w wielkim uniesieniu duchowym zmieszanym z radością - ogarnąłem wszystkich i wyobraziłem sobie nasze spotkanie w Królestwie Bożym. To było wyraźne działanie Ducha Świętego, a ja mam dać tego świadectwo.

   W tych dniach Bóg zawarł „przymierze” z Abrahamem, nawet przybył do niego jako „trzech ludzi”. Przecież Bóg Ojciec, Bóg Syn i Bóg Duch Św. istnieli zawsze, a przedstawia to ikona z trzema podobnymi postaciami. Psalmista będzie wołał (Ps 105/104): „Pan Bóg pamięta o swoim przymierzu”.

   Natomiast Pan Jezus zalecił (J15, 4a. 5b): „Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity”.

    W czasie swojej posługi o. Pio odsyłał proszących o wstawiennictwo do księdza Dolindo Ruotolo, który swoje przeżycia mistyczne spisał w 33 tomach (lata 40. XX wieku). Jego zalecenie w sprawach, które się komplikują jest następujące:

    <<Powiedz z zamkniętymi oczami w duszy: „Jezu, Ty się tym zajmij!” Czyńcie tak wszyscy, a ujrzycie wielkie, nieustające i ciche cuda!” Każdemu wręczał „Akt całkowitego oddania Jezusowi”. „Nie kombinuj nic, tylko módl się tak, jak Jezus prosi” – dodawał.>>

   Przełom w życiu Dolinda nastąpi w czasie odmawiania modlitwy różańcowej. Jego uwagę przykuł obrazek Matki Bożej oparty o książkę. Wówczas zawołał: »Jeśli chcesz, bym został kapłanem, zrób coś, daj mi mądrość, bo widzisz, że jestem kretynem«”. Nagły podmuch wiatru z okna poderwał obrazek i wizerunek Maryi wylądował na czole Dolinda... 

    Dołącz do nas, proszę…

                                                                                                                       APEL