To bardzo trudna intencja, którą opracowuję dopiero 7 lipca 2017 r. (zejście się pierwszego piątku m-ca z kultem Serca Pana Jezusa oraz z nabożeństwem do Najśw. Krwi Pana Jezusa). Przed wyjściem na Mszę św. o 6.30 poprosiłem o pomoc Ducha Świętego (w opracowaniu tego zapisu).
Tamtego dnia też byłem na dwóch Mszach św. w pobliskiej parafii z relikwiami o. Pio, gdzie przed kościołem jest figura Matki Bożej. Wówczas wyszło 4 kapłanów z garstką wiernych. Ja przybyłem po uzdrowienie ciała, bo czekał mnie zabieg operacyjny, a zostałem podniesiony w dochodzeniu do świętości.
Nie wiem dlaczego były różne czytania, a w kazaniu jeden z kapłanów mówił dziwnie o Miłosierdziu Boga...tak jakbym słuchał Kuby Wątłego z Super Stacji. Dwie Eucharystie przybrały postać „manny z nieba” (rozproszenie w ustach). Wtedy Ezdrasz podczas ofiary wieczornej w rozdartej szacie padł na kolana i z wyciągniętymi rękami wołał do Pana Boga (Ezd 9, 5-9):
"Boże mój! Bardzo się wstydzę, Boże mój, podnieść twarz do Ciebie, albowiem /../ wina nasza sięga aż do nieba. /../ A teraz ledwo co na chwilę przyszło zmiłowanie, od Pana Boga naszego, przez to, że pozostawił nam garstkę ocalonych, że w swoim miejscu świętym dał nam dach nad głową, że Bóg nasz rozjaśnił oczy nasze i /../ pozwalając nam odżyć, byśmy mogli wznieść dom Boga naszego i odbudować jego ruiny, oraz dając nam ostoję w Judzie i Jerozolimie".
Natomiast Pan Jezus w Ew (Łk9,1-6) zawołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami i władzę leczenia chorób. I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych. /../ Wyszli więc i chodzili po wsiach, głosząc Ewangelię i uzdrawiając wszędzie.
Na www.fronda.pl problem dotyczący tej intencji był poruszony na blogu Konrada Tomasza: Therapeia, czyli ku zdrowej duchowości.
Mnie jest łatwiej, ponieważ jestem lekarzem oraz mistykiem świeckim i nie muszę opierać się tylko na rozważaniach innych. Problem jest prosty, a został poruszony w intencji: ZA PRAGNĄCYCH POWROTU DO ZDROWIA (15.11.2010), gdzie jest podział naszego zdrowia na:
1. duchowe, które ma bezpośredni wpływ na zdrowie psychiczne (przykładem jest konflikt sumienia, prowadzenie grzesznego życia, niemożność wyspowiadania się, omerta w mafii i zbrodniczych służbach). Większość ludzi nie ma poczucia starzenia się i nie zauważa "przebiegu", ponieważ w duszy jesteśmy zawsze młodzi.
2. psychiczne: depresja u celebrytów i ludzi sukcesu (ateistów)...jaki jest związek depresji z opętaniem? Nasza psychiatria nie uznaje duchowości człowieka - jesteśmy tylko jednością psycho-fizyczną...bez duchowej i to w kraju katolickim!
3. fizyczne. Czas sprawia nasze zużycie: artretyzm, miażdżycowe zawroty głowy, drętwienie rąk po wieloletnim nikotynizmie i dyskopatii szyjnej, zaćmę, zaburzenia snu, cukrzycę t 2, złe wchłanianie wit. B12.
Autor bloga zacytował Słowa Pana Jezusa przekazane Gabrielli Bossis (1937r.):
"Daj Mnie pierwszeństwo. Najpierw Ja, potem ty"
"Nie jestem już w życiu ziemskim, więc zastępuj Mnie"
"Moja Matka troszczyła się o wzrost mego ciała; ty pracuj nad wzrostem mego Ciała Mistycznego"
,,Żyj we Mnie. Troszcz się o moją chwałę, o sprawy miłości. Zamieszkaj we Mnie”...
Zarazem - słusznie zaznacza, że terapia naszej duchowości nie jest działaniem psychologicznym oraz zabiegami oczyszczania umysłu i uzyskiwania równowagi emocjonalnej, czy czegoś takiego. Później jest tam historia ludzkiej religijności z czczeniem bożków (trwa to dalej) oraz Objawienie się Boga Ojca „Ja Jestem” z wcieleniem Pana Jezusa. Czekałem na poradę dotyczącą terapii duchowej, ale nie było tam słowa o Mszy św. i Eucharystii.
Nieprzypadkowo wieczorem wysłuchałem świadectwa stygmatyczki z Boliwii o przebiegu Mszy św. Wielu traktuje spotkanie z Panem Jezusem jako celebrację, a władza bardzo lubi wszelkie uroczystości na których może się pokazać…
APEL
15.11.2010(p) ZA PRAGNĄCYCH POWROTU DO ZDROWIA
Jesteś chory? Szukasz rady? Padnij na kolana i poproś Prawdziwego Lekarza, Pana Jezusa, który Jest i pomaga. W tamtym czasie wstrząsające uzdrowienia („medialne”) miały pokazać Moc Boga. Dlatego uwolnił człowieka opętanego, ale kazał złemu duchowi milczeć, bo złośliwie był ujawniany, że jest Synem Boga.
Tak samo było z ożywieniem dziewczynki („"Talitha kum"), głuchoniemym („Otwórz się”) oraz kobietą z przewlekłym krwotokiem z dróg rodnych, która uwierzyła w uzdrowienie poprzez dotknięcie płaszcza Zbawiciela. Teściowa Piotra w ciężkiej gorączce zerwała się z krzykiem po powrocie sił!
Ogarnij przynoszonych na noszach i czekających na przybycie Pana. Przypomina się czas moich udręk, bo miałem jeszcze dwie wizyty domowe, a tu walenie do drzwi; „panie doktorze niech pan się zlituje”. Faktycznie przybyły ciężko chore niewiasty...jedna gasnąca w oczach.
Dopiero w gorączce lub słabości zrozumiesz to pragnienie wyzdrowienia...piszę, a łzy zalewają oczy, ponieważ wokół widzę oceany wątpiących i szyderców z uzyskania pomocy od Pana Jezusa.
Sytuacja lekarza z moją łaską jest trudna, ponieważ większość pragnie zdrowia ciała, a zdrowie ma trzy poziomy:
1) duchowe, które ma bezpośredni wpływ na zdrowie psychiczne (przykładem jest konflikt sumienia, prowadzenie grzesznego życia, niemożność wyspowiadania się, omerta w mafii i zbrodniczych służbach). Większość ludzi nie ma poczucia starzenia się i nie zauważa "przebiegu", ponieważ w duszy jesteśmy zawsze młodzi.
2) psychiczne: depresja u celebrytów i ludzi sukcesu (ateistów)...jaki jest związek depresji z opętaniem? Nasza psychiatria nie uznaje duchowości człowieka - jesteśmy tylko jednością psycho-fizyczną...bez duchowej i to w kraju katolickim!
3) fizyczne. Czas sprawia nasze zużycie: artretyzm, miażdżycowe zawroty głowy, drętwienie rąk po wieloletnim nikotynizmie i dyskopatii szyjnej, zaćmę, zaburzenia snu, cukrzycę t 2, złe wchłanianie wit. B12.
Inaczej będzie znosił wszelkie schorzenia człowiek taki jak ja, bo poprzez ich ofiarowanie uczyni dobro duchowe i zostanie wynagrodzony różnymi łaskami, których człowiek niewierzący nawet nie zauważy!
U nas nie ma statusu lekarza katolickiego, a wielu chorych pragnie leczenia ciała i duszy, nawet szukają takich. To rodzi konflikt z ateistą, bo dla niego śmierć jest unicestwieniem raz na zawsze, a dla mnie śmierć to powrót do życia prawdziwego. To problem bardzo delikatny, bo Stwórca zaprasza i czeka na „dzieciątko", a rodzina wlewa kroplówki zamiast wspólnie się modlić.
Istnienie duszy nie zależy od naszych poglądów...to wkład, który był w starych żelazkach, a jest pokazywany na brzydkiej larwie i pięknym motylu. Mija czas, ciało się zużywa i na nic się nie przyda! Nie jestem za tym, aby sztucznie podtrzymywać odchodzącego z ciała. Pokazał to JP II podczas swojej śmierci.
Na Mszy św. Pan Jezus uzdrowił niewidomego:
- Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!...Co chcesz, abym ci uczynił?
- Panie, żebym przejrzał...Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Łk 18, 35-43
Nie czekaj z powrotem do Boga, bo w chorobie ten kontakt jest utrudniony. Pamiętaj, a mówię ci jako lekarz...w chorobie zaczynaj od zawołania do Pana Jezusa. Właśnie „patrzy" zdjęcie Zbawiciela nakładającego ręce oraz wielka Eucharystia.
Trzeba zgiąć kolana, prosić, przyjąć Najśw. Sakrament, który daje moc i ufność, że Bóg wie o naszych kłopotach. Dreszcz przeleciał przez serce i całe ciało. To tyle na dzisiaj....
APEL