Wczoraj zły kusił przez cały dzień zgłoszeniem się do kancelarii adwokackiej. Ja byłem bardzo słaby, a ten zalał moją głowę dochodzeniem sprawiedliwości. 

     Bój jest duchowy, bo stanąłem w obronie krzyża i siłami ziemskimi nie wygrasz...tak jak z opętanym Putinem, który w krótkim czasie narobił kłopotów pewnej części ludzkości. Dzieło szatana poznasz po owocach, a takim jest szkodzenie. On dzieli ludzkość na Rosjan i ich przyjaciół oraz na całą resztę.  

     Jak Pan Bóg to wszystko układa, bo właśnie nieopatrznie odebrałem pismo z Okręgowej Izby Lekarskiej w W-wie, gdzie władza ludowa chce udowodnić, że moja łaska wiary to choroba. 

    Mają zespoły radców prawnych, zawodowych urzędników, a prawie przez 7 lat nie potrafili powołać komisji lekarskiej zgodnej z obowiązującymi przepisami (menu główne-chronologicznie: zapis z dnia 10 maja i 29 czerwca 2014). 

    Dwóch pism nie odebrałem, a w obecnym zawiadamiają mnie o powołaniu 6-tej komisji lekarskiej do której ponownie wepchnięto prof. Marka Jaremę z którym mogę spotkać się, ale w prokuraturze, bo odpowiada za wszystkie bezeceństwa korporacji psychiatrów.  Dziwne, bo we wcześniejszym śnie widziałem go jak zabierał się do „badania”.

     To wprost brak honoru u lekarza, profesora, odznaczonego i hołubionego. Psychiatra nie strzela z kałasznikowa, ale zabija człowieka przy pomocy psychuszki. Ponowiłem prośbę do Rzecznika Praw Lekarzy i poprosiłem o przydzielenie mi adwokata spoza samorządu lekarskiego.

    Pan Jezus zaprowadził mnie na stronę www.pogotowieduchowe.pl, gdzie przyjmują prośby o wsparcie modlitewne. Napisałem tam: 

  <<Za obronę krzyża powalonego przez psychiatrę spotkałem się z odwetem: funkcjonariusze Naczelnej i Okręgowej Izby Lekarskiej w W-wie, którzy uznali moją wiarę za chorobę (mistyka = psychoza). Koledze, który zaorał miejsce święte nawet nie zwrócono uwagi. 

   W wyniku "badania" przez kolegów dokonującego czynu bluźnierczego zawieszono mi prawo wykonywania zawodu lekarza. Sprawa trwa od 2008 roku i jestem celowo nękany. Stan na dzisiaj: całość krzywdy posiada Rzecznik Praw Lekarzy w Naczelnej Izbie Lekarskiej.

    Nawrócenia doznałem w latach 1986-1989 i tak się zdarzyło, że postawiłem krzyż, który złamał czas i od 25 lat opiekuję się tym Najświętszym Znakiem na ziemi. Ja modlę się za innych wg odczytywanych intencji, wołałem także do Boga o otworzenie serc kolegów udających katolików. Proszę o pomoc duchową, bo Sam Pan Jezus przyprowadził mnie tutaj. >>

     Na Mszy św. wieczornej zawołałem do św. Piotra, bo podczas rozmowy telefonicznej straciłem panowanie nad sobą. W naszej Okręgowej Izbie Lekarskiej mamy działacza podobnego do posła „Marudy” Stanisława Żelichowskiego z PSL-u, który chce umrzeć na stanowisku. 

   Kolega Ładysław Nekanda-Trepka stał się zawodowcem, podpisywał wszystko, co mu przedłożyli, nie dziwił go fakt, że „badała” mnie komisja lekarska bez przewodniczącego, a teraz zaprasza mnie na ponowne „badanie” i grozi zawieszeniem pwzl, a mam już zawieszone od 5 lat. 

    Takie „dziadki” zajmują miejsce, dorabiają się i szkodzą swoim skostnieniem. Kolega na pewno nie ma aktualnych badań, a ze względu na fakt, że nie wie, co czyni powinien dobrowolnie przebadać się razem ze mną (jesteśmy w jednym wieku).

    Św. Hostia załamała się i faktycznie nic nie mogłem zrobić, ponieważ przyszła nawałnica. Dodatkowo smutek zalewał serce, bo pod kościołem w namiotach przebywali pielgrzymi z małymi dziećmi (niebezpieczeństwo uderzenia pioruna).

     Pasuje tutaj wołanie psalmisty (Ps 69): „Wyrwij mnie z bagna, abym nie utonął, wybaw mnie od tych, co mnie nienawidzą (...)  niech pomoc Twa, Boże, mnie strzeże. (...) W Twojej dobroci wysłuchaj mnie, Panie”...                                                             APEL