Milczenie Jezusa

    Na Mszy św. porannej Eucharystia - pierwszy raz - ułożyła się brzegiem między wargami, a wcześniej „spojrzał” obraz s. Faustyny z krzyżykiem na jej piersi. To zapowiedź jakiegoś cierpienia, ale w krótkim czasie stwierdzę, że jest to zaproszenie Pana Jezusa o milczenie.

   „Moją wadą jest gadatliwość, a walka o milczenie jest bardzo trudna”. To słowa z zapisu z dnia 31.07.1990 z uwagą, że „Pan Jezus milczał” w sensie zwykłych rozmów. Wada z tamtego czasu polegała na gadaniu o wszystkim i niczym.

   Dzisiaj jest to pragnienie nawracania, dawania świadectwa i relacjonowanie przeżyć duchowych. Usta trzeba otwierać tylko dla chwalenia Boga Ojca! To niekiedy ma charakter rzucania pereł przed świnie, bo dla niewierzących i wrogów wiary są to śmieszne brednie.

    Dodatkowo Matka Boża w „Poemacie Boga-Człowieka” wskazuje na potrzebę milczenia w sprawie otrzymanych łask od Boga. My mamy tendencję do chwalenia się, a to sprawia przykrość nie posiadającym takich łask.

   Na ten moment ks. Wawrzyniec Scupoli wskazuje na tą skłonność i stwierdza, że wielomówstwo wynika z naszego przeświadczenia, że jesteśmy mądrzejsi od innych. Zaleca, aby nie mówić nawet do tych, którzy nadstawiają ucha...„/../ niech obcowanie twoje nie tak z ludźmi, ale raczej będzie z Aniołami, z świętymi, z Bogiem samym. Zwróć wreszcie uwagę na walkę jaką wieść winieneś"…

   Ja obecnie nie prowadzę „rozmów ziemskich”, bo pragnę mówić tylko o Bogu Ojcu, ale „wiele rzeczy” dotyczących duchowości ludzkiej wymaga przemilczenia. „Milczenie jest osobliwszą pomocą w walce duchowej i ci którzy zachowują ono, mogą być pewni zwycięstwa /../”.

   W środku następnej nocy w ręku znalazł się 2-miesięcznik (maj-czerwiec 20217) „Któż jak Bóg”, który otworzył się na art. „Milczenie” w którym ks. Grzegorz Sprysiak wskazał na momenty w których Pan Jezus milczał (Herod, Piłat, droga krzyżowa i wielkie przesłania 7 Słów na krzyżu), ale trzeba wskazać na Objawienia prywatne, gdzie jest uzupełnienie Ewangelii i wielkie nauczanie.

   Tego dnia chodziłem w poszukiwaniu pomocy dotyczącej strony internetowej i niepotrzebnie gadałem, a przed 15.00 (czas koronki do Miłosierdzia Bożego) miałem wisielczy humor. Po latach będę wiedział, że jest to od demona...tak jak atak rozdrażnienia z pustką w sercu i kręceniem się bez celu.

   Później było mi smutno, że nie posłuchałem zaproszenia do milczenia i dodatkowo pojechałem na Mszę św. wieczorną z nabożeństwem do Najdroższej Krwi Pana Jezusa, bo dusza gadająca i robiąca szum wokół swojej osoby jest odpychająca dla Boga.

   Moja wada znika po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii. Wówczas pragnę ciszy wewnętrznej, bycia sam na Sam ze Zbawicielem (duchowe Getsemani). W takim stanie omijam ludzi...nie mogę odpowiadać na zapytania, żadna rozmowa jest niemożliwa, a wzajemne kłanianie się sprawia wielką udrękę.

   Dopiero - w takim milczeniu wewnętrznym - widzę okropność dusz gadatliwych. Nie mogę zrozumieć wiernych, którzy po Eucharystii rozmawiają i śmieją się! Jak wówczas czuje się Pan Jezus!

                                                                                                                           APEL