Dzisiaj ma być szczyt upału, a bardzo źle to znoszę z powodu „choroby głowy”. Na ostatnich Mszach św. wieczornych byłem prawie nieobecny. Dlatego wybrałem się na poranne spotkanie z Panem Jezusem. Jeszcze jest chłód i udało się odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego.

    Od Ołtarza Pańskiego popłynęło Słowo o Izraelu, narodzie wybranym (Pwt 4, 32-40). Mojżesz zapytał: „Czy słyszał jakiś naród głos Boży z ognia /../?” Później wskazał na doświadczenia, znaki, cuda i wojny oraz przerażające dzieła Boże w Egipcie.

    Zarazem podkreślił: „Widziałeś to wszystko, byś poznał, że Pan jest Bogiem, a poza Nim nie ma innego. /../ Poznaj dzisiaj i rozważ w swym sercu, że Pan jest Bogiem, a na niebie wysoko i na ziemi nisko nie ma innego.

    W moim sercu pojawił się bliski mi naród wybrany, który miał tyle znaków i cudów Boga naszego i w końcu odrzucił Zbawiciela i trwa w odwróceniu...kiwając się pod Ścianą Płaczu. „Panie zmiłuj się nad nimi!” Na ten moment czytam rozmowę Matki Pana Jezusa z Judaszem:*

<< /../ żaden człowiek z Izraela nie powinien zgrzeszyć wobec Mesjasza.>>

<<Dlaczego człowiek z Izraela? A gdyby to był poganin, to nie byłoby to samo?>>

<<Nie. /../ Izrael wie, kim jest Jezus.>>

<<Duża część Izraela nie wie tego.>>

<<Nie chce wiedzieć. Świadomie jest niewierząca. Do braku miłości dołącza więc niedowiarstwo i zaprzecza nadziei. /../ To coś poważnego, duchowo cięższego /../>>

    To jest zrozumiałe, bo tak też jest z moją odpowiedzialnością...w stosunku do zwykłego katolika, a nieporównywalna jest w wypadku poganina.

   Pan Jezus w Ew (Mt 16, 24-28) wskazał, że kto chce iść za Nim musi wziąć swój krzyż (ziemskie cierpienia), a  kto „straci swe życie z mego powodu, znajdzie je”. W moje serce wpadły słowa końcowe: <<Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w królestwie swoim>>.

   Ciało Pana Jezusa sprawiło słodycz w duszy oraz pokój w sercu...w tym czasie zesłabłem fizycznie, a nawet ogarnęła mnie senność. Pozostałem i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, a na zewnątrz kościoła znalazłem się w namiastce raju.

   Właśnie budził się dzień, na drzewach śpiewały ptaki, a wokół kręciły się gołębie jako znak pokoju. Jak żyją ludzie bez Boga i bez Eucharystii...chleba codziennego dla duszy?

   Wielu wykręca się brakiem czasu, ale uczestnicząc w spotkaniach z Panem Jezusem wykonasz to, co masz wykonać i jeszcze zostanie ci wolny czas. Czyniąc wszystko z Bogiem nie zajmujesz się wszystkim i niczym, ale tym, co jest niezbędne.

    Ja przekazuję to na żywo (z „tu i teraz”)...nie są to wspomnienia po latach, bo łączności z Bogiem nie można opisać po czasie.

                                                                                                                               APEL

* „Poemat Boga-Człowieka” ks. 3 cz. 3 str.169