Słaby i niewyspany pojechałem rowerem na Mszę św. o 6.30 (ze względu na śmiertelne upały).To była moja decyzja i zobaczysz, co oznacza planowanie u idącego za Głosem Pana. Na nabożeństwie nie miałem żadnych przeżyć i nic nie docierało (niewyspany). Po Eucharystii napłynęło trochę pokoju.

   Okaże się, że tego dnia przez wiele miast i wsi mojej ojczyzny przejdą burze i nawałnice z opadającym wiatrem (jakby trąb powietrznych). W opresji znalazło się 200 dzieci z Harcerstwa RP, które miały obóz w głębi puszczy (w Suszku).

    Do obozu było trudno dotrzeć, ponieważ trzy drogi były zasypane powalonymi drzewami. Dopiero po wielu godzinach udało się przeprowadzić ewakuację wszystkich uczestników obozu (zginęły dwie dziewczynki, a 37 dzieci zostało rannych).

   Jakie jest moje zdanie na ten temat? Jako przewodnik takiej grupy wołałbym wcześniej do Boga Ojca z zapytaniem: czy tam mamy zorganizować obóz o trudności dla prepersów (ćwiczących się w ekstremalnych warunkach). Po tym akcie wszyscy powinni być na Mszy św. z jasnym błaganiem o błogosławieństwo i Opatrzność Bożą.

   Jak wielkim znakiem dla niewierzących byłoby ich świadectwo, a zapewniam, że las w tym miejscu pozostałby nienaruszony! Przecież s. Faustyna zatrzymała burzę. My nie wierzymy w moc Boga naszego, który może zatrzymać naturalne zjawisko. To wszystko zostało pokazane na narodzie wybranym.

   Dzisiaj Mojżesz mówił o wierności Bogu naszemu (Pwt 6,4-13): <<Pan jest naszym Bogiem - Pan jedynie. Będziesz więc miłował Pana, Boga twojego /../ przebywając w domu, będąc w podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiąż je do twojej ręki jako znak. One ci będą ozdobą między oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach>>.

   W tym czasie psalmista w Ps 19[17] wołał: „Miłuję Cie, Panie, Mocy moja /../ opoko moja i Twierdzo /../ Skało /../ Tarczo /../ i moja Obrono /../”.

   Dla to wszystko jest zrozumiałe nic, ale trzeba wołać i prosić Boga wcześniej. Później wsłuchiwać się w natchnienia, bo na tym polega posłuszeństwo w wprowadzeniu przez Boga. Dzisiaj nikt nie modli się podczas burzy i nie wystawia zapalonej gromnicy, bo mamy piorunochrony. Każdy pamięta odpowiedź Cimoszewicza w czasie powodzie (trzeba się ubezpieczać) oraz późniejszą bezradność Tuska.

    A jak to jest z karaniem przez Pana Boga?  Jeżeli postępujesz wg woli własnej to oznacza, że nie prosisz Stwórcy o ochronę. Dotyczy to każdej dziedziny naszego życia na tym zesłaniu...od szarego obywatela do premiera i prezydenta (przykładem jest "moja" Msza św. poranna).

    Jutro Bóg powie do Eliasza (1 Krl19, 9a.11-13): <<Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana!>> Wtem zerwała się gwałtowna „wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały”, ale Pana w niej nie było. „A po wichurze - trzęsienie ziemi. Pana nie było w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pana nie było w ogniu”.

    My kojarzymy sobie Boga Ojca z różnymi nieszczęściami („karami”). Jaki dobry ojciec chciałby nieszczęścia własnego dziecka? Pan przybył do proroka w łagodnym szmerze wiatru. Znam to, bo często siedzę przed lub po spotkaniu ze Zbawicielem (Msze św.) w obrębie świątyni.

    Tak poznałem intencję tego dnia  i w wielkim bólu - w drodze na Mszę św. wieczorną - odmawiałem moją rozszerzoną modlitwę. Po Eucharystii płynęła pieśń „Madonno. Czarna Madonno”, a ja prosiłem Matkę Jezusa w intencji ofiar dzisiejszych nawałnic: aby przytuliła rodziców zabitych dziewczynek i wszystkich dzieci rannych, aby pocieszyła i sprawiła pomoc poszkodowanym, szczególnie biednym. Zawołałem też za małżeństwo gospodarzy z tamtego regionu, którzy zostali sami z 200 kwiczącymi z głodu świniami i bydłem!

   Nie mogłem się ukoić i ubolewałem, że kapłan nie wspomniał słowem o tej nawałnicy. Wracałem powalony w ciele odmawiając drugą cześć mojej modlitwy...

                                                                                                                              APEL