W sercu pojawił się Pan Jezus, a w tym czasie napływało natchnienie: „pisz o Jezusie...pisz o Jezusie!” To nie jest takie proste, ponieważ mam wielką i ciężką maszynę do pisania, która „stuka” na cały blok, a na dyżurze w pogotowiu nie mogę pisać w nocy, bo za ściną śpi drugi dyżurny.

   W pracy - po spojrzeniu na Matkę z Cudownego Medalika oraz na Twarz Pana Jezusa w sercu pojawiło uniesienie duchowe, które przeszkadzało przez pewien czas w normalnej pracy. Wówczas duszą jesteś blisko Boga, a ciałem w ziemskim bałaganie.

   Na ten moment weszła do gabinetu starowinka, która modli się za mnie, a na swojej osobie poznała działanie MB Niepokalanego Poczęcia. Podczas choroby pojawiała się piękna postać Matki Boskiej, która była przepasana błękitną szarfą i tą szarfą zawinęła jej przedramię oraz dała rady.

   W krótkim czasie podczas wielkiej biedy otrzymała pomoc materialną, która dziwiła wszystkich. Od tamtego czasu żyje w stałym kontakcie z Matką Bożą. Ja wiem, że moje nawrócenie zostało wymodlone (mam karteczkę od innej pacjentki o zamawianych za mnie Mszach św.), ale to nie oznaczało natychmiastowej przemiany, bo Szatan jest i nie oddaje łatwo swoich łupów.

   Jego nienawiść jest skierowana głównie na Matkę Pana Jezusa...przecież Herod Wielki wymordował niemowlęta w Betlejem. Teraz, gdy to przepisuję (16.08.2017 r.) - jak nigdy - złapał mnie ból wieńcowy, który trwał 10 minut. Padłem na łóżko i wołałem do Boga, że mam dużo pracy i nie mogę iść do szpitala.

   Przy bólu duchowym w sercu trwa słodycz i ciepło, a w bólu wieńcowym z powodu niedokrwienia masz bolesny ucisk w okolicy serca z promieniowaniem do ręki.

   Po babci modlącej się za mnie weszła świecka s. zakonna i podarowała mi świętą książeczkę...w której później znalazłem pieniądze. Teraz trwa przepychanka słowna z niewierzącą.....

- Pana Boga do garnka nie włożę !

- Chrześcijański pastor nie jadł trzy dni (w Indiach), a po modlitwie zgłosił się do niego sklepikarz i przyniósł mu za darmo produkty żywnościowe!

- Nie wierzę w Maryję!..mówi dalej, a moje serce zalał wielki smutek i w duszy krzyknąłem „Jezu, Jezu!”

   To ciężki dzień pracy, której końca nie widać, ale nikomu nie odmawiam. Dzisiaj pracuję z Panem Jezusem i każdy, kto zgłasza się powinien być załatwiony tak jak sobie to wyobraża!

   W tym czasie dowiaduję się, że wczasy w Zakopanem są nieaktualne, bo dawni właściciele zabierają „Orbisowi” pensjonaty. Czy takiemu grzesznikowi jak ja należy się wypoczynek? Na ten moment zbliża się 10-ta godzina udręk, ale nie czuję zmęczenia i nie ma we mnie złości.

   Dalej mam dyżur w pogotowiu, gdzie pokój lekarski to nora w piwnicy, a ponieważ źle odbiera telewizor to w półmroku włączyłem kasetę z kazaniem z Mszy św. radiowej. Kolega nie protestował, a tam płynęły słowa:

   <<My wyznajemy nie tylko Jedynego Boga Stwórcę Nieba i Ziemi...my wierzymy również w Jezusa Chrystusa, Jego Syna Jedynego. Syn to ktoś współistotny Ojcu...

   Dlatego Jan Chrzciciel mówiąc, że Jezus jest Synem Bożym stwierdził, że stojący przed nim - nad rzeką Jordan - jest Bogiem! Jezus Chrystus potwierdził określenie, że jest Synem Bożym, ale Sam Siebie nazywał Synem Człowieczym, a to oznacza, że utożsamia się z każdym człowiekiem.

   To jedna z zasadniczych tajemnic naszej wiary - w osobie Jezusa Chrystusa objawił nam się Bóg. Dla wykształconych Żydów to było bluźnierstwo, a dla wykształconych Greków głupstwo! >>

    Przypomniało się poranne natchnienie: „pisz o Jezusie...pisz o Jezusie!”

                                                                                                                           APEL